Likwidacja Memoriału. Były ambasador RP prof. Marciniak: represje stalinowskie są w Rosji żywym tematem politycznym

2021-12-30, 12:45

Likwidacja Memoriału. Były ambasador RP prof. Marciniak: represje stalinowskie są w Rosji żywym tematem politycznym
Proces w sprawie likwidacji Międzynarodowego Memoriału 28 grudnia 2021 roku. Foto: PAP/ EPA/SERGEI ILNITSKY

- Procesy w sprawie likwidacji Memoriału potwierdzają, że istnieje ścisły związek między historią represji politycznych a teraźniejszością. Sprawa terroru komunistycznego z okresu stalinowskiego i masowych zbrodni nie jest tylko przedmiotem uroczystości rocznicowych czy wspomnieniowych, ale jest żywą kwestią polityczną - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl były ambasador Polski w Rosji prof. Włodzimierz Marciniak. Profesor zwrócił także uwagę na zaostrzenie wyroku historyka Jurija Dmitrijewa, kawalera polskiego Złotego Krzyża Zasługi: z 13 do 15 lat więzienia, i na szczególne okoliczności tej sprawy.

- Procesy w sprawie Memoriału pokazują, że represje stalinowskie to kwestia polityczna w dzisiejszej Rosji i że władze dążą do zniszczenia wszelkich niezależnie działających organizacji - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl były ambasador RP w Moskwie prof. Włodzimierz Marciniak.

28 grudnia Sąd Najwyższy FR orzekł o likwidacji Międzynarodowego Memoriału, zajmującego się m.in. badaniem stalinowskich represji29 grudnia moskiewski sąd miejski wydał orzeczenie o likwidacji Centrum Obrony Praw Człowieka Memoriał.

Były ambasador RP w Rosji zwrócił uwagę także na niezauważony niemal w Polsce kolejny proces Jurija Dmitrijewa, historyka karelskiego Memoriału, odznaczonego polskim Złotym Krzyżem Zasługi. Jego wyrok 27 grudnia zaostrzono do 15 lat kolonii karnej. Jak zaznaczył prof. Włodzimierz Marciniak, karelski Memoriał poczynił ustalenia wyjątkowe w rosyjskich realiach – udało mu się odkryć miejsce spoczynku ofiar masowych egzekucji w uroczysku Sandarmoch, a także znaleźć w archiwach dane osobowe tysięcy ofiar.

Według rosyjskich mediów w sprawie Dmitrijewa aktywny był były szef FSB w Karelii Anatolij Sieryszew, obecnie doradca prezydenta, odpowiadający m.in. za kadry sędziowskie. Można przypuszczać, że środowiska służb specjalnych starają się blokować dostęp do prawdy o sprawcach zbrodni sowieckich, bo dokonywali ich często przodkowie obecnych funkcjonariuszy.

Były ambasador RP w Rosji prof. Włodzimierz Marciniak mówił także o dokonaniach Memoriału i represjach w Rosji.

Więcej w rozmowie.

PolskieRadio24.pl: Memoriał systematycznie starał się badać zbrodnie sowieckie, represje starsze i nowsze, dzięki niemu Rosjanie mogli poznawać prawdę o teraźniejszości i historii. Memoriał pomógł także Polsce, między innymi w badaniach na temat zbrodni katyńskiej, obławy augustowskiej. Władze rosyjskie chcą teraz doprowadzić do likwidacji Memoriału. To byłaby olbrzymia strata i to nie tylko dla społeczeństwa rosyjskiego. Formalnym powodem procesów w sprawie likwidacji Memoriału są uchybienia wiązane z ustawą o tzw. zagranicznych agentach, to, że rzekomo Memoriał miał nie zawsze stosować się do niej. Sami działacze Memoriału zapewniają, że starali się dopełniać wszelkich koniecznych formalności.

Co można powiedzieć na temat faktycznych motywacji rosyjskich władz w kwestii likwidacji Memoriału?

Były ambasador Polski w Moskwie prof. Włodzimierz Marciniak: 

28 grudnia zapadł wyrok Sądu Najwyższego w sprawie wniesionej przez Prokuraturę Generalną przeciwko Memoriałowi. Zarzuty prokuratury formalnie dotyczą tego, że nie wszystkie publikacje Memoriału opatrzono formułą "zagranicznego agenta". Obowiązek umieszczania tego określenia dotyczy wszystkich działań, które są współfinansowane ze źródeł zagranicznych. Memoriał starał się stosować do tego nakazu. Spór był czysto formalny i mógłby być rozstrzygnięty - tak przynajmniej twierdzili adwokaci Memoriału.

Proces 28 grudnia pokazał jednak, że chodziło o coś zupełnie innego, a zarzuty formalnie postawione Memoriałowi to tylko pretekst. Fakt, że dzień później, 29 grudnia, rozpatrywana była sprawa Centrum Obrony Praw Człowieka Memoriał, formalnie odrębnej organizacji, zajmującej się naruszaniem praw obywatelskich w dzisiejszej Rosji, naprowadza nas na to, o co tutaj chodzi.

A chodzi o to, że historia represji politycznych z okresu totalitarnego nie jest sprawą zamkniętą, jest jak najbardziej współczesną kwestią polityczną. O tym mówili wprost prokuratorzy w czasie wtorkowej rozprawy przed Sądem Najwyższym. Oznajmili, że to niedopuszczalne, aby Memoriał w duchu krytycznym interpretował historię sowiecką, a jeśli to robi, to oznacza, że jest finansowany z zagranicy.

Prokurator użył nawet takiego określenia, że to jest niedopuszczalne, "byśmy my potomkowie zwycięzców" tłumaczyli się z "naszej wspaniałej historii", a wszak Memoriał do tego zmusza.

Kierownictwo Memoriału twierdzi w swoim oświadczeniu, że nie poddaje się jeszcze i będzie nadal podejmować możliwe wciąż działania prawne, będzie odwoływał się od wyroku. Zasadą działania Memoriału od początku jest legalne funkcjonowanie, w ramach prawa, także tego, jakie obowiązuje w obecnej rosyjskiej rzeczywistości.

Memoriał zapowiedział także, że podejmie próby kontynuowania legalnej działalności zgodnej z prawem. Co kierownictwo Memoriału ma na myśli, trudno powiedzieć, trzeba zapewne poczekać, by się przekonać.

Czytaj także:

Co proces w sprawie likwidacji Memoriału mówi nam o światopoglądzie obecnych rosyjskich władz? Dlaczego działalność Memoriału tak bardzo jest dla nich niewygodna?

Trzeba to jeszcze raz podkreślić, sprawa Memoriału potwierdza, że, istnieje ścisły związek między historią represji politycznych a teraźniejszością. Sprawa terroru komunistycznego z okresu stalinowskiego i masowych zbrodni nie jest tylko przedmiotem uroczystości rocznicowych czy wspomnieniowych, ale jest jak najbardziej żywą kwestią polityczną.

Jak widzimy, sprawa ta angażuje na przykład Prokuraturę Generalną i skłania jej prokuratorów do wygłaszania manifestów politycznych w sądzie, a nie trzymania się ściśle litery oskarżenia.

Próba likwidacji obu Memoriałów, Międzynarodowego i Centrum Obrony Praw Człowieka jest jedną z wielu decyzji podejmowanych w ostatnich tygodniach czy dniach, które dotyczą delegalizacji różnych instytucji. Nie tak dawno podjęto decyzję o zamknięciu portalu OVD-Info, który zamieszczał informacje o aktach przemocy często nawet natury niepolitycznej, ze strony prokuratury, policji w stosunku do zwykłych obywateli.

Expressis verbis wskazano, że w pojęciu władz rosyjskich, zadania obu Memoriałów wiążą się bardzo ściśle.

Co można dodać, Centrum Obrony Praw Człowieka Memoriał oskarżane jest między innymi o to, że publikując listę więźniów politycznych, propaguje terroryzm w Rosji.

Więźniowie polityczni zaś uznawani są terrorystów, ekstremistów nie dlatego, że są groźni, tylko dlatego, że wprowadzono odpowiednie przepisy w celu zwalczania opozycji, na przykład dotyczące ekstremizmu. To przykład represji współczesnych.

Istnieje ustawa, która określa kategorię ekstremizmu. Obecnie za ekstremistę można uznać praktycznie każdego, kto prowadzi działalność nie nadzorowaną czy nie kierowaną bezpośrednio przez służby specjalne albo administrację prezydenta, albo władze regionalne…

Jeszcze kilka lat temu można było działać w miarę swobodnie, jeśli nie podejmowało się bezpośredniej krytyki politycznej władz. W tej chwili to już nie wystarczy, wszelkie działanie musi być ściśle kontrolowane. Ostatnio mają miejsce masowe zatrzymania szefów sztabów koordynacyjnych, regionalnych sztabów wyborczych Aleksieja Nawalnego. Swego czasu był on kandydatem legalnie startującym w wyborach, prowadził zupełnie legalną i jawną działalność polityczną. Nie ma tu zatem żadnych oznak niezgodności z prawem karnym, jest to represja polityczna w ścisłym tego słowa znaczeniu, tak jak w latach 30.

Dlaczego działalność Memoriału była ważna dla społeczeństwa rosyjskiego?

Wyjaśnia to między innymi nazwa tej organizacji. Chodzi o pamięć, pamięć o własnej historii i przeszłości. Memoriał jako duży ruch społeczny, obejmujący terytorium całej Rosji, mający wiele oddziałów regionalnych, ożywił w społeczeństwie dążenie do przypominania sobie o przeszłości, gromadzenia dokumentów rodzinnych, upamiętniania historii.

Powstanie takiej organizacji jest moim zdaniem odpowiedzią na autentyczną potrzebę zwykłych, prostych ludzi, którzy chcą odzyskiwać swoją tożsamość i pamięć o swojej przyszłości, poprzez przyjęte we współczesnych społeczeństwach formy. Chodzi o tworzenie archiwów, miejsc czy izb pamięci, tworzenie stron internetowych, na których są publikowane biografie, fotografie, wspomnienia, dotyczące różnych spraw, ale przy tym także represji, bo tych ostatnich nie da się wymazać z historii.

Są one nieodłączną częścią historii: zsyłki, praca przymusowa… Historia niemal każdej rodziny zawiera tego rodzaju elementy.

Wydaje mi się - jestem tu optymistą - że tego rodzaju potrzeby pamięci nie da się "zakazać". Trzeba by zdelegalizować społeczeństwo, by zabronić ludziom pamiętania o własnej przeszłości, czyli historii własnej rodziny.

Memoriałowi udało się sprowadzić problem poznawania przeszłości na poziom bliski praktycznie każdemu człowiekowi. Bowiem chyba w każdej rodzinie w Rosji i w innych krajach postsowieckich były ofiary represji.

Czytaj także:

Memoriał zajmował się także historią Polaków.

Dla Polski działalność Memoriału jest także ważna, gdyż znaczna część faktów, wiedzy, dokumentów, na temat szeroko rozumianej Zbrodni Katyńskiej dotarła do nas dzięki działalności Memoriału i jego historyków, działaczy.

Warto tu zaznaczyć, że praca Komisji Polskiej Memoriału pod kierunkiem Aleksandra Gurjanowa przyniosła niezwykle ważne rezultaty. Pod koniec mojego pobytu w Moskwie zostało wydane drukiem trzytomowe wydawnictwo "Zabici w Kalininie, pochowani w Miednoje"

Zawiera ono szczegółową listę ofiar z notatkami biograficznymi i nawet z fotografiami, jeśli tylko udało się je odnaleźć. Księga ta powstała dzięki wieloletniej skrupulatnej pracy, przeglądaniu mnóstwa archiwów, ściąganiu dokumentów z wielu miejsc. To niezwykłe wydawnictwo źródłowe. Ta praca zasługuje na najwyższe uznanie, jest znacznie lepiej, staranniej opracowana niż analogiczne wydawnictwa polskie. W tych ostatnich wykorzystano znacznie mniejszy zasób źródeł.

W gruncie rzeczy, niemal zawsze, gdy Memoriał doprowadzał do ustalenia miejsc kaźni w różnych częściach Rosji, a istnieją one w tym kraju niemal wszędzie, to zazwyczaj znajdowano tam również ślady mordowania tam Polaków, osób narodowości polskiej, ofiar tzw. Operacji Polskiej NKWD. Wiele takich osób spoczywa na poligonie Butowo w pobliżu Moskwy. Tam też znajduje się duży kompleks memorialny ku czci mordowanych więźniów z obozów stalinowskich, większości mieszkańców Moskwy i okolic.

My w Polsce powinniśmy się zastanowić, co możemy zrobić w wymiarze praktycznym, żeby działalność Memoriału trwała, nawet po jego delegalizacji.

Warto wspomnieć jeszcze o zasobach, które zgromadził Memoriał. To unikalne kartoteki ofiar, zbiory muzealne, artefakty związane z życiem więźniów w obozach, dokumenty osobiste, korespondencja, wspomnienia, fotografie. Można się obawiać o los tych zasobów po delegalizacji Memoriału. To niezwykle cenne i ważne świadectwa nie tak dawnej przeszłości.

Można obawiać się o los tych świadectw o przeszłości tym bardziej, że obecnie, jak sygnalizują niezależni historycy, Rosja ogranicza dostęp do archiwów i dlatego zamyka się dostęp do prawdy.

Chodzi o dostęp do archiwów państwowych. Memoriał stworzył zaś własne ogromne archiwum, w którym są dokumenty przekazywane przez rodziny ze zbiorów prywatnych. Są to dokumenty o innym charakterze niż państwowe, czyli teczki spraw, listy przewozowe, dokumenty wewnętrzne NKWD, i tak dalej. Często są to wspomnienia, pamiętniki, niektóre z nich są przejmujące.

Można tutaj dodać, że w cieniu procesów Memoriału schowała się nieco sprawa kolejnego wyroku dla działacza Memoriału Jurija Dmitriejwa.

Rzeczywiście, sprawa przeszła niemal bez echa. A 27 grudnia sąd w Pietrozawodsku zaostrzył karę dla tego działacza Memoriału z Karelii z 13 lat kolonii karnej do 15.

Jurij Dmitrijew to działacz Memoriału z Karelii, człowiek niezwykle zasłużony, prowadzący badania w swoim regionie. Między innymi za sprawą zespołu, którym kierował, zostało ustalone miejsce pochówku 6 do 7 tysięcy osób w Karelii, w uroczysku leśnym o nazwie Sandarmoch.

Udało mu się dotrzeć do oficjalnych archiwów, zapewne trafił na moment, gdy były jeszcze otwarte, i ustalił liczbę oraz listę imienną ofiar tam zamordowanych. Jest prześladowany od końca 2016 roku. Formalnie zarzuty przeciwko niemu dotyczą innych spraw, obyczajowych. Po pierwszym procesie otrzymał wyrok 3 lat więzienia, potem były kasacje, odwołania i ostatecznie w tych dniach zapadł wyrok 15 lat więzienia.

Sprawa powinna być częściej podnoszona i głośniejsza także w Polsce, bo Dmitrijew jest kawalerem Złotego Krzyża Zasługi, który został mu przyznany w 2014 roku, a  wręczony w 2015 roku. A zatem przygotowanie aktów oskarżenia wobec niego zaczęło się zapewne bezpośrednio po przyznaniu mu tego odznaczenia - a czy z tego powodu, to trudno powiedzieć.

W Sandarmochu pochowanych jest wielu mieszkańców Pietrozawodska, ale także ówczesnego Leningradu, przewożonych tam i potem mordowanych.

Są tam też osoby narodowości polskiej, księża katoliccy, ale nie tylko. Spoczywa tam kwiat inteligencji rosyjskiej: biskupi, duchowni, wielu pisarzy, naukowców, także ukraińskich, wielu intelektualistów innych narodowości, zamieszkujących Związek Sowiecki.

To bardzo przykra historia, a na jej tle uwidacznia się jednak bardzo istotna kwestia. Otóż, jak ustalił jeden z rosyjskich portali, "Projekt", najprawdopodobniej sprawę Dmitrijewa nadzorował i prowadził przez kolejne instancje b. szef zarządu FSB w Karelii Anatolij Sieryszew, który potem szybko awansował i został asystentem prezydenta Władimira Putina. Zajmował się zaś… kwestiami nominacji sędziowskich. A zatem Sieryszew jako szara eminencja decydował o karierach sędziów: to by tłumaczyło, dlaczego Dmitrijew jest prześladowany z taką zaciętością. W jego sprawie zapadało już wiele wyroków, każdy coraz wyższy, aż w końcu doszło do 15 lat pozbawienia wolności. Rok temu był skazany na 13 lat więzienia. Biorąc pod uwagę jego wiek i stan zdrowia, może to oznaczać, że dokona życia w więzieniu.

Generał FSB Sieryszew jest uważany za wpływową szarą eminencję reżimu putinowskiego. Ta konkretna historia może pokazywać szersze podłoże problemu. Być może Memoriał ma problemy dodatkowo z tego powodu, że to zemsta struktur służb specjalnych, ich rodzin, potomków. Walczą one z wszelkimi formami pamięci o ofiarach i zbrodniach, popełnionych przez ich przodków.

Historia represji zatem jest ciągle żywa, problem jest ciągle aktualny. Nie jest ważny tylko dla rodzin ofiar, ale i dla potomków sprawców. Ci ostatni walczą wciąż o ukrycie prawdy.

Warto zaznaczyć, że dokonania Dmitrijewa są wyjątkowe w skali całej Federacji Rosyjskiej. Tego rodzaju ustalenia poczyniono tylko w nielicznych miejscach w Rosji. Na ogół nie wiadomo, kto gdzie zginął, gdzie został pochowany.

A początek prześladowań Dmitrijewa w 2016 roku był zapowiedzią tego, co miało nastąpić teraz. Układa się to w ciąg konsekwentnie realizowanych działań.

Reżim Putina chce być kontynuatorem ZSRR - tak wynika z wielu jego działań. Zależy mu, by wizerunek ZSRR pięknie się błyszczał. Ostatnie postulaty Putina o strefie wpływów to przecież dążenie do powrotu do realiów ZSRR. Zależy mu zatem zapewne na tym, by przedstawiać Związek Sowiecki jako twór pozytywny. W ZSRR ukrywano prawdę o represjach, choć ich kosztem utrzymywał się ten system, a teraz dzieje się to samo. Tych, którzy mówią prawdę, też się represjonuje.

Prokurator w kwestii Memoriału odnosił się nie do formalnych zarzutów, dotyczących oznaczeń "zagranicznego agenta", ale i do historii II wojny światowej. Zarzucał Memoriałowi, że rehabilituje nazistów, choć Memoriał mówi o zbrodniach i ofiarach.

A ofiarami byli zwykli ludzie, na przykład Kamila Kruszelnicka, Polka z pochodzenia z parafii św. Ludwika w ówczesnym Leningradzie. Zamordowano ją w Sandarmochu za to, że w jej mieszkaniu razem modlono się i czytano Pismo Święte. Zamordowano również kilku biskupów prawosławnych.

Proces Memoriału może być sygnałem, że wszelka niezależna działalność w Rosji będzie zwalczana. Władze mogą też próbować stworzyć analogiczną, fasadową organizację, fałszywy Memoriał, którego działalność byłaby kontrolowana przez służby specjalne.

 

Z prof. Włodzimierzem Marciniakiem, byłym ambasadorem Polski w Rosji, rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska (PolskieRadio24.pl)

Zbrodnie komunizmu Zbrodnie komunizmu

Polecane

Wróć do strony głównej