Jubileusz V4. Ekspert OSW: to kościec Trójmorza, trzeba budować infrastrukturę, zaufanie, szukać wspólnych interesów

2021-03-12, 22:35

Jubileusz V4. Ekspert OSW: to kościec Trójmorza, trzeba budować infrastrukturę, zaufanie, szukać wspólnych interesów
Szczyt szefów rządów państw Grupy Wyszehradzkiej z udziałem przewodniczącego Rady Europejskiej z okazji 30-lecia Współpracy Wyszehradzkiej, w lutym br.Foto: PAP/Łukasz Gągulski

- To, co uda się osiągnąć w ramach Grupy Wyszehradzkiej, być może w pewnym stopniu w dłuższej perspektywie czasowej uda się w ramach Trójmorza – mówił portalowi PolskieRadio24.pl dr Konrad Popławski (OSW). Podkreślił, że kluczowa jest budowa gęstej infrastruktury w regionie V4, a także nauka z tego, że dobre relacje w regionie są wypracowywane przez lata  - wzajemne zaufanie pozwala teraz na znajdowanie i obronę wspólnych interesów. - Wyszehrad jest drogowskazem, jak może wyglądać współpraca szerzej w ramach Europy Środkowej – zaznaczył.


Powiązany Artykuł

trójmorze pap 1200x660.jpg
Trójmorze jako marka. Ekspert OSW: region musi się rozwijać, tworzyć infrastrukturę, kończy się czas poddostawców

W tym roku Grupa Wyszehradzka świętuje jubileusz – trzydziestolecie.

- Obecnie ważnym spoiwem państw V4 jest walka o kształt Europy, solidarnościowy model UE, politykę spójności i otwarte drzwi do Unii Europejskiej – mówił portalowi PolskieRadio24.pl dr Konrad Popławski, kierownik Zespołu Środkowoeuropejskiego w Ośrodku Studiów Wschodnich.  - Chodzi o to, by poszerzanie Unii nie zakończyło się na Chorwacji, ale by przyjmowano do niej kolejne państwa, także na Wschodzie. To także jeden z celów V4 – zaznaczył.

Ekspert zaznaczył, że z ideą V4 wystąpił b. prezydent Czech i dysydent Vaclav Havel w czasie, gdy z region opuszczały wojska sowieckie, potem państwa V4 jednoczyły starania o integrację z Unią Europejską i NATO. Celem była koordynacja stanowisk i wspólna obrona swoich interesów.

Współpraca Grupy Wyszehradzkiej od tamtego czasu jest rozwijana. Nasz rozmówca podkreślił jednak, że niedosytem we współpracy V4 są zbyt małe dokonania w rozbudowie infrastruktury  między tymi państwami, która może stanowić kręgosłup wymiany towarowej na osi północ-południe. Jak zauważył, połączenia infrastrukturalne stymulują powiązania gospodarcze, integrację rynków, stanową bazę pod rozbudowę bardziej zaawansowanych przedsięwzięć ekonomicznych. - Relacja tych dwóch formuł zasadza się w tym, że V4 stanowi kościec, kręgosłup Trójmorza. Bez silnej integracji infrastrukturalnej Polski z Czechami, Słowacją, Węgrami, nie zyskamy szybkiego dostępu do takich krajów Trójmorza jak choćby Bułgaria czy Chorwacja – zaznaczył ekspert OSW.

Relacje zostały wypracowane

Analityk podkreślił, że Grupa Wyszehradzka to także doskonały przykład tego, że dobre relacje to kwestia długotrwałych wysiłków i budowania zaufania. Wówczas mimo różnic możliwe jest szukanie wspólnych interesów.

- Dobre relacje państw V4 nie są czymś, co zawsze nam towarzyszyło. Zostały one wypracowane. Bliskość i bezpośredniość kontaktów sprzyjają budowie zaufania. Dzisiaj raczej nie mówimy, że V4 ma problem z wieloma sporami – jeśli jakieś występują, staramy się je rozwiązać na bazie dialogu – dodał.

- Wyszehrad jest drogowskazem, jak może wyglądać współpraca szerzej w ramach Europy Środkowej – zaznaczył.

- Chodzi nie tylko o dobre relacje elit, lecz o zwrócenie  ku sobie poprzez dobrej jakości infrastrukturę całych społeczeństw. Jeśli Grupa Wyszehradzka będzie miała bardzo dobrą sieć połączeń, która będzie sprzyjać ruchowi turystycznemu, kontaktom społecznym, ekonomicznym, żadne zmiany polityczne nie będą w stanie tego łatwo odwrócić. Taka współpraca będzie miała stały fundament – a gama wspólnych interesów się poszerzy - dodał.

Analityk zaznaczył, że V4 ma duży potencjał współpracy, większy niż może się wydawać. - Jeśli chodzi o relacje z wieloma państwami V4 byłaby w stanie zaprezentować wspólne stanowisko – musi ono jednak wcześniej być cierpliwie wypracowane. To czasami może trwać lata, ale przynosi rezultaty. Przed kryzysem na Białorusi nie pomyślelibyśmy, że Węgry mogą poprzeć stanowisko Polski w sprawach białoruskich. Panowało przekonanie, że relacje Węgrów z Rosjanami są na tyle bliskie, że Budapeszt nie będzie w tej sprawie działał wbrew Moskwie. A tymczasem udało się ujednolicić stanowisko V4 w sprawie Białorusi, Węgrzy zachowali się solidarnie – zaznaczył.

Ekspert mówił także o zagrożeniach dla Grupy Wyszehradzkiej – wciąż nie jest pewne, jak państw V4 poradzą sobie z kryzysem pandemicznym.


Powiązany Artykuł

WODÓR twitter - PKN ORLEN.jpg
Technologie wodorowe szansą dla Polski. "Toczy się gra, kto będzie twórcą patentów, kupowanych na całym świecie

Więcej w rozmowie.

PolskieRadio24.pl: Czy możemy pokusić się o próbę określenia, czym jest Grupa Wyszehradzka? W tym roku obchodzimy 30-lecie jej istnienia. Wydaje się, że cała czwórka jest obecnie bardzo zadowolona z tego formatu. Nie zawsze jednak o V4 było tak głośno jak w ostatnich latach. Wydawałoby się, że dopiero teraz znaleziono dla niej właściwe zadania. Historia V4 jest dość długa i różnorodna, o niej pewnie jeszcze za chwilę powiemy. Czy można przypomnieć, jak to się stało, że Grupa Wyszehradzka powstała?

Dr Konrad Popławski, kierownik Zespołu Środkowoeuropejskiego w Ośrodku Studiów Wschodnich: Jednym z inicjatorów powołania Grupy Wyszehradzkiej był b. prezydent Czech Vacław Havel. U źródeł Grupy Wyszehradzkiej leżą także kontakty opozycji jeszcze w czasach socjalistycznych. Bardzo żywe były m.in. relacje polskich i czeskich opozycjonistów. To ułatwiało później nawiązanie relacji, bo po obu stronach był już zgromadzony kapitał zaufania. Ta idea Havla została podchwycona i oczywiście jest wciąż rozwijana przez elity polityczne państw V4. To była interesująca idea, bo zakładała stworzenie formatu, w którym państwa V4 nigdy wcześniej nie współpracowały. U podstaw V4 legły dwa cele – wyrażenie głosu regionu, by stał się bardziej wyrazisty i słyszalny oraz koordynacja stanowisk czterech stolic.

Pierwszym wspólnym przedsięwzięciem Grupy było wypracowanie koordynacji działań i stanowisk w Europie Środkowej, związanych m.in. z wycofywaniem się wojsk sowieckich z krajów regionu. Kolejnym zadaniem tego formatu było następnie wyrażanie głosu Europy Środkowej, a także koordynowanie stanowisk w obliczu kluczowych negocjacji, choćby dotyczących wejścia do NATO czy Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, przemianowanej następnie na Unię Europejską.

A zatem u podstaw V4 były wspólne starania o wejścia do struktur świata zachodniego. Gdy te cele zostały osiągnięte, poszukiwano nowych zastosowań dla tego formatu?

W momencie, gdy te cele udało się urzeczywistnić w 2004 roku, istotnie nastąpił moment refleksji, czy V4 ma państwom członkowskim formatu jeszcze coś do zaoferowania.

Ten moment zawahania trwał jednak bardzo krótko. Okazało się, że w także w Unii Europejskiej czasami trzeba walczyć twardo o uwzględnienie interesów poszczególnych państw.

V4  stała się kośćcem różnych klubów, takich jak grupa przyjaciół polityki spójności,  a także narzędziem walki o solidarnościowy model Unii Europejskiej.

Były bowiem zakusy na to, żeby budżet unijny był jak najmniejszy i żeby polityka spójności została zredukowana.

Dużym sukcesem V4 w jej pierwszych latach w UE była konsolidacja krajów wokół powyższego stanowiska. Do Grupy Wyszehradzkiej dołączyły także inne kraje, np. państwa Południa. To Grupa Wyszehradzka była jednak głównym orędownikiem utrzymania hojnego budżetu UE i silnej polityki spójności, jako filaru budżetu.

Co teraz jest tym klejem i paliwem, który sprawia, że Grupa Wyszehradzka aktywnie działa i trzyma się razem?

Wciąż rozległym polem współpracy jest polityka europejska. Państwa V4 koordynują przed ważnymi szczytami UE swoje stanowiska. Przez cały czas walczymy wspólnie o solidarnościowy model Unii Europejskiej. Tego przykładem było w zeszłym roku m.in. stanowisko V4 wobec negocjacji wieloletnich ram finansowych budżetu (2021-2027).

Grupa Wyszehradzka walczy również o to, by poszerzanie Unii nie zakończyło się na Chorwacji, ale by przyjmowano do niej kolejne państwa, także na Wschodzie. To także jeden z celów V4.

Wyraźnie widoczna była ostatnio także silna koordynacja stanowisk V4 w kwestii Białorusi. Po pierwsze, chodziło o uznanie, że wybory zostały sfałszowane, po drugie o przygotowywanie pakietu pomocowego dla społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi.

Bardzo istotna jest współpraca terytorialna obejmująca poprawę jakości i gęstości połączeń infrastrukturalnych między państwami. Wszyscy dostrzegamy, że w ostatnich latach rozbudowaliśmy połączenia na linii wschód-zachód, natomiast wiele do życzenia pozostawia wciąż oś północ-południe, m.in. w zakresie komunikacji w obszarze V4. Połączenia te nie są dobre, jest wiele zaległości do nadrobienia, w celu realizacji tego zadania wymagana jest ścisła koordynacja planów infrastrukturalnych między państwami.

W jaki sposób Grupa Wyszehradzka funkcjonuje? Kluczowe są spotkania?

Bardzo ważna jest ścisła współpraca instytucjonalna, regularne spotkania liderów państw, premierów, prezydentów. Mają miejsce konsultacje międzyrządowe i sektorowe, ministerstw poszczególnych państw.

Funkcjonują prezydencje wyszehradzkie – co roku jedno z państw przejmuje prezydencję i oferuje program do realizacji oraz pomysły na dalsze ożywianie współpracy. Jeszcze do końca tego półrocza prezydencję w Grupie Wyszehradzkiej sprawuje Polska.

Działa Międzynarodowy Fundusz Wyszehradzki, którego celem statutowym jest zbliżenie tych państw. Finansuje on wydarzenia kulturalne organizowane przez państwa V4, pogłębianie wiedzy wzajemnej o sobie, czasem też wymiany eksperckie.

Jakie zagrożenia można dostrzec w kontekście Grupy Wyszehradzkiej?

Nie jest tak, że współpraca przebiega bez żadnych problemów. Państwa V4 są podobne, ale nie są identyczne. Żadne z nich nie jest gotowe do końca na poświęcenie swojego interesu w imię dobra grupy. Ma zatem miejsce ucieranie stanowisk. Oczywiście są to cztery różne kraje – tyle że blisko ze sobą współpracujące i rozpoznające, że mają ze sobą wiele wspólnych interesów, często więcej niż z wieloma innymi państwami Europy.

Zagrożenie, które dotyczy najbliższego czasu w zakresie spoistości grupy to przede wszystkim różne wizje pozycjonowania się w stosunku do polityki unijnej.

Przede wszystkim Słowacja, ale też Czechy, chcą być bliżej mainstreamu europejskiego, z kolei, Polska i Węgry są w stanie zajmować bardziej asertywne stanowisko w polityce europejskiej.

Słowacy w ostatnich latach starają się prowadzić politykę nastawioną na konsensus. Gdy dochodzi do konfliktów, jak miało to miejsce w konflikcie migracyjnym, to starają się szybko znaleźć jego rozwiązanie. Jest tu zatem ryzyko podziałów.

Jest też pewna konkurencyjna formuła, choć nie o tak długim stażu jak V4. To trójkąt sławkowski, współpraca między Czechami, Słowacją, Austrią. Czasem interpretuje się ten format jako konkurencję dla Wyszehradu. Jednak nie wydaje się, że będzie on mógł aktywnie i długotrwale funkcjonować – wspólnota interesów między tymi trzema państwami jest mniejsza niż to ma miejsce w przypadku V4.

Z okazji 30-lecia Grupy Wyszehradzkiej Polski Instytut Ekonomiczny policzył, że V4 jest szóstą siłą gospodarczą i trzecim rynkiem konsumenckim Europy – co przekazał w raporcie "Grupa Wyszehradzka – 30 lat transformacji, integracji i rozwoju". To jednak prosta suma danych dotyczących gospodarek czterech państw? Ma pokazać, że państwa te, działając razem, mają więcej argumentów?

To publicystyczne przybliżenie, ale też wskazanie na potencjał współpracy - te kraje stanowią wspólnie dużą siłę ekonomiczna. Być może poprzez silniejsze zintegrowanie ich gospodarek można w pewien sposób zamienić ten obszar w jeden duży rynek o wspólnej charakterystyce.

Tu jednak wciąż jest duża praca do wykonania. Na razie potraktowałbym to w kategorii pokazania pewnego potencjału, możliwego do zrealizowania. Nie jest to jednak proces, który będzie automatyczny, konieczny jest duży wysiłek, by to osiągnąć, tak by tworzyły się wspólne interesy ekonomiczne.


PAP PAP

Współpraca przez lata buduje też zaufanie. To też jest duży kapitał – świadomość, że można coś razem uzgodnić, że można znaleźć pola wspólne. Często bowiem te płaszczyzn wspólne wprawdzie istnieją, ale jeśli nikt ich nie szuka … to i nie przynoszą nikomu pożytku.

To prawda i trzeba zauważyć, że państwa V4 nie współpracowały wcześniej w tej konfiguracji, a w 20-leciu międzywojennym nawet dość często dochodziło między nimi do konfliktów.

Nawet na początku istnienia Grupy Wyszehradzkiej tliła się jeszcze duża doza nieufności między Słowacją i Węgrami ze względu na spory historyczne. W 20-leciu międzywojennym także Polska nie miała najlepszych relacji z Czechami.

Dobre relacje państw V4 nie są czymś, co zawsze nam towarzyszyło. Zostały one wypracowane. Bliskość i bezpośredniość konfliktów sprzyjają odbudowie zaufania. Dzisiaj raczej nie mówimy, że V4 ma problem z wieloma sporami – jeśli jakieś występują, staramy się je rozwiązać na bazie dialogu.

To ciekawa uwaga.. Pokazuje, że problemy mogą zasypać wspólne interesy, a można zorganizować relacje zupełnie inaczej, rozwiązywać problemy zamiast je piętrzyć, a oprócz tego osiągać wspólne cele.

Jeśli zaś zestawić V4 z Trójmorzem – to jest to oczywiście nie tak zaawansowany projekt, do tego V4 w większym stopniu skupione jest na podtrzymywaniu dobrych relacji regionu?

Relacja tych dwóch formuł zasadza się w tym, że V4 stanowi kościec, kręgosłup Trójmorza. Bez silnej integracji infrastrukturalnej Polski z Czechami, Słowacją, Węgrami, nie może być mowy o zintegrowaniu ekonomicznym Polski czy krajów bałtyckich z państwami Europy Południowo-Wschodniej, takimi jak choćby Bułgaria czy Chorwacja.

To prawda.

Po drugie, to co uda się osiągnąć w ramach Grupy Wyszehradzkiej, być może w pewnym stopniu w dłuższej perspektywie czasowej uda się osiągnąć w ramach Trójmorza.

Nie można liczyć, że od razu uda się zbudować tak silną relację, jak w ramach Grupy Wyszehradzkiej. To wymaga lat pracy i kontaktów, trudno byłoby od razu nawiązać tego rodzaju więź na przykład z Bułgarią, która także jest członkiem Trójmorza, ale ma inne położenie geograficzne, inne interesy.

Wyszehrad jest drogowskazem, jak może wyglądać współpraca szerzej w ramach Europy Środkowej.

Rzeczywiście, gdyby relacje się zepsuły, albo by nie było V4, byłoby ciężej zbudować Trójmorze.

Chodzi nie tyle o relacje, co zwrócenie krajów V4 ku sobie poprzez infrastrukturę. Jeśli Grupa Wyszehradzka będzie miała bardzo dobrą sieć połączeń, która będzie sprzyjać ruchowi turystycznemu, kontaktom społecznym, ekonomicznym, żadne zmiany polityczne nie będą w stanie tego łatwo odwrócić. Taka współpraca będzie miała stały fundament – połączonych gęstą siatką wspólnych interesów.

Jeśli mówić o potencjale Grupy Wyszehradzkiej, to na co za mało poświęciliśmy czasu?

Już w Deklaracji Wyszehradzkiej z początku lat 90. XX wieku zawarto stwierdzenie, że współpraca V4 nie może być zawieszona w przestrzeni, powinna być oparta na infrastrukturze, sieci połączeń, które umożliwią lepsze kontakty.

Ten program de facto przez pierwsze dwie dekady nie był realizowany. Wprawdzie zadanie to nie było łatwe do wykonania – brakowało środków, kraje nie były zbyt zasobne, należało się najpierw integrować z Europą Zachodnią. W ostatniej dekadzie jednak mogliśmy zrobić więcej – być może za mało przykładano do tego starań.

Teraz sytuacja zapewne będzie się poprawiać – przykładem takiej inicjatywy łączącej kraje V4 jest choćby Via Carpatia, przebiegająca przez m. in. Polskę, Słowację i Węgry.

Infrastruktura V4 może potem rozchodzić się szerzej na kraje Trójmorza. Jaki jeszcze potencjał ma V4?

Potencjałem jest budowanie wspólnego stanowiska regionu w kwestiach unijnych. Obecnie mamy niespokojne czasy, w UE jest wiele rozbieżności, wzmogło je jeszcze odejście Wielkiej Brytanii.

Jedni chcą Unii Europejskiej bardziej protekcjonistycznej, inni bardziej wolnorynkowego modelu – do tej drugiej grupy należy Grupa Wyszehradzka. Chodzi też o to, by w UE było miejsce nie tylko dla dużych zachodnich koncernów, ale i dla mniejszych przedsiębiorstw z Europy Środkowej.

Toczy się także spór, jak budować relacje z partnerami zewnętrznymi Unii Europejskiej, z tymi wielkimi, Rosją, Chinami, ale też mniejszymi, Ukrainą, Bałkanami Zachodnimi. Jeśli chodzi o relacje z wieloma państwami V4 byłaby w stanie zaprezentować wspólne stanowisko – musi ono jednak wcześniej być cierpliwie wypracowane. To czasami może trwać latami, ale przynosi rezultaty. Przed kryzysem na Białorusi nie pomyślelibyśmy, że Węgry mogą poprzeć stanowisko Polski w sprawach białoruskich. Panowało przekonanie, że relacje Węgrów z Rosjanami są na tyle bliskie, że Budapeszt nie będzie w tej sprawie działał wbrew interesom Moskwy. A tymczasem udało się ujednolicić stanowisko V4 w sprawie Białorusi, Węgrzy zachowali się solidarnie.

To bardzo ciekawy przykład.

Ten przykład pokazuje potencjał w zakresie przekonywania państw V4 do swoich racji, aczkolwiek nie jest to łatwe.


PAP PAP

Różnice wydają się bardziej widoczne i stąd wnioskuje się, że to one prowadzą do konkretnych działań państw, że decydują o kierunku polityki, że determinują ją. Tymczasem okazuje się, że nie zawsze, niektóre wspólne decyzje mogą też być wypracowywane nawet w sytuacji, w której szanse porozumienia szacowano by jako małe. Zatem nie jest tak, że wszystko jest przesądzone. Praca nad wypracowywaniem porozumienia, jak pan zauważył – przynosi duże rezultaty.

Widać też, że V4 ma większe znaczenie niż można by przypuszczać.

Obecnie najważniejsze pozostaje pytanie, w jakiej kondycji nasze państwa wyjdą z czasu pandemii. Pierwszy rok mógł zaskoczyć, państwa V4 wykazały się odpornością, zwłaszcza na tle Południa Europy.

Drugi rok zaczął się gorzej, zwłaszcza jeśli chodzi o sytuację zdrowotną w Czechach i Słowacji, wzrosła tam śmiertelność z powodu COVID-19. Pytanie zatem, czy w efekcie konsekwencje kryzysu dotkną państwa V4 w równym stopniu, czy model któregoś z nich okaże się odporniejszy na kryzys pandemiczny.

Do tej pory Europa Środkowa a zwłaszcza państwa V4 rozwijały się w dość zbliżony sposób. Pandemia może być czynnikiem, który doprowadzi do pewnych rozbieżności rozwojowych. Ważne jest zatem, jak będzie wyglądała sytuacja gospodarcza państw po pandemii, czy nie wytworzą się rozbieżności na płaszczyźnie ekonomicznej.

To jednak wciąż otwarte pytanie. Wiele zależy od tego, jak będzie przebiegać pandemia.

Czy są wstępne refleksje, dlaczego pandemia w ostatnim czasie dotknęła Czechy i Słowację?

To złożone czynniki, inne w przypadku Czech i Słowacji. Uważa się, że w Czechach czujność została uśpiona przez bardzo skuteczną walkę z pandemią podczas pierwszej fali. Zrezygnowano tam następnie z noszenia maseczek na czas wakacji, a potem jesienią doszło do bardzo dużej liczby zakażeń. Czechy mają dużą gęstość zaludnienia – to pogorszało sytuację pandemiczną. Do tego trzeba dodać niechęć do przestrzegania obostrzeń nawyki Czechów, m.in. to, że lubią oni spędzać dużo czasu w pubach.

W przypadku Słowacji, paradoksalnie, bardzo mała liczba zakażeń podczas pierwszej i drugiej fali spowodowała, że społeczeństwo miało niski poziom odporności, gdy nadeszły bardziej zjadliwe szczepy wirusa. Jest to jedna z przyczyn, dlaczego Słowacja ucierpiała tak bardzo w ostatnim czasie, jeśli chodzi o liczbę przypadków śmiertelnych.

***

Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

 

Polecane

Wróć do strony głównej