Bolesne sankcje. "USA zamknęły Putinowi dostęp do milionów dolarów pożyczek. Wskazano mu też marchewkę"

2021-04-16, 21:34

Bolesne sankcje. "USA zamknęły Putinowi dostęp do milionów dolarów pożyczek. Wskazano mu też marchewkę"
Władimir Putn na zebraniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego . Foto: PAP/ EPA/ALEXEI DRUZHININ / SPUTNIK / KREMLIN POOL

- W wyniku amerykańskich sankcji Rosja de facto nie będzie powiększać swojego zadłużenia. Nie będzie mogła sprzedawać obligacji na rynku międzynarodowym i nie będzie mogła pożyczać setek milionów dolarów, co w normalnych okolicznościach mogłaby robić. Ta możliwość została odcięta – zauważa w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Anders Aslund z think tanku "Atlantic Council". Analityk dodał, że "marchewką" dla Władimira Putina jest obietnica szczytu dwustronnego – jeśli będzie się dobrze zachowywał. – Taka obietnica nic nie kosztuje – mówi ekspert.


Powiązany Artykuł

mid-epa09122503 (1).jpg
Anders Aslund o Ukrainie: Putin może szykować wojnę przed wyborami, uznanie "republik" albo targi o NS2

Prezydent USA Joe Biden podpisał rozporządzenie wykonawcze, które nakłada sankcje na Kreml w związku z atakami hakerskimi na amerykańskie instytucje i próby ingerencji w wybory w USA, próbą otrucia Aleksieja Nawalnego. Sankcje te zabraniają instytucjom finansowym w USA przeprowadzania transakcji "na rynku pierwotnym rosyjskimi obligacjami" wyemitowanymi po 14 czerwca 2021 r. Wedle ekspertów restrykcje te mogą stanowić bardzo silny cios dla rosyjskiej gospodarki.

Czytaj także:

Oprócz tego USA wydalają m.in. 10 dyplomatów, nakładają sankcje personalne na 30 osób, które miały uczestniczyć w próbie w ingerencji w wybory w Stanach Zjednoczonych i na sześć firm rosyjskich, które miały pomagać w cyberatakach na instytucje amerykańskie.

"

Anders Aslund Putin zapewne chce rozbudzić nacjonalistyczną gorączkę, nastawić naród przeciwko Ukrainie i Stanom Zjednoczonym. Nie sądzę, żeby to mu się powiodło – niemniej jednak uważam, że to najbardziej prawdopodobny motyw Kremla

Jakie znaczenie mają sankcje? Dlaczego Rosja eskaluje sytuację na Ukrainie? Dlaczego strona turecka informowała o tym, że USA zgłaszają przemieszczenie okrętów przez cieśniny na Morze  Czarne i dlaczego obietnica spotkania z Bidenem jest dla Putina "marchewką" - komentuje w rozmowie dla portalu PolskieRadio24.pl Anders Aslund, ekspert "Atlantic Council".

Więcej w rozmowie.

***

PolskieRadio24.pl: Administracja prezydenta Joe Bidena przedstawiła nowy pakiet sankcji wobec Rosji w związku z cyberatakami na instytucje rządowa USA, próbami ingerencji w wybory w USA, próbą otrucia Aleksieja Nawalnego bronią chemiczną. Co wnoszą sankcje? W jakich sferach nałożono restrykcje? Na ile adekwatne są względem tego, jaką politykę prowadzi Rosja?

Anders Aslund, analityk "Atlantic Council": Administracja USA dokonała w czwartek zapowiadanego już wcześniej przeglądu sankcji względem Rosji.  Wydano rozporządzenie wykonawcze, które w siedmiu punktach porządkuje nakładane obecnie restrykcje.

Jeśli chodzi o treść sankcji, najważniejsze spośród nich są te, które mają wpływ na wysokość rosyjskiego zadłużenia. Ich nałożenie oznacza, że Rosja nie może podnosić wysokości swojego długu państwowego. Jest dość niski.

Rosja nie będzie mogła tego długu zwiększać. Nie będzie mogła sprzedawać obligacji na rynku międzynarodowym i nie będzie mogła pożyczać setek miliardów dolarów, co w normalnych okolicznościach mogłaby robić. Ta możliwość została odcięta.

Sankcjami objęto także pięć firm technologicznych, mających związki z rosyjskim wywiadem.

Decyzja o sankcjach została potraktowana bardzo szeroko, zawiera różne elementy odpowiedzi. Pokazuje, że USA uporządkowała swoją politykę sankcji wobec Rosji. Koordynacja działań w tym zakresie została zatem odnowiona.

Biały Dom, departament stanu, departament skarbu, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego – wszyscy ci urzędnicy przedstawili swoje oświadczenia w związku z sankcjami. Widać, że w ramach administracji USA wypracowana został wysoki poziom koordynacji, jeśli chodzi o politykę względem rosyjskich władz.

Jeśli chodzi o sankcje związane z Krymem, będą  one koordynowane z państwami europejskimi.

Sankcje będą poszerzane?

Tak. Chcę także zauważyć, że prezydent USA Joe Biden zachował się dość przemyślnie. W rozmowie telefonicznej z Putinem, jak relacjonuje Biały Dom, zapowiedział, że USA zamierzają wprowadzić sankcje w związku z rosyjskimi cyberatakami i ingerencją w wybory w USA.

Biden przekazał wówczas jednocześnie, że jeśli Putin będzie odpowiednio się zachowywał – może dojść do spotkania obu prezydentów. Oczywiście, jeśli Putin nie będzie odpowiednio się zachowywał, żadnego szczytu nie będzie. To marchewka, którą zaoferował Putinowi Biden – bo Putinowi bardzo zależy na takim spotkaniu. A taka zapowiedź nic nie kosztuje

Oczywiste jest, że jeśli Rosja będzie nadal eskalować konflikt przeciwko Ukrainie np. czy coś stanie się Aleksiejowi Nawalnemu – to taki szczyt nie będzie miał miejsca.

Jakich sankcji zabrakło w ogłoszonym zestawie?

Nie ma w nim trzech istotnych rodzajów sankcji.  Nie ma sankcji przeciwko oligarchom,  przeciwko dużym przedsiębiorstwom państwowym i instytucjom w Rosji i przeciwko NS2. Te ostatnie jednak - moim zdaniem – ostatecznie się pojawią.

Te trzy rodzaje sankcji wydają się czekać w kolejce. Wydaje się, że to naturalne, by zdecydowano o nich w kolejnych krokach.

Pojawiały się informacje, że na Morze Czarne miały trafić dwa amerykańskie okręty. W ostatnim czasie okazało się, że jednak tak się nie stanie. Jak interpretować te wiadomości?

Te informacje pochodziły od strony tureckiej. Jak rozumiem, przekazała ona, że USA prosiły o możliwość wprowadzenia dwóch okrętów przez cieśninę Bosfor. Nie oznacza to jednak, że USA ostatecznie miały zamiar przesłać te okręty.

Okręty USA wpływają jednak na Morze Czarne dość często. A wedle konwencji z Montreaux z 1936 roku okręty państw nieczarnomorskich mogą tam przebywać przez ograniczony okres czasu – kilka tygodni.

Reuters napisał także, że skoro wedle konwencji z Montreaux należy wnioskować o wysłanie okrętów od 8 do 15 dni wcześniej, USA czasem występują o pozwolenie na możliwość przepłynięcia przez cieśniny, po prostu po to, aby w razie potrzeby mieć taką możliwość.

Widzimy obecnie duże zaniepokojenie działaniami Rosji. W Kijowie pojawił się minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, stolicę Ukrainy odwiedzili trzej ministrowie spraw zagranicznych państw bałtyckich.  Wedle strony ukraińskiej Rosja ma zwiększać liczbę wojsk do ponad 110 tysięcy.

Czy teraz widać może wyraźniej, jakie cele ma Rosja?

Główne pytanie obecnie zasadza się w tym, czego Putin de facto chce. Tego nie wiemy. Oświadczenia ze strony Rosji nie mają z naszego punktu widzenia żadnego sensu. Żadne "ukraińskie prowokacje" nie mają miejsca.

Co zatem robić w takiej sytuacji? Trzeba ostrzegać Rosję przed działaniami niosącymi szkody.

Bardzo ważne jest także wskazanie, że państwa Zachodu stoją po stronie Ukrainy, tak jak zrobiły to Polska, państwa bałtyckie. Ukraina zachowuje się bardzo odpowiedzialnie, nie pozwala na to, by mogła zostać oskarżona o prowokacje.

Wydaje mi się, że najsilniejszym instrumentem wpływu na Putina wydaje się obok perspektywy sankcji także zapowiedź możliwego spotkania Bidena z Putinem.

A jeśli chodzi o scenariusze wydarzeń w Donbasie? Po co Rosja eskaluje sytuację?

Nie ma na to jednej odpowiedzi. Sądzę, że główną przyczyną są wybory do Dumy w Rosji we wrześniu tego roku. Putin zapewne chce rozbudzić nacjonalistyczną gorączkę, nastawić naród przeciwko Ukrainie i Stanom Zjednoczonym. Nie sądzę, żeby to mu się powiodło – niemniej jednak uważam, że to najbardziej prawdopodobny motyw Kremla.

Są też inne przypuszczenia, że Rosji chodzi o zapewnienie dostępu Krymu do wody pitnej. Są tezy o budowie mostu lądowego przez Mariupol, choć te wydają się mniej prawdopodobne.

Inni zauważają, że w Donbasie Rosja rozdała kilkaset tysięcy paszportów. W ten sposób bardzo dużą część populacji przekształcono w rosyjskich obywateli. A teraz Kreml stwierdza, że zamierza "bronić tych obywateli".

Oczywiście Kreml nie mówi tego w trosce o ich dobro. Bronić ich bowiem należy raczej przed przestępczym środowiskiem separatystów tzw. DNR i ŁNR.

Przywołuje się paralele z sytuacją w Abchazji i Osetii Płd. Rosja "uznała" w 2008 roku ich "suwerenność".

Nie myślę, że Rosja chciałaby anektować Donbas – nie jest to idea popularna wśród Rosjan. Aneksja oznaczałaby wiele dodatkowych wydatków, wiele milionów dolarów. Nie jest to jednak w pełni wykluczone.

Putin chce wywrzeć presję na Kijów. Niemniej jednak wizerunek Zełenskiego poprawia się w obliczu zagrożenia i działania Kremla na rzecz podminowania jego autorytetu nie przynoszą rezultatów.

 

Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl


Polecane

Wróć do strony głównej