Afera madrycka. Adam Hofman: działaliśmy zgodnie z prawem

2014-12-07, 22:50

Afera madrycka. Adam Hofman: działaliśmy zgodnie z prawem
Adam Hofman. Foto: Kolanin/Wikimedia Commons

Były poseł PiS po raz pierwszy mówi o służbowym locie do Madrytu, po którym on, a także Mariusz Antoni Kamiński i Adam Rogacki zostali wyrzuceni z PiS. W wywiadzie dla tygodnika "w Sieci" stwierdza, że cała trójka została zlinczowana.

Obszerny fragment wywiadu o tytule "Będziemy walczyć, wrobiono nas", który ukaże się w poniedziałek, publikuje portal wpolityce.pl.

Adam Hofman uważa, że temat nie jest zamknięty, ponieważ trzej byli posłowie PiS nie mieli jeszcze okazji przedstawić opinii publicznej własnej wersji wydarzeń. Przyznał, że dotychczas nie komentowali sprawy ze względu na dobro PiS w kampanii wyborczej oraz w trosce o własne rodziny, które bardzo przeżywały to zamieszanie.

AUDYT PODRÓŻY POSŁÓW - czytaj więcej >>>

Hofman stwierdza, że cała trójka została zlinczowana. - Dziś jesteśmy po wyborach, te emocje opadły i mam nadzieję, że pojawi się miejsce na przedstawienie naszych argumentów, na spokojne wysłuchanie, a nie tylko połajanki w rytmie wojennych bębnów - powiedział były poseł PiS w wywiadzie.

Jak stwierdził, politycy mają mocne argumenty, ponieważ wystąpili do Kancelarii Sejmu o podstawy prawne rozliczania pracy i wyjazdów parlamentarzystów, przepisy ogólne i wewnętrzne regulacje sejmowe, a potem skonsultowali wszystko z prawnikami. - Z tej perspektywy ohydę całej akcji przeciw nam widać bardzo wyraźnie - stwierdza Adam Hofman. Jego zdaniem kuriozalne jest to, że byłych posłów PiS chce rozliczać Radosław Sikorski, który sam nie wytłumaczył się jeszcze z afery taśmowej.

Hofman podkreśla, że posłowie cały czas działali zgodnie z prawem. - Z punktu widzenia przepisów Kancelarii Sejmu nie ma żadnego znaczenia, jakim środkiem transportu poseł jedzie za granicę. Do wyboru ma wyłącznie dwie opcje: zakup biletu przez Kancelarię Sejmu lub ekwiwalent gotówkowy w wysokości odpowiadającej cenie najtańszego biletu lotniczego na danej trasie - powiedział polityk. Dodał, że nie ma też możliwości, by Kancelaria Sejmu zapłaciła za przejazd osoby towarzyszącej, ponieważ zwraca tylko kwotę jak za najtańszy bilet lotniczy. Adam Hofman wyjaśniał, że jeśli podróż jest droższa to poseł dokłada do niej z własnych pieniędzy.

Były poseł PiS wyjaśniał też, że 19 tys. zł kosztów zwróconych przez Sejm jemu, Kamińskiemu i Rozbickiemu to koszty podróży, noclegów, w tym diety.

Jak zaznaczył, jeśli poseł rezygnuje z biletu lotniczego kupionego przez Kancelarię Sejmu, jedynym formularzem jaki może wypełnić, jest „karta podróży samochodem prywatnym”. - To pismo oznacza tylko tyle, że nie chce się biletu, więc przysługuje ekwiwalent w wysokości jego ceny - mówił Adam Hofman.

Polityk tłumaczył też, dlaczego w oświadczeniu po ujawnieniu sprawy przez media pisał,: „pieniądze na ryczałt za przejazd samochodem zwrócimy”. Jak określił, był to skrót myślowy.

O służbowych podróżach posłów stało się głośno po ujawnionej przez media sprawie podróży do Madrytu trzech byłych posłów PiS. Media donosiły, że w wyjeździe posłom towarzyszyły żony, i że z ich udziałem doszło do incydentu na pokładzie samolotu, którym posłowie wracali z Madrytu. Informowały ponadto, że Kamiński i Hofman wzięli kilkanaście tysięcy złotych zaliczki na służbową podróż do Madrytu. Posłowie PiS mieli zgłosić wyjazd samochodem, ale w rzeczywistości polecieć tanimi liniami lotniczymi.

Zlecony przez marszałka Sejmu audyt podróży posłów wykazał nieścisłości w wyjazdach sześciu innych polityków.

wpolityce.pl, bk

Polecane

Wróć do strony głównej