Alfred Dreyfus: kim jest główny bohater nowego filmu Polańskiego "Oficer i szpieg"?

2019-12-27, 23:38

Alfred Dreyfus: kim jest główny bohater nowego filmu Polańskiego "Oficer i szpieg"?
Kadr z filmu "Oficer i szpieg". Foto: youtube.com / GutekFilm

Alfred Dreyfus był francuskim oficerem, którego 125 lat temu skazano za szpiegostwo na dożywotnie zesłanie do kolonii karnej na Wyspie Diabelskiej w Gujanie Francuskiej. Jak się później okazało - skazano go niesłusznie, czego jednak nie chciało przyznać państwo, nawet po przedstawieniu wiarygodnych dowodów. Tę historię opowiada najnowszy film Romana Polańskiego "Oficer i szpieg".

Sprawą Dreyfusa na przełomie XIX i XX wieku żyła cała Francja. Jak opisywał to mieszkający wówczas w kraju nad Sekwaną rosyjski pisarz Anton Czechow, nie rozmawiano o niczym innym, tylko właśnie o Dreyfusie i o broniącym go we francuskiej prasie popularnym pisarzu Émile Zoli. Co sprawiło, że postać niesłusznie skazanego oficera francuskiej armii przeszła do historii?

Sprawa Alfreda Dreyfusa

Bohater tej opowieści przyszedł na świat w 1859 roku w Alzacji. Urodził się i wychował w żydowskiej rodzinie. Po przegranej w 1871 roku wojnie z Prusami Francja była zmuszona oddać zwycięzcom teren Alzacji i część Lotaryngii. To zmusiło rodzinę Dreyfusów do decyzji trudnych decyzji. I tak ojciec Alfreda wraz z większością rodziny przeniósł się do Paryża, jednak już starszy brat przyszłego oficera postanowił, by jego nową ojczyzną było Cesarstwo Niemieckie.

To mógł być jeden z powodów, dla którego Dreyfusa łatwo było oskarżyć o szpiegostwo na rzecz Niemiec. Drugim, znacznie istotniejszym, było jego żydowskie pochodzenie.

Gwałtowna kariera i równie gwałtowny jej koniec

Alfred Dreyfus po przeniesieniu się do Paryża podjął studia i rozpoczął karierę wojskową, która przebiegała bardzo dobrze. Jeszcze nie mając 30 lat już w 1889 roku był kapitanem i ukończył z wyróżnieniem studia w Wyższej Szkole Wojskowej. Skierowano go do pracy w sztabie generalnym.

Był niezwykle zaskoczony, gdy w 1894 roku został oskarżony szpiegowanie dla Niemiec. Na podstawie spreparowanych dowodów został skazany na dożywocie i zdegradowany.

Powiązany Artykuł

Dreyfus.jpg
Alfred Dreyfus - ofiara antysemickiej nagonki

Od czego wszystko się zaczęło?

Cała sprawa wzięła się z tego, że we francuskiej armii faktycznie działał szpieg, który sprzedawał informacje niemieckiemu wywiadowi. W niemieckiej ambasadzie znaleziono list odręcznie napisany przez agenta do niemieckiego attaché wojskowego. W liście podane były informacje dotyczące francuskiej artylerii, toteż szpiega poszukiwano w wśród artylerzystów.

Podejrzenie padło na Dreyfusa z powodu jego żydowskiego pochodzenia. Na dodatek okazało się, że pismo miał dość podobne do prawdziwego szpiega. Chociaż grafologowie nie potrafili definitywnie orzec, czy to on, czy też nie on, jest autorem listu, sąd nie zechciał wobec takich wątpliwości, rozsądzić na korzyść oskarżonego.

Francja podzielona

Aż trudno uwierzyć w to, jak wielki oddźwięk społeczny miała ta sprawa. Początkowo nikt nie chciał wierzyć w niewinność oficera, któremu zaraz po oskarżeniu zaproponowano przyznanie się do winy, a nawet honorowe samobójstwo. Odmówił uznawszy, że tylko żywy będzie w stanie dowieść swojej niewinności.

Zaczęły pojawiać się pierwsze wątpliwości dotyczące sprawy. Francuski dziennikarz Bernard Lazare oraz - niezależnie - nowy szef kontrwywiadu pułkownik Georges Picquart zaczęli dopatrywać się kolejnych nieścisłości w procesie. Oficer natrafił na przechwyconą korespondencję prawdziwego szpiega w szeregach francuskiej armii, kiedy jednak poinformował o tym Sztab Generalny, otrzymał "w nagrodę" dymisję i przeniesienie do Tunezji.

Francuska armia i całe państwo nie mogło przyznać się do błędu. Ze strony wojskowych dochodziła nie tylko kwestia kompromitacji za niesłuszne skazanie, ale także sprawa preparowania dowodów, które wciąż - mimo skazania Dreyfusa - się pojawiały.

W prasie zaczęły pojawiać się informacje podające słuszność skazania francuskiego kapitana, a społeczeństwo się podzieliło. Byli tacy, którzy podkreślali, że skazanie Dreyfusa uderza w państwo. Przeciwnicy podkreślali, że podważanie wiarygodności sądów jest sprzeczne z racją stanu. Sprawa wywoływała gwałtowne spory przez wiele lat, a ostatni pojedynek wywołany kłótnią o Dreyfusa stoczono jeszcze w 1906 roku

"J’accuse - Oskarżam"

Taki właśnie jest oryginalny tytuł filmu "Oficer i szpieg" Romana Polańskiego, który w piątek 27 grudnia miał premierę w Polsce. Tytuł ten nie jest przypadkowy. Właśnie pod takim tytułem w 1898 roku opublikowany został na łamach czasopisma "L’Aurore" słynny list francuskiego pisarza Émile Zoli.

Autor w swym liście - opierając się najprawdopodobniej w znacznej mierze na informacjach przekazanych przez zdymisjonowanego Georgesa Picquarta - oskarżył wprost, podając nazwiska, wiele osób spośród najważniejszych we francuskim wojsku i władzach państwowych.

"Cóż za obyczaje z czasów inkwizycji i tyranów. Jaka samowola kilku wygalowanych osobników, którzy butami depcą swój naród. Dławią go, wciskają mu z powrotem w gardło jego wołanie o prawdę i sprawiedliwość pod kłamliwym i bluźnierczym pretekstem rzekomej racji stanu (…). Powiedziałem to już gdzie indziej i powtarzam tutaj - kiedy się zakopuje prawdę pod ziemię, ona tam tężeje i nabiera takiej mocy eksplodującej, że wybuch jej wysadza wszystko w powietrze. Czas pokaże, czy nie przygotowano na przyszłość najgłośniejszej z katastrof".

To jednak wcale nie zakończyło sprawy. Wręcz przeciwnie. Sam Zola kilkakrotnie musiał zmierzyć się z wymiarem sprawiedliwości, oskarżany m.in. o znieważenie funkcjonariuszy publicznych.

Długa droga Alfreda Dreyfusa do rehabilitacji

Powiązany Artykuł

polański pap 1200.jpg
Roman Polański: sprawa Dreyfusa aktualna jest i dziś

Alfred Dreyfus, pomimo że znaleźli się jego obrońcy, pomimo coraz liczniejszych dowodów niewinności, pomimo nawet jednoznacznych dowodów na preparowanie fałszywek mających pognębić oficera, długo czekał na pełną rehabilitację. Wprawdzie w 1899 roku francuski Trybunał Konstytucyjny uchylił skazujący go wyrok, jednak już za chwilę Rada Wojenna w Rennes skazała go ponownie - tym razem na 10 lat więzienia i z wnioskiem o nieodbieranie mu stopnia wojskowego.

Po kilku dniach prezydent republiki wprawdzie Dreyfusa ułaskawił, to jednak było raczej kompromisowe rozwiązanie, które miało równocześnie sprawić, by kapitan Alfred Dreyfus był wolny, a by rzekoma nieomylność wymiaru sprawiedliwości i generalicji nie została naruszona.

Ostatecznie i definitywnie sprawę zakończyło orzeczenie Trybunału Kasacyjnego w 1906 roku, kiedy wyrok skazujący oficera został jednogłośnie anulowany. W tym samym roku zresztą Georges Picquart, pierwszy spośród oficjeli, który próbował stanąć w obronie Alfreda Dreyfusa, został nowym ministrem wojny.

Historia Alfreda Dreyfusa stała się osią wielu dyskusji, polemik i sporów w całej Francji, ale także w całej Europie. Trudno wyobrazić sobie historię, która przez lata rozpalałaby dosłownie wszystkich obywateli jednego państwa tak, by nie rozmawiali o niczym innym.

Rolę skazanego niesłusznie Alfreda Dreyfusa zagrał w filmie polskiego reżysera Louis Garrel znany także z "Marzycieli", zaś w rolę broniącego go oficera kontrwywiadu Georgesa Picquarta - Jean Dujardin, który za rolę w "Artyście" otrzymał Oscara.

polskieradio24.pl, onet.pl, jmo

Polecane

Wróć do strony głównej