Assange skrytykował przemowę Obamy ws. inwigilacji

2014-01-17, 21:55

Assange skrytykował przemowę Obamy ws. inwigilacji
Prezydent Obama podczas prezentacji planów dotyczących kontroli nad służbami. . Foto: PAP/EPA/Aude Guerrucci

Zmiany w regułach inwigilacji zaproponowane przez prezydenta Baracka Obamę mogą zmienić bardzo niewiele - twierdzi Julian Assange - założyciel portalu WikiLeaks publikującego tajne informacje

W rozmowie z telewizją CNN, przebywający w ambasadzie w Londynie Assange, określił mowę Obamy w departamencie sprawiedliwości, jako - zawstydzającą.

Zdaniem Assange'a prezydent USA podczas niej - wiercił się, kopał i krzyczał - z powodu Edwarda Snowdena, byłego pracownika Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA), który ujawnił skalę inwigilacji prowadzonej w świecie przez Stany Zjednoczone. Jak twierdzi Assange, to źle świadczy o głowie państwa - jeśli przez 45 minut zachowuje się w ten sposób, nie mówiąc przy tym niemal nic sensownego. Jego zdaniem, prezydent USA jest bardzo niechętny reformowaniu służb wywiadowczych i przedstawił bardzo niewiele konkretnych propozycji.

O aferze PRISM i Edwardzie Snowdenie - tu zobacz więcej>>>

Barack Obama zaproponował między innymi, by sądy nadzorujące działanie służb specjalnych, zostały rozszerzone o grupę broniącą prawa do prywatności. Według Julian'a Assange'a będzie to nieskuteczne. W jego opinii - sądy zajmujące się sprawami służb wywiadowczych, stanowiące osobną komórkę wymiaru sprawiedliwości, są najbardziej tajnymi sądami w Stanach Zjednoczonych, w których prawo tworzą sędziowie według własnego upodobania.

Assange krytykuje także deklarację o zaprzestaniu podsłuchiwania przywódców państw sojuszniczych. Według niego zdobywanie informacji dotyczących planów Angeli Merkel czy David Camerona przez wywiad, jest bez znaczenia.

Postulaty Obamy

Wystąpienie prezydenta USA Baracka Obamy w departamencie sprawiedliwości, to skutek burzy jaką wywołały rewelacje o masowym zbieraniu przez amerykański wywiad danych wywiadowczych, w tym danych obcokrajowców.

Prezydent USA zapowiedział, że w sprawach wywiadowczych - ma być jawniej, lojalniej wobec obywateli i z większą kontrolą nad rządem. Jednocześnie bez uszczerbku dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych.

Obama chce, między innymi, by dane zbierane do tej pory przez Narodową Agencję Bezpieczeństwa, były gromadzone przez niezwiązaną z rządem, zewnętrzną instytucję. Mogłyby to być na przykład firmy telekomunikacyjne. Obama chce, by służby specjalne Stanów Zjednoczonych miałby dostęp do tych danych tylko w przypadku zagrożenia terrorystycznego i pod nadzorem sądu. Polityk przekonywał, że dane dotyczące połączeń muszą być gromadzone, bo służby specjalne potrzebują ich do walki z terroryzmem.

A jednak Snowden?

Propozycje reformy, przedstawione przez prezydenta USA, postrzegane są jednak przez wielu komentatorów przede wszystkim, jako pokłosie afery wokół Edwarda Snowdena, byłego pracownika amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Ujawnił on prasie na początku ubiegłego roku , że ofiarami inwigilacji internetowej i telefonicznej padają zarówno Amerykanie, jak i obcokrajowcy. W maju zbiegł z USA do Hongkongu, a następnie znalazł się w Rosji, gdzie uzyskał roczny azyl. Przekazał też dziennikarzom dokumenty, z których wynika, że amerykańskie służby podsłuchiwały rozmowy telefoniczne czołowych światowych polityków.

mc

''

Polecane

Wróć do strony głównej