Wielka Brytania i północna Francja zagrożone powodzią

2014-01-03, 06:36

Wielka Brytania i północna Francja zagrożone powodzią
Bretania: z brzegów wystąpiła rzeka Elle/ źródło x-news

Czeka nas kombinacja wyjątkowego deszczu, wiatru, spiętrzenia wód morskich i wysokiego przypływu - ostrzegają władze w Londynie. Na powódź przygotowuje się też francuska Bretania.

Posłuchaj

Wielka Brytania przygotowuje się do powodzi - relacja z Londynu Grzegorza Drymera/IAR
+
Dodaj do playlisty

Brytyjski rząd uznał sytuację za tak poważną, że zwołał zawczasu posiedzenie komitetu do spraw sytuacji kryzysowych COBRA. Przewodniczył mu minister środowiska Owen Paterson, który powiedział potem, że Wielką Brytanię czeka "wyjątkowa niepogoda".

Owen Paterson właściwie powiedział "wyjątkowa pogoda", bo język Anglików odzwierciedla ich stoicyzm i nie zna słowa "niepogoda".  - Czeka nas kombinacja wyjątkowego deszczu, wiatru, spiętrzenia wód morskich i wysokiego przypływu. Ogłoszono niemal 50 ostrzeżeń wzdłuż zachodniego i południowego wybrzeża - mówił minister.

Agencja do spraw środowiska sięgnęła po alarmy najwyższego stopnia, czyli ostrzegające przed zagrożeniem śmiercią.

W Bretanii stan najwyższego zagrożenia powodziowego

W Bretanii ogłoszono najwyższy stan zagrożenia powodziowego, piąty w pięciostopniowej skali. Ulice tego regionu zamieniły się w rwące rzeki. Woda zalewa sklepy mieszczące się na parterze. 400 osób trzeba było ewakuować.

Na morzu sztorm. Prefektura zakazuje wychodzenia w morze, którego fale przewalają się przez betonowe falochrony portów. Policja skarży się, że wielu poszukiwaczy atrakcyjnych fotografii i silnych przeżyć lekceważy ostrzeżenia i niebezpiecznie zbliża się do miejsc zalewanych przez wzburzone morze.

Z brzegów wystąpiła rzeka Elle / CNN Newsource/x-news

To kolejny atak fatalnej pogody

Przed kilkoma dniami, w czasie pierwszego ataku żywiołu, o brzegi Bretanii uderzały fale, których wysokość dochodziła do 6, a miejscami nawet do 10 metrów.

W miejscowościach, które nie zostały zalane przez wezbrane wody rzek, piętrzą się ściany worków z piaskiem, mające chociaż w minimalnym stopniu ograniczyć straty spowodowane przez żywioł. Te same rejony Bretanii były dotknięte przed tygodniem powodzią wywołaną przez huragan Dirk. Dzisiaj wichura wraca pędząc z prędkością stu kilometrów na godzinę.

Kombinacja wysokiego stanu pędzonego wiatrem morza i wysokich przypływów wystąpiła także niedawno, na początku grudnia, na wschodnim wybrzeżu Wielkiej Brytanii  od strony Morza Północnego i w północnej Francji. W Londynie opuszczono nawet barierę w dolnym biegu Tamizy, chroniącą miasto przed falą od strony morza. Teraz to samo czeka wybrzeże zachodnie i południowe. - Te powodzie będą niebezpieczne - ostrzegł brytyjski minister środowiska Owen Paterson. W1953 roku w bardzo podobnych okolicznościach w Wielkiej Brytanii zginęło 307 osób.

IAR/iz

''

Polecane

Wróć do strony głównej