W Czechach premierem przyjazny Polsce konserwatysta? Ekspert PISM: Babisz się nie poddał, liczy na powrót Zemana

2021-10-13, 09:00

W Czechach premierem przyjazny Polsce konserwatysta? Ekspert PISM: Babisz się nie poddał, liczy na powrót Zemana
Petr Fiala i Andrzej Babisz. Foto: PAP/MARTIN DIVISEK

- Premier Andrej Babisz liczy na to, że prezydent Czech wkrótce powierzy mu funkcję tworzenia rządu. Nawet bez większości parlamentarnej mógłby rządzić krajem, tak było w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy poprzedniej kadencji - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Łukasz Ogrodnik (PISM). Wedle zaś arytmetyki wyborczej największe szanse na stworzenie trwałego rządu ma opozycja, kandydatem na premiera jest przyjazny Polsce Petr Fiala - dodaje ekspert.


Powiązany Artykuł

Miloš Zeman pap 1200.jpg
Czechy: prezydent Milosz Zeman trafił do szpitala. Choruje od wielu miesięcy

- Czechy wstrzymują oddech w obliczu możliwego konstytucyjnego kryzysu - mówi portalowi PolskieRadio24.pl ekspert PISM Łukasz Ogrodnik, pytany o sytuację powyborczą w Czechach.

Powodem jest zniknięcie prezydenta Czech z politycznej sceny w kluczowym momencie, gdy powinien powierzyć jednemu z polityków misję tworzenia rządu. Milosz Zeman dzień po wyborach, po spotkaniu z Andrejem Babiszem trafił do szpitala, Wcześniej zapowiadał, że poprosi o tworzenie rządu szefa zwycięskiej partii. Choć to koalicja SPOLU (Razem) uzyskała najwięcej głosów, to wśród partii na czele jest ugrupowanie Babisza, Ano.

Czytaj także:

Ponieważ Milosz Zeman trafił do szpitala i nie wyraził zgody na przekazywanie informacji o jego stanie zdrowia, trwa wyczekiwanie - mówi ekspert PISM Łukasz Ogrodnik. Jeśli prezydent przez dłuższy czas nie powróci do sprawowania obowiązków, może zostać usunięty z urzędu przez nowy parlament - dodaje.

Tymczasem trwają już negocjacje koalicji opozycji SPOLU i PirSTAN, które dysponują 108 głosami w 200-osobowym parlamencie. Łukasz Ogrodnik zauważa, że premierem zostałby wówczas Petr Fiala. Ekspert PISM zaznaczył, że parlament jest najbardziej konserwatywny w historii Republiki Czeskiej. Nie weszła do niego lewica, w tym Komunistyczna Partia Czech i Moraw, w której, jak zauważa rozmówca, niektórzy członkowie wciąż zwracają się do siebie per "towarzyszu i towarzyszko".

Więcej w rozmowie.

PAP PAP

PolskieRadio24.pl: Chciałabym zapytać o najistotniejsze powyborcze scenariusze. Słychać różne opinie. Jedni przewidują, że zmieni się rząd, inni podkreślają, że Andrej Babisz ma jeszcze szanse, by tymczasowo przejąć władzę. Sytuację komplikuje nagła hospitalizacja prezydenta Milosza Zemana. Nie powierzył nikomu misji formowania rządu. Czy mamy jasną wizję tego, co czeka Czechy?

Łukasz Ogrodnik (PISM): Mamy już pewne dane dotyczące składu parlamentu. Będzie to najbardziej konserwatywny parlament od początku istnienia Republiki Czeskiej, po raz pierwszy bez lewicy.

A mam tu na myśli dwie frakcje lewicowe: Komunistyczną Partię Czech i Moraw i Czeską Partię Socjaldemokratyczną (ČSSD). Obie nie weszły do parlamentu, a do tej pory wspierały Ano i rząd Andreja Babisza. To sytuacja bez precedensu.

Po drugie obserwujemy swego rodzaju pat, jeśli chodzi o wynik wyborczy. Partia Ano Andreja Babisza zyskała 72 mandaty, o jeden mandat więcej niż koalicja Razem (Spolu, 71 mandatów), ale gorszy o 0,67 pp. czyli ok. 30 tysięcy głosów rezultat.

Andrej Babisz w wieczór wyborczy pogratulował SPOLU zwycięstwa. Razem (SPOLU) jest w bardziej komfortowej sytuacji niż Babisz, bo współpracuje z drugim blokiem koalicyjnym PirSTAN, a w wieczór wyborczy oba bloki ogłosiły deklarację o zamiarze współpracy w celu uformowania nowego rządu. Łącząc siły, SPOLU i PirSTAN mają w izbie poselskiej dość komfortową większość głosów, 108 na 200.

Andrzej Babisz został na lodzie po tych wyborach - Ano uzyskała najwięcej mandatów jako największa partia, w dużym stopniu obroniła stan posiadania sprzed czterech lat (wówczas miała 78 mandatów), natomiast ma marne zdolności koalicyjne, bo dotychczasowi sojusznicy, wspomniane partie lewicowe znalazły się poza burtą.


Powiązany Artykuł

1200 (2).jpg
"Nowy rząd powinien mieć dobre relacje z Polską". Czescy eksperci o wynikach wyborów

Nie znaczy to, że to już koniec walki Babisza o przejęcie rządów?

Ma nikłe szanse i bardzo zawężone pole manewru. Może próbować rozbić jedność dwóch bloków pięciu partii i przekonywać jedną z nich, by weszła z Ano do rządu. Niemniej dwa bloki koalicyjne jasno deklarowały, że nie będą współpracować z partiami spoza tego kręgu.

Poza tym w parlamencie jest tylko skrajna prawica, SPD, która ma 20 miejsc w izbie, a to za mało, by tworzyć większość.

Mowa jest i o takim scenariuszu, gdy Ano pozostaje w koalicji, ale premierem jest ktoś inny, na przykład lider ODS Petr Fiala. To jednak mało prawdopodobne. Bloki koalicyjne szły do wyborów pod hasłami odsunięcia Ano od władzy.

Możliwa jest także gra Babisza na czas. Czy to się uda? Nie wiemy na razie, bo prezydent Milosz Zeman trafił do szpitala.

Co dzieje się z prezydentem Czech?

Wszyscy się nad tym zastanawiają. Wiemy, że Milosz Zeman nie wyraził zgody na podanie pełnych informacji dotyczących stanu jego zdrowia. Lekarze określają go jako stabilny. Poza tym niewiele wiadomo.

Zeman został hospitalizowany zaraz po spotkaniu z Andrejem Babiszem w ostatnią niedzielę. Jednak stan zdrowia Zemana jest przedmiotem dyskusji od miesięcy. Nie był w stanie zagłosować w lokalu wyborczym podczas ostatniego weekendu, głosował w rezydencji w Lanach. Kancelaria prezydenta opublikowała zdjęcia Zemana, na których widać, że jego stan zdrowia jest daleki od optymalnego.

Czechy wstrzymały oddech i obserwują, co się dzieje z prezydentem. Jeżeli stan zdrowia Zemana uniemożliwiałby sprawowanie tej funkcji, wówczas uruchamia się odpowiednie rozwiązania konstytucyjne. Obie izby parlamentu mogą zwykłą większością głosów odsunąć prezydenta od sprawowania urzędu.

Obecnie nie wiemy jednak, czy sytuacja jest aż tak poważna.

Przekazano ostatnio, że Zeman nie spotka się z Babiszem w środę.

Takie spotkanie było planowane i do niego nie dojdzie. Prezydent po tych wyborach powinien powierzyć misję tworzenia rządu. Zeman zapowiadał, że powierzy ją zwycięskiej partii, nie koalicji. Zdaniem Babisza na spotkaniu w powyborczą niedzielę, po którym Zeman został hospitalizowany, głowa państwa miała zapowiedzieć powierzenie mu misji tworzenia rządu.

Parlament jest obecnie w starym składzie. To zmieni się za mniej więcej miesiąc. Jeśli okaże się do tego czasu, że prezydent nie jest w stanie sprawować urzędu, wówczas siły polityczne mogą dojść do wniosku, że w takich okolicznościach należy zmienić głowę państwa. Senat i Izba Poselska muszą podjąć taką decyzję zwykłą większością głosów.

Na razie nic nie jest przesądzone. To nie pierwsza hospitalizacja Zemana, wracał on potem ze szpitala do swoich obowiązków. Bardzo możliwe, że to kolejna taka sytuacja.

Jeśli prezydent wyjdzie ze szpitala, będzie współpracował z Babiszem?

Tak można sądzić, biorąc pod uwagę jego sympatie przedwyborcze i zapowiedź, że powierzy misję formowania rządu liderowi zwycięskiej partii, nie koalicji. A Ano uzyskało najwięcej mandatów i głosów spośród poszczególnych partii.

To będzie oznaczać, że nawet bez większości Babisz może grać na czas.

Pytanie jednak, co będzie dalej, gdy Babisz nie zdoła wyłuskać z koalicji żadnej partii do współpracy z Ano. Skrajna prawica ma tylko 20 głosów, to za mało by wraz z Ano tworzyć większość.

Co ważne, konstytucja czeska nie doprecyzowuje tutaj terminów. Cztery lata temu formowanie większości trwało bardzo długo, a Babisz "funkcjonował w trybie dymisji". Dopiero po ośmiu miesiącach od wyborów uzyskał wotum zaufania w Izbie Poselskiej z pełną legitymizacją, choć i tak był to rząd mniejszościowy, Ano i socjaldemokratów, z poparciem partii komunistycznej.

To wszystko utrudnia sytuację Babisza. Czechy wstrzymują zaś oddech przed kryzysem konstytucyjnym.

Jak to dokładnie rozumieć?

Chodzi o prezydenta. Nie ma organu konstytucyjnego, który rozpocząłby proces tworzenia rządu. To prezydent powierza zwycięzcy wyborów misję tworzenia rządu.  Bez prezydenta rząd nie może funkcjonować, nawet jeśli jakaś grupa partii ma większość.

Mimo to między blokami koalicyjnymi, pięcioma partiami toczą się już jednak rozmowy. Można dodać, że do tej pory aż tyle partii nigdy dotąd nie tworzyło rządu w historii Republiki Czeskiej. Są to partie o różnym profilu ideowym, gospodarczym, społecznym. Proces rozmów może być niełatwy, ale wola współpracy jest tu ważnym punktem wyjścia.

Co się stanie, jeśli prezydent Czech Milosz Zeman z przyczyn zdrowotnych nie będzie mógł wrócić do obowiązków?

Wówczas do gry wchodzi parlament. W wyniku głosowania obu izb, które stwierdzą taką niemożność, obowiązki prezydenta w zakresie mianowania premiera  przejmuje wówczas przewodniczący niższej izby parlamentu. Za miesiąc Jana Vondraczka z Ano zastąpi zapewne w tej funkcji ktoś z dwóch bloków koalicji, dysponujących 108 głosami na 200.

To byłby bezprecedensowy scenariusz, test wydolności państwa i konstytucji. Ta jednak nie jest precyzyjna w wielu miejscach, o czym świadczy m.in. brak terminów na poszczególne czynności. Prezydent może zwlekać z ponownym powierzeniem formowania rządu, jeśli zdarzy się tak, że zakończy się ona fiaskiem.

Gdyby zatem Babisz dostał funkcję tworzenia rządu, a ta zakończyłaby się niepowodzeniem, ma wówczas 30 dni na podanie się do dymisji. Później prezydent powierza komuś innemu misję tworzenia rządu – ale może z tym zwlekać wyjątkowo długo. Taka sytuacja miała miejsce cztery lata temu.

To trwało faktycznie ponad osiem miesięcy od wyborów.

Niewykluczone, że podobnie może być i teraz. Babisz uzyska najpewniej pierwszeństwo w formowaniu rządu, a nie ma obecnie widoków na utworzenie większości. Taka sytuacja może trwać tygodniami, a nawet miesiącami.

Jak pan mówi, jeśli Zeman zapowiedział, że powierzy misję tworzenia rządu liderowi zwycięskiej partii, czyli Ano, tak zapewne zrobi. Ale na stole jest też opcja utworzenia nowego rządu z dwóch bloków koalicji.

To nie jest przesądzone, ale jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Na korzyść takiego scenariusza przemawia arytmetyka. Obie koalicje mają większość w parlamencie, 108 mandatów. Mają wolę współpracy i sformowania rządu.

Jednak opisany wyżej inny scenariusz, współdziałanie Zemana i Babisza, może sprawić, że na sformowanie tej koalicji trzeba będzie poczekać.

Wspomniał pan, że to najbardziej konserwatywny parlament w historii Republiki Czeskiej. Dlaczego Komunistyczna Partia Czech i Moraw i współrządząca dotąd partia ČSSD (Czeska Partia Socjaldemokratyczna), obie z 15 miejscami w poprzednim parlamencie, tym razem do niego nie weszły?

Wspomniane dwie partie lewicowe nie przekroczyły progu – zabrakło im jednak niewiele. Czesi mają 5-procentowy próg wyborczy dla partii i dla koalicji. Komunistyczna Partia Czech i Moraw otrzymała 3,60 procent, a współrządząca dotąd partia ČSSD (Czeska Partia Socjaldemokratyczna) - 4,65.

Nigdy dotąd w wyborach tak wiele głosów nie okazało się straconych. Do parlamentu oprócz tych formacji lewicowych nie weszła również partia antykorupcyjna Prisaha z 4,68 proc. głosów. Również skrajnie prawicowa partia Trzy Kolory znalazła się poza Izbą Poselską. Straconych jest w sumie około miliona głosów, to około 20 procent.

Trzeba zaznaczyć, że czeski parlament zawsze był bardzo rozdrobniony. W poprzednim parlamencie była rekordowa liczba 9 partii, teraz będzie ich 7.

Jeśli chodzi o partie lewicowe, zawiodła m.in. kwestia przywództwa. Lider socjaldemokratów Jan Hamaczek jako minister spraw wewnętrznych był obwiniany za umiarkowanie efektywne zwalczanie pandemii.

Z kolei partia komunistyczna od lat traci elektorat, którym są głównie osoby starsze. To jedyna partia w Grupie Wyszehradzkiej, która pielęgnuje w swojej nazwie słowo "komunizm", zdarza się, że jej członkowie wciąż zwracają się do siebie "towarzyszu" i towarzyszko".

Czy potencjalny nowy rząd koalicyjny wysuwa już jakieś zapowiedzi, jeśli chodzi o swoje zamiary? Jak pan wspomniał, to grupa pięciu różnych partii, o różnych programach.

Na tym etapie nie mamy jeszcze podziału kompetencji. Z perspektywy Polski ważna jest obsada resortu środowiska w kontekście Turowa, minister środowiska będzie prowadził te negocjacje. Ważna jest też obsada ministerstwa spraw zagranicznych.

Pięć tych partii reprezentuje różną optykę. Generalnie, z punktu widzenia polskiego rządu zwycięstwo Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS), głównej partii koalicji Razem (SPOLU), to pozytywny scenariusz. Petr Fiala, lider ODS, jest kandydatem obu koalicji na premiera.

ODS w Parlamencie Europejskim współpracuje z PiS, Petr Fiala zna Polskę, jest jej przychylny. Politycy ODS są też sceptyczni, jeśli chodzi o wypunktowywanie Polski w UE ze względu na spory wokół praworządności.

Jednak choć ODS uzyskało najwięcej mandatów (34), to nie wszystkie partie zajmują podobne stanowisko. W Razem (SPOLU, 71 mandatów) są partie bardziej sceptyczne, jeśli chodzi o współpracę z polskim rządem, takie jak TOP-09 (14 mandatów). W koalicji PirSTAN (37 mandatów) Partia Piratów jest sceptyczna także wobec współpracy w Grupie Wyszehradzkiej.

Stosunki polsko-czeskie mogą zatem zależeć od politycznego rozdania w koalicji.

Czytaj także:

Jeśli chodzi o wspólne mianowniki tych partii, to m.in. postulaty odbiurokratyzowania państwa, zmniejszenia deficytu budżetowego, większa transparentność życia publicznego, co jest pokłosiem podejrzeń wobec Babisza o wyłudzanie dotacji UE, a także usprawnienie systemu zdrowia, co jest skutkiem pandemii. Czeski system ochrony zdrowia uchodził za dobrze funkcjonujący, ale okazało się, że ma braki.

Wszystkie pięć partii ma nastawienie prounijne, prozachodnie, pronatowskie, w odróżnieniu od partii SPD, skrajnej prawicy z 20 mandatami.

Więcej szczegółów poznamy po rozmowach koalicyjnych i utworzeniu programu rządu.

Wygląda na to, że Pandora Papers zaszkodziły Babiszowi?

Sondaże Ano spadały jeszcze przed ujawnieniem Pandora Papers. Mogły one ten negatywny trend pogłębić. Nie chodzi o odpływ twardego elektoratu, ale wiele osób niezdecydowanych, których było wiele, mogły zostać zniechęconych przez Pandora Papers. Babisz dochodził do władzy pod hasłami przejrzystości i walki z rajami podatkowymi. Sprawa ta miała zasięg międzynarodowy, to zepchnęło Babisza do defensywy, mogło pozbawić go kilku punktów, które doprowadziły go do przegranej.

Trend spadkowy wynikał ze zmęczenia Babiszem, z pandemii?

Można mówić raczej o sinusoidzie. Ano prowadziło aż do początków zimy, gdy na początku roku zaczęło przegrywać z Partią Piratów. Do czerwca opozycja wygrywała, a potem Ano odrobiło straty. Co ciekawe, ostatecznie Partia Piratów nie utrzymała przewagi, a lepiej wypadli w koalicji PirSTAN samorządowcy z partii STAN.

Można zauważyć, że negatywna kampania Ano była skierowana przeciwko Partii Piratów. A tymczasem ostatecznie zwyciężyła koalicja Spolu.

Tematy migracji nieco dopomogły Babiszowi, ale na końcu kampanii widać było już jego zmęczenie. W sondach po debatach Babisz znajdował się np. na trzecim miejscu. Wyścig był jednak zacięty - ostatecznie między pierwszym a drugim miejscem zdecydowała różnica 30 tysięcy głosów.

***

Z Łukaszem Ogrodnikiem rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl


Polecane

Wróć do strony głównej