Dobre wieści dla Polski. Dr Szacawa: wejście Finlandii i Szwecji do NATO to będzie "game changer" dla regionu Bałtyku

2022-05-14, 13:15

Dobre wieści dla Polski. Dr Szacawa: wejście Finlandii i Szwecji do NATO to będzie  "game changer" dla regionu Bałtyku
Fiński żołnierz wypróbowuje szwedzki granatnik przeciwpancerny Carl-Gustaf M4 na poligonie Älvdalen w Szwecji podczas ćwiczeń Trident Juncture' 18. Foto: DVIDS/Marcus Nilsson/Swedish Armed Forces

- Wejście Finlandii i Szwecji do NATO poprawi bezpieczeństwo Polski i regionu Morza Bałtyckiego. Zwiększy się głębia strategiczna NATO. Sojusz wydłuży tym samym o 1340 km granicę z Rosją. Będzie to miało bardzo duże znaczenie, choćby dla rosyjskiego planowania, rozmieszczenia sił. Nie wszystkie siły będą mogły być skupione na kierunku polskim czy też środkowoeuropejskim - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl dr Damian Szacawa z Instytutu Europy Środkowej i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.  

- Wejście Finlandii i Szwecji do NATO zwiększy bezpieczeństwo całego Sojuszu, regionu Morza Bałtyckiego, Polski - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl dr Damian Szacawa z Instytutu Europy Środkowej i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej

- Decyzja ta będzie oznaczać zmianę rozmieszczenia rosyjskich sił. - Mowa jest o strategicznych obszarach z punktu widzenia Rosji - bo o podejściu do Petersburga, drugiego pod względem wielkości miasta w Rosji, do terminala w Primorsku, ważnego z punktu widzenia eksportowania ropy naftowej. I mówimy o zbliżeniu się NATO do strategicznej bazy dla Floty Arktycznej w Murmańsku - w porcie, który nie zamarza. Ta flota z kolei jest bardzo ważna z punktu widzenia ewentualnego rosyjskiego uderzenia odwetowego. Decyzje Finów i Szwedów bardzo mocno zmieniają sytuację strategiczną Morza Bałtyckiego także na korzyść Polski - powiedział Polskiemu Radiu dr Damian Szacawa.

Jak zaznaczył, Finowie dyskutowali wcześniej m.in. nad opcją wejścia do NATO bez możliwości rozmieszczania wojsk w ich kraju. Jednak ostatecznie zrezygnowali z takiego wariantu.

Dr Damian Szacawa z Instytutu Europy Środkowej i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej zaznaczył, że ważnym problemem do rozwiązania jest status neutralnych obecnie Wysp Alandzkich. Jak informowano, w ich pobliżu dochodziło już do prowokacji rosyjskich służb.

Więcej w rozmowie. W wywiadzie także o fińskim systemie bezpieczeństwa.

Zapraszamy do lektury:

PolskieRadio.pl: Premier i prezydent Finlandii Sanna Marin i Sauli Niinisto złożyli oświadczenie, że ich kraj musi jak najszybciej złożyć wniosek o członkostwo w NATO. Wiele państw wydało wspierające ten krok oświadczenia. Sekretarz generalny NATO powiedział, że jeśli Finowie złożą wniosek -  zostaną ciepło przyjęci w sojuszu. Pentagon oznajmił, że byłoby to historyczne wydarzenie.

Dr Damian Szacawa z Instytutu Europy Środkowej i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej: Stanowisko prezydenta Finlandii Sauli Niinisto i premier tego kraju Sanny Marin to przykład historii, która dzieje się na naszych oczach.

Ich wspólne oświadczenie to koniec pewnej ery w polityce bezpieczeństwa Finlandii, jakkolwiek byśmy jej nie nazywali - czy to będzie koniec polityki niezaangażowania, czy, jak chcą niektórzy, choć moim zdaniem nie jest to trafne - ostateczne pogrzebanie polityki finlandyzacji. W moim przekonaniu, z polityką finlandyzacji Helsinki pożegnały się już wcześniej.

Jednak tzw. polityka niezaangażowania cechowała Finlandię przez ostatnie przeszło 20 lat, od 1994-1995 roku.

Oświadczenie z przesłaniem, by jak najszybciej wejść do NATO, było spodziewane, choć premier i prezydent wstrzymywali się z jego ogłoszeniem, pozwalając innym przedstawiać swoje opinie i argumenty.

Czytaj także:

Wejście Finlandii, Szwecji do sojuszu wzmocni bezpieczeństwo regionu Morza Bałtyckiego.

Moim zdaniem tak będzie. Do Sojuszu chcą wejść bowiem państwa wysoko rozwinięte. I Finlandia, i Szwecja mają dobrze rozwinięty także przemysł zbrojeniowy. Trzeba przypomnieć, że wkrótce drogą Finlandii pójdzie i Szwecja.

Jaki będzie wyglądał dalszy proces decyzyjny w Finlandii, w Szwecji?

W poniedziałek zbierze się Eduskunta - fiński parlament będzie debatował na temat złożenia wniosku do NATO. W podobnym czasie zbierze się szwedzki parlament. Wcześniej w Szwecji odbędzie się posiedzenie rządzącej partii socjaldemokratów w kwestii wniosku do NATO.

Niemniej jednak, to już pewne, że wnioski do NATO zostaną złożone?

Sytuacja jest dynamiczna, ale oczywiście jest to w najwyższym stopniu prawdopodobne. Za tym przemawiają m.in. wcześniejsze wypowiedzi polityków Szwecji i Finlandii, ich działalność na arenie międzynarodowej, wyniki badań opinii publicznej.

W Finlandii przeciwko wnioskowi o wejście do NATO opowiedziała się tylko partia Sojusz Lewicy, niemniej jednak pozostaje ona w rządzie. Nie będzie zatem kryzysu rządowego. Większość w parlamencie dla tego wniosku wydaje się tymczasem i tak przesądzona, jeśli sądzić na podstawie deklaracji fińskich posłów.

Decyzja o złożeniu wniosku do NATO to przełom, nie tylko jeśli chodzi o Finlandię, Szwecję. Zachód zaczyna rozumieć, że wszelkie uleganie szantażom Rosji, rzekome "uwzględnianie jej interesów” pogarsza nasze bezpieczeństwo, wcale nie stabilizuje sytuacji, tylko ułatwia Rosji realizację agresywnych planów, ich rozszerzanie. Rosja dąży bowiem do agresji i to, co powinno się robić - to skutecznie ją zablokować, by szkodzić już nie mogła, a nie iść jej w sukurs.

Trochę inaczej wygląda to na Zachodzie, trochę inaczej w Finlandii i Szwecji. Po zakończeniu zimnej wojny oba państwa pozostawały poza NATO. Prezentowały przekonanie, że to służy ich bezpieczeństwu. Współpracowały jednak ściśle w ramach Unii Europejskiej.

Finowie mieli kilka filarów bezpieczeństwa. Jednym z nich była opcja przystąpienia do Sojuszu. Innym była współpraca międzynarodowa, a także współpraca, w tym transgraniczna, z Rosją.

Inwazja Rosji na Ukrainę zmieniła wszystko. Znamienna była wypowiedź prezydenta Finlandii Sauli Niniisto, po podpisaniu porozumienia z Wielką Brytanią. 11 maja w Helsinkach obaj przywódcy podpisali "deklarację solidarności" o  wzmocnieniu współpracy w sferze bezpieczeństwa.

Niniisto pytany o to, czy Finlandia nie obawia się, jaka będzie reakcja Rosji w sprawie wstąpienia jego kraju do NATO, powiedział, że Putin powinien spojrzeć w lustro. Decyzje Finlandii są konsekwencją zbrojnej agresji Rosji na sąsiednie państwo.

Pojawia się bowiem refleksja, czy skoro Rosja napadła na naród, który określała jako bratni, to czy nie zrobi tego samego, albo i czegoś gorszego, wobec innych narodów, których nie określa jako braci? To pytanie retoryczne.

Do tego żadne umowy, ustalenia z tego rodzaju państwem jak Rosja, nie mogą być wiążące, nie dają bezpieczeństwa.

Przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO wzmocni bezpieczeństwo Polski, jak i państw bałtyckich. Do Sojuszu przystępują bowiem państwa, które są rozwinięte, zakorzenione we wspólnocie zachodniej, mające dobrze rozwinięty przemysł obronny.

Finlandia, jak mówiliśmy we wcześniejszym wywiadzie, ma stosunkowo niedużą armię, bo 20-tysięczną. Może ona jednak być bardzo szybko rozwinięta do 280-290 tysięcy na okres wojny. Kraj ten ma także 800-900 tysięcy rezerwistów, którzy co jakiś czas są szkoleni. Wcześniej szkolenia obejmowało co roku około 20 tysięcy rezerwistów. W Finlandii wciąż jest pobór do służby wojskowej, trwający od sześciu miesięcy do niemal roku. Finlandia ma koncepcję obrony totalnej, całościowej - całe społeczeństwo, władze, podmioty prywatne, powinny być przygotowane do reagowania kryzysowego.

A decyzja o wejściu do NATO, jak pan zauważył, jest historyczna.

Stanowisko Finlandii, zaprezentowane przez prezydenta i premier, które zostanie podtrzymane przez inne struktury tego państwa, będzie miało wpływ nie tylko na sytuację wewnętrzną Finlandii, ale także jej środowisko międzynarodowe. To także wyraz opinii społecznej. Ostatnie badania opinii publicznej wskazywały, że już 76 procent Finów, trzy czwarte, popiera wejście do NATO.

Wywrze to wpływ także na otoczenie Finlandii. Decyzja Finów wpłynie na Szwedów. Minister spraw zagranicznych Szwecji Ann Linde powiedziała, że to jest bardzo ważny czynnik, choćby ze względu na dotychczasową współpracę między Finlandią a Szwecją.

Wszystko to dotyka także bezpieczeństwa Polski i państw bałtyckich. Zwiększa się tzw. głębia strategiczna NATO. NATO nagle zwiększa o 1340 km granicę z Rosją. Będzie to miało bardzo duże znaczenie, choćby dla rosyjskiego planowania, rozmieszczenia sił. Nie wszystkie siły będą mogły być skupione na kierunku polskim czy też środkowoeuropejskim.

A mówimy tutaj o ważnych, strategicznych obszarach z punktu widzenia Rosji - bo mowa jest o podejściu do Petersburga, drugiego pod względem wielkości miasta w Rosji, do terminala w Primorsku, ważnego z punktu widzenia eksportowania ropy naftowej. I mówimy o zbliżeniu się NATO do strategicznej bazy w Murmańsku w porcie, którzy nie zamarza, będącego bazą dla Floty Arktycznej. Ta flota z kolei jest bardzo ważna z punktu widzenia ewentualnego rosyjskiego uderzenia odwetowego.

Decyzje Finów i Szwedów bardzo mocno zmieniają sytuację strategiczną Morza Bałtyckiego także na korzyść Polski.

Tym lepsze to decyzje.

Wstąpienie Szwecji i Finlandii do NATO oznacza że Rosja w przypadku jakiegokolwiek konfliktu nie będzie mogła skorzystać z terytoriów Finlandii i Szwecji, które wcześniej były państwami niezaangażowanymi. A takie ryzyko zawsze było.

Obecnie terytorium Finlandii i Szwecji będzie pozostawać pod opieką Traktatu Północnoatlantyckiego.

Problematyczna pozostaje kwestia Wysp Alandzkich. Są one kluczowe z punktu widzenia bezpieczeństwa w kierunku północnym, wejścia do Zatoki Botnickiej. Ten temat pojawiał się w debatach w Finlandii. Wyspy Alandzkie mają status neutralny, nad którym opiekę sprawuje Finlandia. W Finlandii zaczęła się debata, czy w związku z agresją Rosji na Ukrainę nie należy rozważyć zmiany statusu tych wysp. Na razie ta dyskusja została ucięta, pozostano przy status quo.

Co ciekawe, status wysp jest tak jakby "współkontrolowany” przez Rosję, która ma konsulat w stolicy wysp, Maarianhaminie.

To wyzwanie, które będzie wymagało regulacji…

Status Wysp Alandzkich z pewnością będzie problemem, który trzeba będzie rozwiązać.

Rosja będzie zapewne starała się sytuacje skomplikować, na przykład poprzez odpowiadające jej rozwiązania prawne.

Warto dodać, że w pobliżu tych wysp, w archipelagu położonym na południowy-zachód od Turku w 2018 r. miała miejsce akcja fińskiej straży granicznej, w związku z podejrzaną działalnością jednej z firm, która mogła być przykrywką dla służ rosyjskich (choć nie zostało to potwierdzone w wyniku śledztwa).

Co można powiedzieć o reakcji Rosji?

Można zauważyć, że Rosja zareagowała tak, jak można było się spodziewać. Rzecznik Kremla wyraził swoje zaniepokojenie wypowiedziami premier i prezydenta Finlandii. Oświadczył, że to będzie stanowiło zagrożenie dla Rosji. Nie mówił jednak nic więcej. Nie powiedział np. nic na temat tego, jak Rosja mogłaby zareagować. To warto podkreślić.

Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jeden ważny element. W debacie w Finlandii zastanawiano się nad statusem członkostwa, czy będzie pełne, czy ograniczone. Zastanawiano się nad rozwiązaniem, w którym Finlandia byłaby członkiem NATO, ale na jej terenie nie stacjonowałyby zagraniczne wojska. Ostatecznie stwierdzono, że Finlandia nie opowiada się za ograniczeniami w statusie członka NATO.

To bardzo dobra okoliczność.

Trzeba podkreślić na koniec, że stanowisko Finlandii spotkało się ze zdecydowaną szybką  reakcją ze strony państw zachodnich. Oświadczenie przedstawił także polski premier Mateusz Morawiecki. Polska popiera jak najszybsze wejście Finlandii do NATO i cieszy się z jej decyzji.

***

Z dr. Damianem Szacawą rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

NATO NATO

Polecane

Wróć do strony głównej