Sankcje UE wobec Rosji. Dyplomaci się porozumieli: "czarna lista" będzie dłuższa

2014-07-28, 23:59

Sankcje UE wobec Rosji. Dyplomaci się porozumieli: "czarna lista" będzie dłuższa
Wrak malezyjskiego samolotu zestrzelonego na Ukrainie. Foto: x-news.pl, RUPTLY

Według wstępnych informacji, sankcjami wizowymi i finansowymi mają zostać objęci m.in. współpracownicy prezydenta Rosji Władimira Putina.

Polskie Radio dowiedziało się nieoficjalnie, że dyplomaci zaproponowali, by na listę wpisać ośmiu rosyjskich oligarchów, którzy wspierają finansowo władze na Kremlu i poparły aneksję Krymu. Padła też propozycja, by sankcjami objąć trzy rosyjskie firmy, które odniosły konkretne korzyści na destabilizacji sytuacji na Ukrainie.
Unijni ambasadorowie we wtorek spotkają się ponownie i wtedy ostatecznie ustalą kogo konkretnie dopiszą do "czarnej listy". Zostanie ona opublikowana w środę wieczorem w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Obecnie "czarna lista" liczy 87 osób oraz 20 firm lub organizacji.

18 lipca Unia Europejska rozszerzyła podstawę prawną dla decyzji o nakładaniu sankcji wizowych i finansowych w związku z kryzysem ukraińskim. Pozwoli to na dopisanie do "czarnej listy" kolejnych osób i spółek, które "aktywnie wspierają albo czerpią korzyści" z działań rosyjskich decydentów, odpowiedzialnych za aneksję Krymu i destabilizację wschodniej Ukrainy.

Sankcje będą musiały zostać jeszcze zatwierdzone przez rządy państw UE, co zapewne stanie się w drodze tzw. procedury pisemnej. W piątek szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zaapelował do przywódców unijnych, by upoważnili swych ambasadorów przy Unii do wyrażenia zgody na sankcje, aby nie było potrzeby zwoływania dodatkowego szczytu UE.
Zobacz serwis specjalny: KRYZYS UKRAIŃSKI>>>
Trwają prace nad sankcjami sektorowymi

Najważniejszą decyzją, do której podjęcia przygotowuje się Unia, jest wprowadzenie sankcji sektorowych wobec Rosji, aby nakłonić ją do zaprzestania wspierania separatystów na wschodniej Ukrainie.

Mają one obejmować: odcięcie głównych banków rosyjskich z większościowym udziałem państwa od nowego finansowania na rynku UE, embargo na broń, zakaz eksportu niektórych przedmiotów podwójnego zastosowania dla rosyjskiego sektora obronnego i ograniczenie eksportu zaawansowanych technologii i sprzętu potrzebnego do eksploatacji złóż ropy naftowej.
W piątek Komisja Europejska przyjęła projekty rozporządzeń dotyczące wprowadzenia tego rodzaju sankcji. Szef KE Jose Manuel Barroso ocenił, że zaproponowane restrykcje są "zrównoważone i dobrze ukierunkowane, a także na tyle elastyczne, by dostosować naszą reakcję do sytuacji na miejscu". - Te działania nie są celem samym w sobie, ale zmierzają do osiągnięcia wynegocjowanego i politycznego rozwiązania kryzysu na Ukrainie, co jest priorytetem dla UE - oświadczył Barroso.
Według unijnych dyplomatów żaden kraj UE nie sprzeciwia się wprowadzeniu sankcji sektorowych. Pakiet, przygotowany przez Komisję Europejską, zapewnia równowagę - głównie między Niemcami, Francją i Wielką Brytanią - jeśli chodzi o koszty wprowadzenia restrykcji. Niemcy mogą ponieść koszty głównie wskutek ograniczeń sprzedaży technologii w sektorze energii, Wielka Brytania - wskutek ograniczeń przepływu kapitału, a Francja - w konsekwencji embarga na broń, które ma objąć jednak tylko nowo zawierane transakcje. Francuzi nadal będą mogli dostarczyć Rosji zamówione okręty desantowe Mistral.

Blinken: USA też zaostrzą sankcje
- Stany Zjednoczone oczekują, że Unia Europejska w tym tygodniu przyjmie sankcje wobec Rosji, w tym wobec kluczowych sektorów jej gospodarki - powiedział zastępca doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa. Tony Blinken dodał, że USA ze swej strony też zaostrzą sankcje.

Jak wyjaśnił, Rosja nie tylko w dalszym ciągu wspiera separatystów na wschodzie Ukrainy, "cynicznie wykorzystując to, że uwaga świata skoncentrowana jest na wypadku samolotu malezyjskich linii lotniczych", ale w ostatnim czasie zwiększyła też dostawy broni ciężkiej przez granicę. - Widzimy konwoje czołgów, wyrzutni wieloprowadnicowych, dział samobieżnych i innych pojazdów bojowych - oświadczył Blinken.
Ponadto - dodał - Rosja ponownie gromadzi przy granicy z Ukrainą znaczne siły wojskowe, "potencjalnie przygotowując się na tzw. operację humanitarną czy pokojową interwencję na Ukrainie".
- Konieczne jest podjęcie już teraz kroków, by przekonać Rosję, aby zmieniła kurs i wstrzymała wysiłki zmierzające do destabilizacji Ukrainy - podkreślił.
Zdaniem Blinkena wprowadzone do tej pory przez Zachód sankcje bardzo szkodzą rosyjskiej gospodarce: spada wartość rubla, z Rosji ucieka zagraniczny kapitał i inwestycje, a prognozy wzrostu gospodarczego "praktycznie spadły do zera".
Japonia również uderzy w Rosję
- Władze Japonii nałożą na Rosję nowe sankcje w związku ze wspieraniem przez władze w Moskwie separatystów na wschodzie Ukrainy i destabilizowaniem sytuacji w tym kraju - poinformował rzecznik rządu w Tokio Yoshihide Suga.
W ramach sankcji mają zostać zamrożone aktywa na kontach bankowych należących do osób prywatnych i grup oficjalnie wspierających oderwanie Krymu od Ukrainy, a także działających na rzecz destabilizowania sytuacji na Ukrainie.
Suga oświadczył, że rząd Japonii popiera ostatnią decyzję Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, który potwierdził 23 lipca, że zamrozi swoje nowe programy inwestycyjne w Rosji w ramach nowych unijnych sankcji przeciwko temu krajowi.
Japońskie sankcje mają wejść w życie po zaakceptowaniu ich przez rząd premiera Shinzo Abego. Wtedy też zostanie opublikowana lista osób i instytucji dotkniętych restrykcjami.
W związku z marcową aneksją Krymu Japonia nałożyła na Rosję ograniczone sankcje polegające głównie na zakazach wizowych wobec 23 osób. Zawieszono też niektóre rozmowy dwustronne na linii Tokio-Moskwa.
Sankcje konsekwencją tragedii
Na zaostrzenie sankcji wobec Rosji Wspólnota zdecydowała się po katastrofie malezyjskiego samolotu pasażerskiego.
Boeing 777 linii Malaysia Airlines z 298 osobami na pokładzie został zestrzelony 17 lipca w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, na obszarze kontrolowanym przez separatystów. W katastrofie maszyny lecącej z Amsterdamu do Kuala Lumpur zginęli wszyscy pasażerowie i cała załoga.

x-news.pl, CNN
Z pierwszych danych odczytanych z czarnych skrzynek maszyny wynika, że na pokładzie doszło do eksplozji spowodowanej przez pocisk. Amerykański wywiad już wcześniej podawał, że samolot został przypadkiem zestrzelony przez źle wyszkolonych separatystów.
Katastrofa malezyjskiego samolotu na Ukrainie >>>
Agencja AFP pisze, że 11 dni po katastrofie fragmenty ciał i szczątki maszyny nadal są porozrzucane na miejscu, gdzie uderzyła ona na ziemię, do którego zagraniczni inspektorzy mieli jedynie ograniczony dostęp. Obszar ten ma powierzchnię ok. 50 km kw.
x-news.pl, RUPTLY

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk

''

Polecane

Wróć do strony głównej