Zamieszki na Białorusi, wojsko na ulicach Mińska. Jest ofiara śmiertelna

2020-08-10, 23:55

Zamieszki na Białorusi, wojsko na ulicach Mińska. Jest ofiara śmiertelna
Protesty i zamieszki po wyborach na Białorusi. Foto: AP/Associated Press/East News

- Podczas poniedziałkowych protestów w Mińsku zginął mężczyzna "usiłujący odpalić ładunek wybuchowy, który eksplodował w jego rękach" - podało w poniedziałek późnym wieczorem za pośrednictwem platformy Telegram MSW Białorusi.  Protesty w Mińsku koncentrowały się w trzech miejscach: przy stacji metro Puszkińska, przed centrum handlowym Ryga i na ulicy Kalwaryjskiej. Na ulice wyprowadzono wojska wewnętrzne.

Powiązany Artykuł

Shutterstock Charles Michel 1200.jpg
"Przemoc nie jest odpowiedzią". Szef Rady Europejskiej ws. wydarzeń na Białorusi

Do tragicznego zdarzenia doszło ok. godz. 23:00 w centrum, na ulicy Prytyckaha, gdzie tłum usiłował zablokować ruch uliczny, tworząc prowizoryczne barykady - podano w komunikacie.

Na miejscu był oddział specnazu, który przybył, by odblokować plac i rozproszyć tłum. "Mężczyzna odniósł rany, które nieuchronnie spowodowały śmierć" - wskazano w komunikacie. "Na miejscu pracuje grupa śledczych, którzy ustalają wszystkie okoliczności wydarzenia" - napisała też w Telegramie rzecznik białoruskiego MSW.

Barykady nie dobudowano, gdyż siły specjalne przerwały blokadę - pisze BBC.

Posłuchaj

Mińsk: wzmożone środki bezpieczeństwa. Relacja Włodzimierza Paca (IAR) 0:42
+
Dodaj do playlisty

 

Zamieszki trwają też w innych częściach miasta. Na północy Mińska przy galerii handlowej Ryga (ulica Surhanawa) protestujący zbudowali barykady, za którymi schronili się przed naporem funkcjonariuszy służb specjalnych i policji. Jak podał korespondent radia Swaboda, służby policyjne rozpędzały tam tłum przy użyciu armatek wodnych i granatów hukowych.

- Ludzie uciekali, kryjąc się w podwórkach okolicznych domów, a potem znów wracali na linię starć z omonowcami - zaznaczył. W internecie – działającym mimo blokady – pojawiały się informacje z kodami wejścia do poszczególnych klatek schodowych – by można było uniknąć zatrzymania.

Ranna w nogę została dziennikarka gazety "Nasza Niwa" Natalia Łubniewska. Zatrzymany został redaktor naczelny tego pisma.

- Jahor Marcinowicz pojechał na stację Puszkińska w metrze, by zabrać stamtąd żonę, dziennikarkę TUT.by - powiedział PAP Andrej Dyńko z Naszej Niwy o godz. 2.10 czasu mińskiego. Otrzymała ona SMS-y o treści "SOS" i "obecnie jest niedostępny" - dodał.

Przy metrze Puszkińska, gdzie doszło do poważnych starć z policją, było 14 rannych - poinformowali niezależni blogerzy.


Rozproszono ludzi stojących przy metrze Uschod, a kilka kilometrów dalej korespondentka PAP widziała kompanię wojsk wewnętrznych uzbrojonych w karabiny maszynowe.

Nie potwierdziła się podana wcześniej informacja o kolumnie demonstrantów, zmierzających do budynku telewizji na ulicy Makajonka. Budynek telewizji po północy był otoczony przez kordon OMON-u, ale oprócz niewielkich grupek młodzieży w pobliżu nie było żadnych innych ludzi.

Ok. godz. 3 w nocy niezależne "Euroradio" zamieściło wpis na Twitterze, informujący o zakończeniu poniedziałkowych protestów w stolicy Białorusi.

W Brześciu demonstranci obrzucali interweniujących milicjantów kawałkami betonu. W Grodnie w centrum widać około 300 protestujących, ale na razie obyło się bez incydentów. Portal internetowy "TUT.by" poinformował, że do zatrzymań demonstrantów doszło w Lidzie, Głębokiem, Gorkach i Bobrujsku.

19 osób zatrzymanych

Białoruska milicja zatrzymała co najmniej 19 osób podczas dzisiejszych, antyrządowych demonstracji w Mińsku. Pod wieczór zamknięto 6 stacji metra położonych w centrum miasta. Poinformowała o tym służba prasowa metra, jednocześnie nie dając informacji, jak długo stacje będą nieczynne.

Zebrane osoby protestują przeciwko wynikowi niedzielnych wyborów, w których wygrał Alaksandr Łukaszenka. Przeciwnicy władz, którzy starli się z milicją drugi wieczór z rzędu, uznali wybory za sfałszowane. 

Zamknięcie stacji metra jest spowodowane prawdopodobnie obawami przed nowymi protestami powyborczymi zwolenników opozycyjnej kandydatki na prezydenta, Swiatłany Cichanouskiej. Dziennikarze zauważyli również w stolicy Białorusi więcej milicji. Część ulic została wyłączona z ruchu.

Czytaj również:

Na Białorusi internet nadal działa w ograniczonym zakresie. Nie otwierają się strony internetowe niezależnych mediów, takich jak gazeta "Nasza Niwa", "Euroradio" czy rozgłośnia "Radio Swaboda". Te media sporo uwagi poświęcały kampanii wyborczej prowadzonej przez Swiatłanę Cichanouską.

dn,fc

Polecane

Wróć do strony głównej