Niemcy - największy przyjaciel Rosji (oprócz Francji). Felieton Miłosza Manasterskiego

2022-03-18, 20:25

Niemcy - największy przyjaciel Rosji (oprócz Francji). Felieton Miłosza Manasterskiego
"Szczególna empatia wobec Rosjan nie pozwala kanclerzowi Niemiec uszczelnić sankcji gospodarczych" - pisze w swoim felietonie Miłosz Manasterski. Foto: Shutterstock/Rakoff

"Wojna na Ukrainie pokazuje światu cyniczną twarz Niemiec i Francji, które są gotowe utrzymać dobre relacje z Kremlem nawet za cenę zniszczenia Ukrainy" - pisze w swoim felietonie Miłosz Manasterski.

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz po raz kolejny dzwonił do Władimira Putina. Zdumiewać może ta potrzeba komunikacji z rosyjskim prezydentem. Oficjalnie te rozmowy mają charakter żądania zaprzestania działań wojennych, ale zastanówmy się, czy rzeczywiście prezydent Federacji Rosyjskiej odbierałby telefony z połajankami od kanclerza Niemiec?

Regularne kontakty z Putinem utrzymuje także prezydent Francji Emmanuel Macron. Przed rozpoczęciem agresji każdy telefon, wizyta i wideokonferencja europejskich polityków mogły nieść ze sobą jakąś nadzieję na uspokojenie Kremla. Dzisiaj nie widać, żeby te prawie codzienne dyskusje z Putinem przynosiły jakąkolwiek ulgę Ukrainie. W pewnym sensie to uporczywe napraszanie się o rozmowę z przywódcą zbrodniczego reżimu jest dla ważnych europejskich polityków upokarzające. Brak jakichkolwiek rezultatów tych telefonów wręcz obnaża słabość dzwoniących na Kreml. Chyba że oficjalne komunikaty to jedno, a w rzeczywistości przywódcy dyskutują o swoich interesach w Rosji i rosyjskich interesach w Niemczech?

"Le Figaro" twierdzi, że niedawno na tajnej naradzie prezydent Macron prosił szefów największych francuskich koncernów, aby nie opuszczali rosyjskiego rynku. I tak się stało - ważne francuskie marki nadal nie rezygnują z działalności w Federacji Rosyjskiej. Wiele kluczowych niemieckich firm również nie zaprzestaje interesów z Moskwą. Od początku wojny aż 375 światowych koncernów wycofało się z działalności w Rosji. Są tam jednak nadal m.in.: Auchan, Leroy Merlin, Decathlon, Lorenz, Credit Agricole, Danone, Bosch, Mercedes, Volkswagen, Audi i Raiffeisen Bank.

Nie mamy co prawda przecieków o jakichś tajnych spotkaniach u kanclerza Scholza, ale dysponujemy jeszcze poważniejszym dowodem "zniekształcania" rzeczywistości. To wpis w mediach społecznościowych kanclerza Niemiec, rozmywający odpowiedzialność Rosjan za zbrodnie wojenne popełniane na Ukrainie: "Dzień po dniu Putin powoduje straszliwe cierpienia i zadaje śmierć zarówno Ukraińcom, jak i własnemu narodowi. Porusza nas także los wielu młodych Rosjan, których przywódcy wysyłają na bezsensowną wojnę z sąsiadami. Ważne jest, aby los tych młodych ludzi stał się znany także w Rosji. Wszyscy w Rosji muszą wiedzieć, że prezydent Putin ponosi wyłączną odpowiedzialność za ich śmierć lub obrażenia" - napisał na Twitterze Olaf Scholz. Wcześniej Scholz i Macron mówili o konieczności okazywania szacunku prezydentowi Putinowi. Niemiecki portal Onet nie tak dawno w podobnym duchu opublikował artykuł o trudnych świętach Bożego Narodzenia niemieckich żołnierzy na froncie II wojny światowej. To taki sam model przekierowywania współczucia i zdejmowania jakiejkolwiek odpowiedzialności z żołnierzy za zrzucanie bomb na domy mieszkalne, strzelanie do dzieci, rabunki czy gwałty.

Empatia jest rzeczą wspaniałą, pod warunkiem że działa selektywnie. Łzy Scholza nad młodymi Rosjanami mają taki sam sens, jak płacz nad młodocianymi przestępcami, bez najmniejszego współczucia dla ich ofiar. To prawda, że na wojnie bezsensownie giną młodzi Rosjanie, ale prawdą jest też, że większość rosyjskiego społeczeństwa gorąco popiera agresję na Ukrainę, a nawet jest gotowa wskazać kolejne kraje, na które Federacja powinna napaść.

Szczególna empatia wobec Rosjan nie pozwala kanclerzowi Niemiec uszczelnić sankcji gospodarczych. Niemcy (a nie Węgry!) blokują też decyzję o zamknięciu transportu drogowego przez Białoruś oraz przyjęcie Ukrainy do Unii Europejskiej - choćby z bardzo ograniczonymi uprawnieniami. Czekamy tylko, jak za kilka dni na forum unijnym Niemcy zaproponują pakiet pomocy dla Federacji Rosyjskiej dotkniętej wojną. Pieniądze znajdą się zapewne szybciej niż na pomoc dla uchodźców w Polsce, nie wspominając o naszym funduszu odbudowy. A może wróci także pomysł lansowany niegdyś przez Radosława Sikorskiego, by przyjąć Rosję do NATO?

17 marca w niemieckim Bundestagu wystąpił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Było to zupełnie inne wystąpienie od tego, jakie pamiętamy z polskiego Zgromadzenia Narodowego 11 marca br. Zełenski dziękował wtedy Polsce i Polakom za ogromną pomoc, we wzruszający sposób mówił o braterstwie i przyjaźni. "Zełenski wygarnął w Bundestagu jak nikt" - pisze niemiecka prasa, która ośmiela się coraz mocniej krytykować działania swojego rządu wobec Ukrainy. I która zaczyna powoli rozumieć, że Niemcy są współodpowiedzialni za stworzenie reżimu Putina.

Spóźnione refleksje niemieckich publicystów nie zastąpią jednak debaty w Bundestagu. Tej po wystąpieniu prezydenta Zełenskiego nie było. Również kanclerz Scholz nie ustosunkował się do wezwania ukraińskiego przywódcy.

Zapewne dlatego, że Niemcy zaczynają rozumieć, że naprawdę są odpowiedzialni także za obecną wojnę, nie tylko w wymiarze finansowania przez dziesięciolecia reżimu Putina. Śledztwo Investigate Europe ujawniło, że - pomimo embarga wprowadzonego przez Unię Europejską po aneksji Krymu - Niemcy i Francja dostarczały Rosji broń. Niemcy miały wyeksportować do Rosji sprzęt wojskowy o wartości 121,8 mln euro! Francuzi z kolei dostarczyli sprzęt o wartości szacowanej na 152 mln euro. To m.in. kamery termowizyjne do czołgów oraz systemy nawigacyjne i detektory podczerwieni montowane w myśliwcach i śmigłowcach bojowych rosyjskiego lotnictwa, które dzisiaj z powodzeniem Federacja Rosyjska wykorzystuje, by mordować Ukraińców.

Z tej perspektywy częste rozmowy Scholza, Macrona i Putina stają się bardzo niepokojące. Nasuwa się pytanie, czy te tajne kontrakty zbrojeniowe są zakończone, czy nadal realizowane. I ile jeszcze tajnych porozumień obowiązuje pomiędzy Paryżem, Berlinem i Moskwą.

Miłosz Manasterski

Polecane

Wróć do strony głównej