Informacja o dwóch Włochach, którzy ze sprzętu do pływania robią urządzenia ochronne, pojawiła się kilka tygodni temu. Jeden z włoskich start-upowców Alessandro Romaioli mówi, że pomysł jest bardzo prosty.
- To są zmodyfikowane i drukowane na drukarce 3D maski. Nazwaliśmy je «Zaworem Charlotty». Można je połączyć ze zbiornikiem z tlenem. Włożyliśmy do nich specjalny filtr, który ma chronić lekarzy przed zarazkami od pacjentów - dodaje.
KE wstrzymuje dostawy maseczek, których jakość zakwestionowała Polska
Współpraca z agendą badawczą NATO
Maski trafiły do włoskich szpitali, ale mała firma nie była w stanie wyprodukować ich wystarczająco wiele. Wówczas do współpracy zgłosiła się jedna z agend badawczych NATO. Udostępniła ona Włochom własne drukarki 3D.
- To bardzo ważne, że wszystkie kraje NATO i wszystkie instytucje pracują razem, i że dzielą się wiedzą i możliwościami, by walczyć z wirusem - podkreśla szef agendy Enzo Rondinelli. Dodatkowo włoskie wojsko pomogło w rozwiezieniu masek do szpitali.
Włochy były do niedawna jednym z krajów najbardziej na świecie dotkniętych koronawirusem. W ostatnich dniach znacząco zmniejszała się tam liczba nowych zgonów i zachorowań. Łącznie we Włoszech na COVID-19 zmarło 33 tysiące osób.
bartos