"Ludzie krzyczeli, dusili się, wśród zabitych są dzieci". Świadek relacjonuje tragiczne wydarzenia w Izraelu

2021-04-30, 15:51

"Ludzie krzyczeli, dusili się, wśród zabitych są dzieci". Świadek relacjonuje tragiczne wydarzenia w Izraelu
Służby informują, że bilans ofiar wzrósł do 45 osób. Foto: PAP/EPA/ABIR SULTAN

- Ludzie modlili się i krzyczeli, że nie mogą oddychać, było niewyobrażalnie tłoczno - powiedział dziennikowi "Israel Hajom" 22-letni Mandi, uczestnik święta ultraortodoksyjnych Żydów na górze Meron w Galilei, gdzie w nocy zginęło co najmniej 45 osób, stratowanych w wyniku wybuchu paniki. Wśród ofiar są dzieci, a 150 osób zostało rannych.

W piątek na miejsce tragedii przybył premier Benjamin Netanjahu. Na Twitterze napisał: "Katastrofa na górze Meron jest jedną z najpoważniejszych, które dotknęły Państwo Izrael. (...) To, co tu się zdarzyło, jest bolesne. Ludzie zostali zmiażdżeni na śmierć, w tym dzieci. Duża część tych, którzy zginęli, nie zostało jeszcze zidentyfikowanych".

Powiązany Artykuł

israel tragedia pap 1200 .jpg
Izrael: tragedia podczas religijnych uroczystości. Kilkadziesiąt osób zostało stratowanych

"Badaliśmy ofiary jedna po drugiej, by zrozumieć, jaki jest ich stan i czy można stwierdzić zgon" - relacjonował gazecie "Israel Hajom" Moti Bukczin, rzecznik organizacji ZAKA zajmującej się identyfikacją ofiar zamachów i zmarłych. Stwierdził on zgon większości ofiar katastrofy.

"Zaczęliśmy badać jedną osobę i następną, i następną, i wszędzie śmierć. Po prostu człowiek patrzy w niebo i mówi: Panie, starczy już, zatrzymaj to" - dodał.

Tragiczne obchody


Do zdarzenia doszło podczas całonocnych obchodów święta Lag ba-Omer i rocznicy śmierci mistyka Szymona bar Jochaja, podczas których tłumy ultraortodoksyjnych Żydów w wielkim ścisku śpiewały, tańczyły i podskakiwały.

Według szacunków w tym tradycyjnie radosnym wydarzeniu mogło wziąć udział nawet 100 tys. osób.

- To boli na każdy możliwy sposób, mówię o tym i wciąż nie wierzę. Nie szukam winnych, to nie moje zadanie. Mówię o bólu, który przypadł w udziale ludziom w ten najbardziej ekscytujący dzień roku. Dzień radości, tańca, tętniącego życiem miejsca - podkreślił ratownik.

- To miejsce to śmierć. Jestem wolontariuszem ZAKA od 23 lat, widziałem poważne zamachy terrorystyczne, katastrofy, wypadki z ofiarami. Naprawdę wszystkie wydarzenia są trudne, ale tutaj widzisz niekończącą się linię trupów. To jest coś, z czym nie możesz się pogodzić - ubolewał.

Ogromny tłok i ścisk

Powiązany Artykuł

pap izrael tragedia 1200.png
"Moi Rodacy i ja łączymy się w smutku". Prezydent Andrzej Duda złożył kondolencje prezydentowi Izraela

- Wszedłem po schodach na jakieś dziesięć minut przed samą imprezą, było niewyobrażalnie tłoczno. Zacząłem schodzić z kilkoma innymi przyjaciółmi, widzieliśmy ścisk, brak możliwości ruchu. Nie wiem, co się stało - mówił 22-letni Mandi.

- Ludzie krzyczeli tam: Szema Israel (pierwsze słowa żydowskiej modlitwy - przyp. red.), nie mogę oddychać, nie mogę oddychać, i wspinali się na ramiona innych tylko po to, żeby złapać powietrze - wspominał.

- Przybyło zbyt wiele osób - powiedział 55-letni Baruch Hadżadż, który przyjeżdża na górę Meron od dziecka. - Byłem po drugiej stronie w czasie zdarzenia i tam też widziałem ten zgiełk i ścisk. Nigdy nie widziałem czegoś takiego jak w tym roku. Ludzie popychali się nawzajem, nie przypominam sobie czegoś takiego - stwierdził.

Ofiary udusiły się lub zostały zadeptane


Nagrania wideo z tragedii pokazuje wielki tłum ludzi starających się zejść wąskim zboczem góry, powodując ogromny ścisk i tratując część osób. Dramat rozegrał się w sekcji przeznaczonej dla mężczyzn. Według cytowanych przez agencję Reutera świadków, ofiary udusiły się lub zostały zadeptane.

Niedziela będzie dniem żałoby narodowej w Izraelu.

as

Polecane

Wróć do strony głównej