Zatrzymanie samolotu w Mińsku. Wiceszef MSZ: akt terroryzmu ze strony Białorusi

- Nie ma wątpliwości, że to, czego byliśmy świadkami wczoraj, jest ewidentnym aktem terroryzmu państwowego i jasnym złamaniem prawa międzynarodowego. Pasażerski samolot został porwany, zmuszony do zmiany trasy i lądowania oraz zatrzymany na osiem godzin w Mińsku. Białoruski reżim wystawił na niebezpieczeństwo życie prawie 200 osób i bezprawnie uprowadził opozycyjnego dziennikarza, któremu za kwestionowanie wyników ostatnich wyborów na Białorusi może nawet grozić kara śmierci - mówił Marcin Przydacz w rozmowie ze stacją BBC News.

Powiązany Artykuł

Kolejne sankcje wobec Białorusi? Zapowiedź szefa Rady Europejskiej

- Nie możemy zaakceptować tego, by unijny samolot z pasażerami z 12 europejskich krajów był porywany bez żadnych konsekwencji po to, by pan Aleksander Łukaszenka mógł aresztować politycznego przeciwnika - podkreślił.

Jak dodał Marcin Przydacz, trzeba uznać, że białoruska przestrzeń powietrzna jest de facto pod kontrolą Rosji, więc te wydarzenia z pewnością miały miejsce przynajmniej za wiedzą Moskwy. Mówił on także, że z tego, co wiadomo, cztery osoby, które były na pokładzie i pozostały w Mińsku, są posiadaczami rosyjskich paszportów. Zaznaczył, że śledztwo dokładnie powinno wyjaśnić, kim były te osoby, ale jest to wskazówką, jeśli chodzi o rosyjskie zaangażowanie w ten incydent.

Czwarty pakiet sankcji wobec reżimu Łukaszenki?

- Nie ma wątpliwości, że tak okropne działanie wymaga mocnej, spójnej odpowiedzi zarówno na poziomie Unii Europejskiej, jak i na poziomie wspólnoty międzynarodowej - powiedział Marcin Przydacz zapytany, jakie działania - zdaniem polskiego rządu - powinny zostać podjęte w reakcji na to zdarzenie. Wspomniał, że od kilku tygodni dyskutowany jest czwarty pakiet sankcji wobec reżimu Łukaszenki i niedzielny incydent powinien zmotywować państwa UE do szybszego podjęcia decyzji w tej sprawie.

Odnosząc się do tego, że sankcje obejmujące wielu członków białoruskiego reżimu, w tym Aleksandra Łukaszenkę, już obowiązują, Przydacz powiedział, że ta lista nie jest zamknięta i są kolejne osoby i przedsiębiorstwa, które mogą zostać nimi objęte. Wskazał też, że na sytuację trzeba patrzeć w szerszym kontekście i trzeba brać pod uwagę także rosyjską politykę i rosyjską aktywność.

Powiązany Artykuł

Zatrzymanie samolotu w Mińsku. Białoruski minister transportu: Hamas informował, że na pokładzie jest bomba

• "Kluczowe będzie, co teraz zrobi UE i NATO". Robert Telus o uprowadzeniu samolotu przez Białoruś
• Aresztowanie współtwórcy kanału Nexta. Grzywaczewski: to pokazuje strach Łukaszenki
• Zaostrzenie prawa prasowego na Białorusi. Łukaszenka podpisał nowelizację ustawy o mediach

- Skoncentrujmy się teraz na tym, co zrobić, aby chronić naszych pasażerów podróżujących przez terytorium Białorusi. Sądzę, że powinniśmy zadeklarować białoruską przestrzeń powietrzną jako niebezpieczną i odwodzić linie lotnicze od używania tych tras - mówił Marcin Przydacz. Nie odpowiedział wprost, czy Polska popiera wprowadzenie zakazu lotów nad Białorusią, ale wskazał, że popiera wszelkie decyzje na szczeblu unijnym, które zwiększają bezpieczeństwo.

"Tylko wspólna reakcja będzie produktywna"

- Uważam, że tylko wspólna, spójna reakcja będzie produktywna i będziemy walczyć o taką wspólną reakcję - podkreślił.

W niedzielę samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna został zmuszony do lądowania w stolicy Białorusi Mińsku wskutek nieprawdziwej informacji o ładunku wybuchowym na pokładzie. Na lotnisku w Mińsku białoruskie władze zatrzymały opozycyjnego aktywistę, dziennikarza i blogera Ramana Pratasiewicza, który był na pokładzie. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny. Działania Białorusi potępiło w niedzielę wiele państw, w tym Polska, zarzucając jej władzom złamanie prawa międzynarodowego, piractwo, "terroryzm państwowy" i "porwanie samolotu".

nt