Górnicy z JSW rozpoczęli strajk okupacyjny i głodówkę

2015-02-10, 11:47

Górnicy z JSW rozpoczęli strajk okupacyjny i głodówkę
Strajk głodowy w kopalni Zofiówka JSW w Jastrzębiu Zdroju, 10 bm. Aktualnie w głodówce bierze udział 10 osób, jednak zgłaszają się kolejni chętni do podjęcia tej formy protestu. Foto: PAP/Andrzej Grygiel

We wszystkich kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej rozpoczął się strajk okupacyjny. Decyzję podjęto w związku z brakiem reakcji Rady Nadzorczej i rządu na żądania związkowców.

Posłuchaj

Krzysztof Łabądź z Sierpnia 80: w kopalni zostają ci, którzy chcą (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Domagają się oni przede wszystkim odwołania prezesa spółki, Jarosława Zagórowskiego. - Górnicy nie wydobywają węgla, a wielu z nich nie opuszcza kopalni - wyjaśnia Krzysztof Łabądź z Sierpnia 80. Część załogi zjeżdża na dół z początkiem każdej zmiany, by zapewnić bezpieczeństwo zakładu. Po powrocie na powierzchnię górnicy pozostają na terenie przedsiębiorstwa. Zostają ci, którzy chcą i mają taką możliwość. Związkowcy zapowiadają protest aż do skutku. Dodatkowo w kopalni Zofiówka głodówkę prowadzi 10 osób. We wtorek strajk głodowy mają rozpocząć też górnicy w kopalni Borynia.
Strajk w kopalniach JSW trwa już 14. dobę.

Resort skarbu, większościowy udziałowiec publicznej spółki zażądał zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Ministerstwo zaznaczyło, że ma to związek z wejściem w życie nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego.


TVP/x-news

Resort chce, by walne przegłosowało uchwały dotyczące zmian w radzie nadzorczej i w statucie spółki. Resort skarbu chce też przeprowadzenia audytu. W komunikacie Rafał Baniak, wiceminister skarbu państwa, zwraca się do strajkujących, domagających się zwolnienia prezesa spółki: "Zwołanie walnego zgromadzenia i dokonanie zmian w radzie nadzorczej wymaga jednak czasu. Apelujemy więc do strony związkowej o zawieszenie strajku w tym czasie, powrót do rozmów i do pracy, by nie pogarszać i tak już bardzo trudnej sytuacji spółki". Górnicy nie wydobywają węgla, a wielu z nich nie opuszcza kopalni.

Starcia przed siedzibą

W poniedziałek dwanaście osób zostało poszkodowanych podczas demonstracji przed siedzibą JSW. Uczestniczyły w niej setki osób, doszło do starć części manifestujących z policją. Funkcjonariusze użyli m.in. gazu, armatki wodnej i broni gładkolufowej.

W poniedziałek po południu policjanci mieli informacje o sześciu poszkodowanych funkcjonariuszach i sześciu manifestujących, którym udzielono pomocy. Jak zaznaczył rzecznik śląskiej policji podinspektor Andrzej Gąska, nie mieli oni "poważnych obrażeń".

Ponad czterogodzinna demonstracja przed budynkiem spółki rozpoczęła się ok. godziny 12. Większość górników przyszła na nią w kaskach. Związkowcy wyjaśniali, że chodziło o odróżnienie ich od ew. innych uczestników demonstracji. Początkowo manifestacja przebiegała stosunkowo spokojnie - przed spółką wybuchały petardy, wyły syreny, płonęły opony i race. Górnicy domagali się - głównie niecenzuralnie - odejścia prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego.

Z czasem w kierunku budynku spółki rzucano coraz więcej ciężkich przedmiotów, m.in. metalowe kulki z łożysk. Zniszczone zostały drzwi do siedziby JSW i elementy elewacji. Gdy ochraniający budynek policjanci wyszli na zewnątrz, część manifestantów zaczęła ich atakować. Funkcjonariusze zaczęli używać gazu pieprzowego, potem też armatki wodnej.

Manifestujący m.in. wyrywali słupki podtrzymujące okoliczne drzewa i rzucali nimi oraz petardami w policjantów. Skandowali "gestapo, gestapo" i "policja, zostaw górnika". Ok. godz. 15 policjanci oddali salwy z broni gładkolufowej w powietrze, a potem również w kierunku atakujących ich osób. Po pewnym czasie manifestanci zaczęli się rozchodzić.

IAR, PAP, bk

Polecane

Wróć do strony głównej