Niemieccy politycy ostro krytykują zamieszki w Lipsku. "To zwykli chuligani i kryminaliści"

2020-09-07, 12:46

Niemieccy politycy ostro krytykują zamieszki w Lipsku. "To zwykli chuligani i kryminaliści"
Niemieccy policjanci w czasie zamieszek w Lipsku. Foto: dpa-Zentralbild/Associated Press/East News

W ciągu ostatnich kilku dni na ulicach Lipska trwały intensywne zamieszki i walki uliczne z policją po tym, jak służby wykwaterowały dzikich lokatorów z dwóch domów. Premier Saksonii oraz lokalni politycy najważniejszych niemieckich partii politycznych ostro skrytykowali uczestników zamieszek.

Powiązany Artykuł

pap_engels 1200.jpg
Belgijski historyk: Niemcy eksportują lewicowy autorytaryzm pod pozorem "antyfaszyzmu"

Przed dwoma tygodniami aktywiści z inicjatywy "Zająć Lipsk" ("Leipzig besetzen") zasiedlili niezamieszkany wolnostojący budynek we wschodniej części miasta. Skłotersi oświadczyli, że nie zamierzają rozmawiać z władzami Lipska. W konsekwencji ich działań interweniowała policja, która wykwaterowała dzikich lokatorów. W piątek działacze znów przejęli inny budynek w mieście - w dzielnicy Connewitz, która słynie z licznej reprezentacji młodych ludzi o skrajnie lewicowych poglądach - jednak tego samego dnia także zostali wykwaterowani przez policję.

Już w nocy z czwartku na piątek zaczęły się pierwsze rozruchy w mieście, które w kolejnych dniach się wzmogły. Tłem całej sprawy jest tocząca się od wielu miesięcy dyskusja na temat wysokich czynszów za wynajem mieszkań w Lipsku. Jak podaje portal dw.com, w mieście w ciągu ostatnich 10 lat przybyło 100 tys. nowych mieszkańców. W tym samym czasie czynsze wzrosły średnio o ok. 42 proc.

Zamieszki w Lipsku

Protesty, które przeradzały się w zamieszki, trwały w mieście od czwartku wieczorem i kontynuowane były w kolejne noce. W sobotę wieczorem w dzielnicy Connewitz demonstranci zaatakowali policję, obrzucając ją kostką brukową, kamieniami i petardami. Z tego powodu obrażenia odniosło dwóch funkcjonariuszy. Służby rozwiązały protest ok. 500 aktywistów, wobec 15 osób wszczęto zaś postępowania związane z zakłócaniem porządku, umyślnym niszczeniem mienia oraz oporem wobec policji.

Czytaj również:

Nocą w sobotę policja rozwiązała jeszcze dwa kolejne wiece, w których udział brało ok. 60 osób, protestujących przeciwko wcześniejszym zatrzymaniom. "Zamieszki przybrały wtedy na sile. Demonstranci podpalili kilka śmietników i policyjny radiowóz. W dzielicy Connewitz zatrzymali tramwaj i pokryli go graffiti. Niebezpieczeństwo groziło pilotowi policyjnego helikoptera, który został przejściowo oślepiony promieniem laserowym podczas akcji" - czytamy na portalu dw.com.

Torsten Schultze, komendant policji w Lipsku, stwierdził, że tylko dzięki dobremu wyposażeniu policjantów zaledwie 11 z nich odniosło lekkie obrażenia. W jego opinii protestujący, których nazwał "oczywistymi lewicowymi ekstremistami", atakowali w ciemności, korzystając ze wszystkich możliwych środków, co oznacza, że "gotowi byli nawet do popełnienia morderstwa".

Powiązany Artykuł

policja niemiecka2 1200 free.jpg
Berlin: burmistrz prosi o wsparcie. Nie radzi sobie z sytuacją w dzielnicy

Protestujących krytykują politycy...

Protesty lewicowych działaczy potępił premier Saksonii Michael Kretschmer z CDU. Polityk nazwał uczestników zamieszek "zwykłymi chuliganami i kryminalistami, którzy ukrywają się za wysuwanymi przez siebie żądaniami politycznymi" i stwierdził, że nie mogą liczyć na reprezentowanie ich interesów politycznych. Kretschmer zaznaczył, że wśród demonstrantów wiele osób nie pochodzi z Lipska, a ich zasadniczym celem było wywołanie starć z policją.

Zobacz także:

Lewicowych aktywistów skrytykował także sekretarz generalny CDU w Saksonii Alexander Dierks, który zaapelował o zawiązanie "szerokiej koalicji przeciwko lewicowemu ekstremizmowi". Podkreślił w swoim wpisie na Twitterze, że "wreszcie musi być widoczna zgoda, że Lipsk nie zamierza stać się stolicą lewackich awanturników".

Także szef lokalnych struktur FPD Frank Mueller-Rosentritt apelował o "zajęcie twardego i konsekwentnego stanowiska wobec lewackich awanturników".

...także lewicowi

Wobec działaczy nie mniej krytyczni byli politycy partii lewicowych. Rzecznik oddziału partii Zielonych w Lipsku Matthias Jobke uznał, że manifestanci "oddali niedźwiedzią przysługę" ważnej skądinąd sprawie, jaką jest debata wokół wysokości czynszów i znacznej liczbie pustostanów w mieście.

Bardzo ostro w sobotę wypowiedział się na temat zamieszek burmistrz Lipska, Burkhard Jung z SPD, który także odniósł się do "uzasadnionej dyskusji o pustostanach i wysokich czynszach w mieście", która jego zdaniem "mocno ucierpiała wskutek ich zajmowania przez dzikich lokatorów i gwałtownych zamieszek ulicznych".

dw.com, jmo

Polecane

Wróć do strony głównej