40. rocznica rozpoczęcia terroru w Kambodży: "W ciągu czterech lat Pol Pot zamienił nasz kraj w piekło"

2015-04-17, 14:55

40. rocznica rozpoczęcia terroru w Kambodży: "W ciągu czterech lat Pol Pot zamienił nasz kraj w piekło"
Mieszkańcy Kambodży modlą się za ofiary Czerwonych Khmerów. Foto: PAP/EPA/MAK REMISSA

Bez udziału przedstawicieli władz w stolicy Kambodży Phnom Penh upamiętniono 40. rocznicę zajęcia miasta przez Czerwonych Khmerów, co zapoczątkowało rządy terroru w tym kraju. Lider opozycji żąda sprawiedliwości dla ofiar krwawej dyktatury z lat 70.

- Musimy domagać się sprawiedliwości dla wszystkich ofiar - mówił szef Partii Narodowego Ocalenia Kambodży (CNRP) Sam Rainsy do zgromadzonych kilkuset Kambodżan oddających hołd ok. 2 mln ofiar reżimu Khmerów (1975-1979), zmarłych z głodu, chorób, wycieńczenia wskutek pracy ponad siły, tortur i masowych egzekucji.

Czerwoni Khmerzy byli ekstremistycznym ugrupowaniem komunistycznym, które łączyło tę ideologię z khmerskim nacjonalizmem.

Wspomnienie piekła

Wśród tłumu ludzi zgromadzonego na polach śmierci pod Phnom Penh znalazło się wiele osób, które przeżyły krwawe rządy Khmerów i przymusową ewakuację stolicy 17 kwietnia 1975 r. Miasto poddało się bez oporu po pięciu latach wojny domowej.

- W ciągu czterech lat przywódca Czerwonych Khmerów Pol Pot zamienił Kambodżę w piekło - mówiła starsza kobieta Huo Huorn. Za rządów Pol Pota straciła praktycznie wszystkich krewnych - 36 osób. Przy życiu została tylko ona i jej trzy siostry.

Wojciech Tochman, reporter, podkreślał w audycji Polskiego Radia 24, że w kambodżańskim społeczeństwie pamięć o zbrodniach reżimu Pola Pota jest wciąż żywa >>>  

- Wciąż pałam nienawiścią do tego reżimu. Jego skutki zapadły mi głęboko w pamięć. Głodzono nas, ludzi zamykano bez jedzenia i picia, aż umrą - opowiadała agencji AFP zapłakana kobieta. - Zatrzymali mnie i mojego męża, uwięzili nas, skuli. Bili mnie tak długo aż poroniłam - wspominała 70-letnia Chan Kimsuong. - Po poronieniu krwawiłam, ale zmuszano mnie do pracy na polu ryżowym - dodała, żądając sprawiedliwości dla swego męża, który zmarł w więzieniu.

Obchody bez udziału władz

Na wiecu nie było żadnego przedstawiciela rządu; nie są przewidziane żadne oficjalne uroczystości - zwraca uwagę agencja AFP. Premier Hun Sen, który u władzy jest od 1985 r. i sam był członkiem reżimu Khmerów, krytykuje "kulturę upamiętniania" zajść z 17 kwietnia w imię - jak tłumaczy - jedności narodowej. Władze państwowe organizują jedynie 20 maja tzw. dzień gniewu, żeby - jak pisze AFP - najmłodszym Kambodżanom przypomnieć o tragedii sprzed lat.

Hun Sen jest jednym z najdłużej rządzących i najbardziej autorytarnych przywódców w Azji. Należał do Czerwonych Khmerów, ale w czasie wojny zbiegł do Wietnamu. Od dawna do utrzymania popularności wykorzystuje ciemną kartę w historii kraju oraz swój własny udział w wyzwoleniu Kambodży.

Proces po latach

Na początku br. przez ONZ-owskim trybunałem w Phnom Penh wznowiono proces oskarżonych o zbrodnie ludobójstwa dwóch najwyższych rangą żyjących przywódców Czerwonych Khmerów: 83-letniego byłego prezydenta Demokratycznej Kampuczy Czerwonych Khmerów Khieu Samphana i 88-letniego głównego ideologa Czerwonych Khmerów, zwanego Bratem Numer Dwa, Nuon Chea. Będący prawą ręką Pol Pota odpowiadał za najbardziej radykalne działania zbrodniczego systemu.

W sierpniu ub. r. zarówno Khieu Samphan, jak i Nuon Chea zostali skazani na dożywocie za zbrodnie wojenne. Pol Pot, zwany Bratem Numer Jeden, zmarł w 1998 r. Jeszcze rok przed śmiercią przebywał na wolności.

Anna Majos przez rok mieszkała w Kambodży, gdzie pracowała jako położna i poznawała codzienność kraju, a także wierzenia jego mieszkańców związane z ciążą i porodem >>>

pp/PAP

Polecane

Wróć do strony głównej