Polski laureat Oscara pozwał ministra kultury. Początek procesu

2014-04-01, 13:20

Polski laureat Oscara pozwał ministra kultury. Początek procesu
Zbigniew Rybczyński . Foto: R.komorowski/Wikimedia Commons/CC

We wrocławskim sądzie okręgowym odbyła się pierwsza rozprawa w procesie cywilnym Zbigniew Rybczyński kontra Bogdan Zdrojewski. To pokłosie głośnej sprawy wyrzucenia artysty z Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu.

Posłuchaj

Bogdan Zdrojewski o pozwie (Radio Wrocław/IAR)
+
Dodaj do playlisty

Rybczyński pozwał Zdrojewskiego za jego wypowiedź, że odpowiadał na maile ws. funkcjonowania placówki. Tymczasem Rybczyński twierdzi, że minister ignorował jego maile. - Na każdy reagowałem. Nota bene jak na żaden inny. Po pierwsze miałem spotkanie w MKiDN i to w ciągu paru dni. Efektem była i kontrola, i decyzje. Na kolejny, żądanie zatrudnienia żony na stanowisku dyrektorskim, otrzymał odmowę w ciągu kilkudziesięciu godzin - mówił Zdrojewski.

Według Rybczyńskiego Zdrojewski kłamie, że odpowiadał na maile. Pełnomocnik Rybczyńskiego mecenas Tomasz Okińczyc powiedział, że nieprawdą jest również to, że Rybczyński miał żądać zatrudnienia swojej żony na stanowisku kierowniczym. - Chodziło tylko o przesunięcia w strukturze organizacyjnej CeTA, tak by żona pana Rybczyńskiego podlegała bezpośrednio jemu jako dyrektorowi artystycznemu - mówił.

"W mojej polityce nie ma zgody na żadną formę nepotyzmu"

- Pan Rybczyński się o to obraził. Uznał, że stanowisko kierownicze to nie dyrektorskie, czy dyrektorskie to nie kierownicze - powiedział minister kultury. Dodał, że rozprawa będzie dotyczyła tylko tej kwestii. - W mojej polityce nie ma zgody na żadną formę nepotyzmu - oświadczył Zdrojewski. Podkreślił, że podtrzymuje swą decyzję i będzie jej bronił w sądzie.

Tymczasem Zbigniew Rybczyński od ubiegłego roku twierdzi, że to on ujawnił nieprawidłowości w Centrum i teraz ponosi za to karę. - Minęło pół roku i właściwie się nic w tej mojej sprawie nie dzieje - powiedział artysta. Jego zdaniem, Centrum nie ma szans na rozwój. - To nie tylko marnowanie mojego życia, ale kupy pieniędzy, wielkiego potencjału i talentu młodych ludzi, którzy tam są zaangażowani - powiedział Zbigniew Rybczyński.

Powództwo wzajemne

Pełnomocnik Zdrojewskiego mecenas Barbara Kardynia poinformowała, że również Zdrojewski w tym procesie pozwał Rybczyńskiego. - To powództwo wzajemne. Będziemy domagać się przeprosin za podanie nieprawdziwych informacji przez pana Rybczyńskiego, że pan minister chciał zamieść aferę finansową w CeTA pod dywan - mówiła mecenas.

Minister kultury Bogdan Zdrojewski nie stawił się we wtorek w sądzie. Strony nie widzą możliwości zawarcia ugody. Domagają się przeprosin, a pełnomocnik Rybczyńskiego dodatkowo 20 tys. zł na cele społeczne. Kolejna rozprawa odbędzie się w czerwcu.

Cywilny proces, w którym Rybczyński pozwał Zdrojewskiego, ma się również rozpocząć przed warszawskim sądem. Oprócz Zdrojewskiego, b. dyrektor artystyczny Centrum Technologii Audiowizualnych (CeTA) pozwał Skarb Państwa oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Domaga się od nich zadośćuczynienia w kwocie 100 tys. zł.

Oscar dla Rybczyńskiego

W 1982 roku Zbigniew Rybczyński ze swoim "Tangiem" zwyciężył w kategorii najlepszy krótkometrażowy film animowany. "Tango” to film animowany oparty na prostym koncepcie: wprowadzeniu do zamkniętej przestrzeni jak największej liczby osób wykonujących powtarzalne czynności. Projekt został zrealizowany w 1980 roku w Studiu Małych Form Filmowych Se-ma-for.

Czytaj<<<Laureat Oscara zwolniony z pracy. Rybczyński: odkryłem lewe umowy>>>

IAR,Radio Wrocław,PAP,kh

Polecane

Wróć do strony głównej