Czy pokolenie Syryjczyków wychowane za granicą będzie chciało wrócić do kraju? Arabista w to wątpi

2021-04-21, 09:38

Czy pokolenie Syryjczyków wychowane za granicą będzie chciało wrócić do kraju? Arabista w to wątpi
Syria - wojna domowa trwa tam już od 10 lat. Foto: Shutterstock/ fpolat69

- Wątpię, że młode pokolenie Syryjczyków wychowanych za granicą na uchodźstwie wróci do ojczyzny po zakończeniu wojny, ona trwa już jedenasty rok. Dorastali poza Syrią, są związani z innymi miejscami - powiedział arabista dr George Yacoub.

Wojna domowa w Syrii trwa od marca 2011 r., kiedy na fali trwających od stycznia protestów w ramach Arabskiej Wiosny Ludów wszczęto antyrządowe powstanie. Opozycja dążyła do obalenia reżimu Baszszara al-Asada - prezydenta Syrii rządzącego z ramienia partii Baas od 2000 r. Od tamtej pory szacuje się, że życie mogło stracić nawet 500 tys. osób, zaś miliony musiały opuścić swoje domostwa.

Przed wybuchem konfliktu Syria, kraj w którym większość stanowią wyznawcy islamu sunnickiego słynęła ze swojej wielokulturowości i była kolbką wielu odłamów religii.

Dyskryminowane mniejszości religijne

Powiązany Artykuł

Kenia ubóstwo bieda Afryka dzieci 1200.jpg
Polska Akcja Humanitarna: mieszkańcy 20 państw żyją w skrajnym ubóstwie i głodzie

Jak wskazał dr Yacoub, jedną z najstarszych mniejszości religijnych żyjących na terenie kraju są jazydzi, pochodzący z terenów północnej Syrii, którzy padli ofiarą fundamentalistów muzułmańskich zrzeszonych w organizacji ISIS ok. 2014 r. - Większość jazydów co prawda żyje w Iraku, ale spotyka się też ich w Syrii. Ich religia jest z grubsza mówiąc synkretyczna, zawiera bowiem elementy zaratusztrianskie, chrześcijańskie i muzułmańskie. Wszyscy jazydzi są Kurdami. Od wieków byli dyskryminowani, ponieważ uchodzili za wyznawców szatana, ale należy zaznaczyć że to nie tożsame z satanizmem - wytłumaczył.

Wśród innych mniejszości religijnych i wyznaniowych w Syrii są poza szyitami m.in.: ismailici (powiązani z szyizmem, ale wierzący w siedmiu imamów), alawici (od których pochodzi prezydent kraju Baszar al-Assad), druzowie, syriaci ortodoksyjni (monofizyci) syriaci podporządkowani papieżowi, adwentyści. - Obecnie jednak praktycznie nie ma żydów. Ostatni opuścili Syrię za czasów rządów ojca Baszara, Hafeza al-Assada. Region lewantu zawsze będzie kotłem kulturowym, żyją tu przedstawiciele wielu grup etnicznych, jak - poza Arabami - czerkiesi, czeczeni, ormianie, Kurdowie, Asyryjczycy - podkreślił.

Czytaj także:

Arabista wskazał, że pomimo iż bogactwo Syrii "polegało na jej różnorodności kulturowej", opowieści o braterstwie między odmiennymi kulturami w Syrii "są mite". Stosunki wzajemne normowały układy handlowe, przez co mniejszości musiały przez wieki funkcjonować na zasadzie względnej harmonii. - Dochodziło jednak do pogromów. Chociażby muzułmanów wobec chrześcijan czy sunnitów wobec alawitów. Jednak od początku XX wieku do XXI nie było żadnego pogromu, czy to dzięki mandatowi francuskiemu na tych ziemiach czy późniejszym niepodległym władzom Syrii, taki jest fakt - powiedział arabista.

Fałszywe przeświadczenie

Powiązany Artykuł

Arabska wiosna Libia Syria wojna 1200.jpg
Dwie wojny. 10 lat konfliktu w Syrii i Libii

Zaznaczył, że przyjmowanie, że prezydent Baszar al-Assad jest po stronie mniejszości religijnych oraz że mniejszości z gruntu go popierają nie jest prawdziwe. - Władza chce jednak uchodzić za ich obrońców. Zaczęło się to za czasów rządów ojca Baszara, Hafeza, który doszedł do władzy w 1970 r. Wykorzystywał swoje pochodzenie alawickie, mimo że nie był osobą religijną oraz różnorodność wyznań w tym kraju do umocnienia swojej pozycji. Nie działał jednak na zasadzie "dziel i rządź", realizował życzenia wszystkich wspólnot. Chrześcijanie dostawali zezwolenia na budowę kościołów a muzułmanie meczetów. Chodziło jednak o wzmocnienie jego dyktatury - zauważył Yacoub.

Kiedy wybuchły protesty w 2011 r., które doprowadziły do wojny w kraju, początkowo nie liczyły się kwestie religijne, tylko chęć zmian, wprowadzenia demokracji. - Ale sytuację wykorzystali fundamentaliści muzułmańscy, włączyli się do walk, potem powstało ISIS na terenie Iraku i Syrii, a to doprowadziło do ucieczki większości chrześcijan z Syrii. Obiektywnie na początku chrześcijanie trzymali z Asadem, ale to się zmieniło. Obecnie nienawidzą go nawet alawici. Uważają, że jest jedną z osób, które doprowadziły ten kraj do ruiny - wskazał arabista.

Czytaj także:

Jak dodał stosunkowo najbezpieczniejsze warunki do życia obecnie mniejszości religijne mają przede wszystkim w północno-wschodniej części kraju, gdzie stacjonują Amerykanie, wzdłuż wybrzeża oraz w Damaszku.

Dr. Yacoub zaznaczył, że jeśli wojna w Syrii się skończy, kraj będzie zupełnie inny, także "w sensie granic", które "się zmienią". - Wątpię, że młode pokolenie Syryjczyków wychowanych za granicą na uchodźstwie będzie chciało wrócić do ojczyzny po zakończeniu wojny, ona trwa już jedenasty rok. Dorastali poza Syrią, są związani z innymi miejscami. Nadzieja jest jedynie w szczerej interakcji międzynarodowej na rzecz odbudowy tego kraju, które mogłoby zachęcić uchodźców by wracali i odbudowali swój kraj, ale wielce wątpliwe, że to się wydarzy - dodał.

st

Polecane

Wróć do strony głównej