Wygwizdany kapitan Concordii dziękuje za "serdeczne przyjęcie"

2014-03-04, 07:45

Wygwizdany kapitan Concordii dziękuje za "serdeczne przyjęcie"
. Foto: screen z Youtube.com

Pod koniec lutego Francesco Schettino przypłynął na włoską wyspę Giglio pierwszy raz od katastrofy wycieczkowca ponad dwa lata temu. Za zgodą sądu, przed którym toczy się jego proces, wszedł na pokład wraku wraz z biegłymi, przygotowującymi ekspertyzę na temat aparatury, między innymi awaryjnego generatora.

Tuż po wizycie kapitan statku Costa Concordia w liście do jej mieszkańców podziękował im za serdeczne przyjęcie. Podziękowania te wzbudziły jednak konsternację, bo nikt ciepło go tam nie witał.

"Wracaj do domu"

Powrót Schettino, nazwanego przez światowe media "tchórzem" i oskarżonego o spowodowanie katastrofy oraz śmierć 32 osób, wywołał na wyspie wielkie poruszenie. Na brzeg, przy którym stoi wrak Concordii, wyszło wielu mieszkańców, by okazać niechęć kapitanowi. Podnoszono nieprzyjazne okrzyki, wśród których najdelikatniejsze było hasło: "Wracaj do domu".

W rozpowszechnionym przez włoskie media otwartym liście do mieszkańców, kapitan wyraził wdzięczność z powodu "serdecznego przyjęcia" i "licznych wyrazów szacunku", z jakimi tam się spotkał. Podziękował za "gościnność" i okazaną mu "estymę".

Straciła status doskonałej urlopowej oazy

Ponadto napisał: "Ponawiam życzenie, aby na waszej pięknej wyspie jak najszybciej odrodziła się turystyka i by była ona doceniana wyłącznie z racji swego piękna, wyjątkowości lokalizacji i gościnności".

Słowa te odnoszą się do krachu turystyki w miejscu, które do chwili katastrofy Concordii uważane było za perłę wybrzeża Toskanii. Jednak po 13 stycznia 2012 roku wyspa straciła status doskonałej urlopowej oazy i stała się niemal wyłącznie celem przyjazdów tych, którzy chcą zobaczyć stojący u jej brzegów wrak wycieczkowca.

"Ani list, ani sam kapitan nie są mili widziani"

Zdumienie listem Francesco Schettino wyraził burmistrz Giglio Sergio Ortelli, który uznał, że jest on "nie na miejscu". Podkreślił, że ani list, ani sam kapitan nie są tam mili widziani. Poza tym zdaniem burmistrza zupełnie nieprawdziwe są słowa Schettino o rzekomym szacunku, jakim cieszy się tam wśród ludności.

- Jedyne uczucia, jakie żywią mieszkańcy, to wściekłość i żal z powodu tych osób, które straciły życie w tej tragedii, a także wzburzenie - oświadczył Ortelli. Wyjaśnił, że większość mieszkańców okazała kapitanowi obojętność. Co więcej, podkreślił, podczas dwudniowego pobytu kapitan nie pokazał się nigdzie publicznie. Cały czas był zamknięty w swoim pokoju - przypomniał burmistrz. Dał do zrozumienia, że trudno podejrzewać kogokolwiek z miejscowej ludności o jakąkolwiek serdeczność.

DE RTL TV/x-news

Wielka katastrofa

Luksusowy rejsowiec zatonął 13 stycznia 2012 roku.  Costa Concordia w nocy weszła na skały koło wyspy Giglio kilka godzin po wypłynięciu w rejs po Morzu Śródziemnym z portu Civitavecchia. Mocno się przechyliła, a następnie przewróciła i częściowo zatonęła. Na pokładzie było 4229 pasażerów i członków załogi.

Wrak zanurzony był w morzu przez półtora roku, prawie do połowy. We wrześniu ubiegłego roku udało się go podnieść z dna morza. W najbliższych miesiącach zostać przystosowany do samodzielnego utrzymania na wodzie. Potrwa to co najmniej trzy lata i kosztować będzie ponad 300 milionów dolarów. Nie brakuje więc chętnych do podjęcia się tego zadania. Do przetargu ogłoszonego przez armatora zgłosiło się 12 portów z 6 krajów świata. Szef obrony cywilnej liczy, że w marcu znany będzie port przeznaczenia.

IAR,PAP,kh

''

Polecane

Wróć do strony głównej