Prezydent Komorowski w Nowym Targu i Krakowie. "Witaj, Szogunie"

2015-03-08, 21:19

Prezydent Komorowski w Nowym Targu i Krakowie. "Witaj, Szogunie"
Ubiegający się o reelekcję prezydent Bronisław Komorowski podczas spotkania z wyborcami w Nowym Targu. Foto: PAP/Grzegorz Momot

- Nie zawsze jest łatwo o zgodę. W każdej rodzinie, w każdym sąsiedztwie, w każdej społeczności lokalnej bywa różnie. Bywają tacy, którzy chcą zgody, ale i bywają tacy, którzy czują się dobrze przy braku zgody - mówił Bronisław Komorowski podczas spotkania z wyborcami w Nowym Targu.

Posłuchaj

Bronisław Komorowski w Nowym Targu (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Jednak - jak przekonywał prezydent - ludzi, którzy chcą w Polsce zgody, jest więcej. - Dlatego wygramy zbliżające się wybory! Wygrają ci, którzy chcą Polski zgodnej i bezpiecznej, bo każdy normalny człowiek, który kocha swoją ojczyzną, rodzinę, miejscowość, chce zgody i bezpieczeństwa! - mówił prezydent.

Przypomniał, że niedzielę rozpoczął w Tatrach na pograniczu polsko-słowackim. - Tam się spotkałem z moim przyjacielem prezydentem Słowacji. Rozmawialiśmy o dobrym sąsiedztwie, bo dobre sąsiedztwo, tak jak rodzina, też potrzebuje zgody - powiedział prezydent. - Zgoda jest istotna nie tylko w rodzinie, nie tylko w narodzie, ale i w relacjach z sąsiadami - dodał.

"Jest szansa jazdy z górki"

Jak podkreślił, cieszy się, że swoją wyborczą podróż po Polsce rozpoczął na Podhalu i stąd będzie jechał na północ. - Bo jest szansa jazdy z górki, w kierunku Krakowa, Warszawy, by zakończyć wielką podróż przez Polskę nad morzem 8 maja na Westerplatte - powiedział prezydent.

Nawiązał do gwizdów, które słychać było w czasie jego wystąpienia, mówiąc: "W rodzinie zawsze znajdzie się ktoś, kto przyjdzie z nieumytymi rękami albo nogami, w kaloszach wejdzie na cudze święto. Tak się zdarza, ale trzeba się kochać w rodzinie i zawsze trzeba zgody".

TVN24/x-news

Górale wręczyli prezydentowi ciupagę - jak mówili - "na znak zwycięstwa w nadchodzących wyborach". Od burmistrz Nowego Targu Grzegorza Watychy Komorowski dostał obraz patronki miasta św. Katarzyny malowany na szkle.

Na scenie przemawiał też brat księdza Józefa Tischnera, Kazimierz, który przypomniał postać księdza - filozofa. Dziękował, że prezydent rozpoczyna swoją kampanię pod Tatrami. Prosił prezydenta, aby pamiętał o Podhalu. - Proszę mieć drzwi otwarte dla nas, górali - mówił Kazimierz Tischner i wręczył Komorowskiemu wydanie pamiętników swojego brata.

"Witaj, Szogunie"

Wyborczy wiec zakłócali przeciwnicy Komorowskiego. Prezydenta przywitały okrzyki i transparenty "Witaj, Szogunie". Młodzież, która w ten sposób witała prezydenta, przyniosła na nowotarski rynek krzesła. Jak wyjaśnił Gabriel Jędrol ze stowarzyszenia Wolnościowe Podhale, w ten sposób młodzi nowotarżanie chcieli nawiązać do wizyty prezydenta w Japonii. - Chcemy prześmiewczo pokazać, jak prezydent skompromitował Polskę w Japonii - mówił Jędrol.

Inna grupa na transparencie napisała "Co z ustawą 67?". Stojąca w tej grupie posłanka PiS Anna Paluch wyjaśniła, że chodzi o ustawę wydłużającą czas pracy do emerytury. - Pytamy, dlaczego prezydent skazał wszystkie kobiety pracujące w rolnictwie na dodatkowe 12 lat pracy. Prezydent Komorowski podpisuje wszystkie ustawy jak notariusz, które rządząca koalicja przepycha kolanem przez Sejm i Senat, a mógł się zastanowić, nikt mu nie bronił refleksji, mógł zrezygnować z roli notariusza siedzącego pod żyrandolem i mógł spokojnie rozważyć i być reprezentantem narodu" - powiedziała Paluch i dodała: "Prezydent kreuje się jako prezydent obywatelski, a jest kandydatem partyjnym. Przez minione pięć lat był notariuszem rządu, na to nie ma naszej zgody".

Z Nowego Targu Komorowski udał się do Krakowa. Ponad 1,5 godz. spóźnił się ubiegający się o reelekcję Bronisław Komorowski na wiec wyborczy na Rynku Głównym, bo autobus, którym podróżuje, utknął w korku na zakopiance. - W tej kadencji na 100 procent zbudujemy drogę S7 - zadeklarował po przyjeździe do stolicy Małopolski.

- Podróżując od Nowego Targu do Krakowa, nabrałem absolutnego przekonania, że mam dodatkową motywację, aby kandydować na drugą kadencję urzędu prezydenta - w tej kadencji na 100 procent zbudujemy S7 - powiedział Komorowski.

Jak tłumaczył prowadzący wiec poseł Jerzy Federowicz, prezydent Komorowski utknął w korku na zakopiance podobnie jak inni wracający tą trasą z weekendowych pobytów w polskich górach. Prezydent, który podróżuje po kraju autobusem, nie chciał korzystać w tej sytuacji z uprawnienia do pierwszeństwa przejazdu, jakie przysługuje mu jako głowie państwa.

Droga krajowa nr 7 (na niektórych odcinkach S7) jest jednym z najważniejszych szlaków komunikacyjnych w Polsce. Będzie przebiegać od Gdańska do Rabki-Zdroju. Obecnie dwupasmowa S7 kończy się w Małopolsce w Lubniu - dalej wiedzie kręta jednopasmowa trasa, na której w weekendy, ferie i wakacje tworzą się wielokilometrowe korki.

Podczas krakowskiego wiecu wyborczego na prezydenta czekali zarówno jego zwolennicy, jak i przeciwnicy, którzy gwizdami i krzykami próbowali zagłuszyć jego przemówienie. - Przejechałem tutaj do stołecznego królewskiego miasta Krakowa, aby podziękować, bo mam za co dziękować. Pragnę podziękować za poparcie, pragnę także podziękować i za te okrzyki wrogie, dlatego że one właśnie stanowią najlepsze tło, największe potwierdzenie tego, że Polsce potrzebna jest zgoda - przekonywał Komorowski.

Jak mówił, gwizdy i okrzyki, są "najlepszym potwierdzeniem, że trzeba wykonać wielką pracę, aby ta zgoda mogła dalej budować dobrą ojczyznę".

Zwracając się do swoich zwolenników prezydent mówił, że zawsze protestujących i awanturujących lepiej słychać, ale "nas nikt nie zakrzyczy, bo my mamy rację, racja jest po naszej stronie, bo większość Polski chce zgody i bezpieczeństwa". - Możecie sobie krzyczeć, ile chcecie, a Polska będzie szła tą samą drogą modernizacji, zgody, współpracy i budowania bezpieczeństwa - podkreślił Komorowski.

- Tu widać i słychać, gdzie jest kultura polityczna, a gdzie jej nie ma, tu słychać i widać, gdzie jest troska o Polskę, a gdzie jest kochanie się w awanturze - kontynuował prezydent. - I dobrze, że to widać i słychać, bo wtedy cała Polska wie, co będzie wybierała w najbliższych wyborach - czy wybierze awanturę, czy wybierze zgodę, czy wybierze bezpieczeństwo, czy wybierze zagrożenia wewnętrzne. My proponujemy zgodę i bezpieczeństwo - podkreślił.

Na scenie oczekiwali na Komorowskiego członkowie jego Małopolskiego Komitetu Honorowego, w którym znaleźli się znani naukowcy, lekarze, artyści, sportowcy, przedsiębiorcy. - To się mogło zdarzyć tylko tutaj, w Krakowie, że skład komitetu popierającego mnie w wyborach prezydenckich jest tak niezwykły, tak silny, bo za nim stoją nie tylko znane nazwiska, ale i wielkie dokonania dla Polski i dla Krakowa - podkreśli prezydent. - Dla mnie ten skład komitetu poparcia, jest jak dzwon Zygmunta - każde nazwisko jest jak jedno piękne uderzenie dzwonu Zygmunta, jestem pewien, że te uderzenia słuchać w całej Polsce - mówił.

Podczas wiecu członkowie komitetu honorowego składali swoje podpisy na specjalnej tablicy pamiątkowej. Wśród nich jest m.in. prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, kardiochirurdzy: prof. Janusz Skalski (niedawno zespół pod jego kierownictwem uratował życie skrajnie wyziębionemu 2-letniemu Adasiowi), prof. Jerzy Sadowski, prof. Antoni Dziatkowiak, hematolog prof. Alekdander Skotnicki; naukowcy, m.in. b. rektor UJ prof. Karol Musioł i b. szef Narodowego Centrum Nauki prof. Andrzej Jajszczyk; sportowcy, m.in. b. piłkarz Antoni Szymanowski, b. rajdowiec Sobiesław Zasada, b. piłkarz Jerzy Dudek i rajdowiec Rafał Sonik. Sonik, który w tym roku zwyciężył Rajd Dakar w kategorii quadów podarował prezydentowi biało-czerwoną rękawiczkę rajdową.

IAR,PAP,kh

Polecane

Wróć do strony głównej