Pieśni gospel, modlitwy i przemowy. W Houston pochowano George'a Floyda

2020-06-10, 05:43

Pieśni gospel, modlitwy i przemowy. W Houston pochowano George'a Floyda
Uroczysty karawan wiozący trumnę George'a Floyda. Foto: PAP/EPA/AARON M. SPRECHER

W Houston zakończył się pogrzeb zamordowanego przez policję George'a Floyda. Ceremonia była utrzymana w tradycji afroamerykańskiej. W wygłoszonych przemowach potępiono rasizm, nie brakowało też politycznych wątków.

Posłuchaj

USA: George Floyd pochowany w Houston. Relacja Marka Wałkuskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Wtorkowe uroczystości rozpoczęły się w centrum modlitewnym "Fountain of Praise" od koncertu muzyki gospel. Towarzyszyła ona całej ceremonii. Na ostatnie pożegnanie ze swoim bliskim żałobnicy przywdziali odświętne białe i czarne stroje.

Powiązany Artykuł

policja_1200 (1).jpg
Zamieszki w USA. Nowy Jork zakazuje policji duszenia jako środku przymusu

"Walczymy z systemowym problemem"

Z uwagi na epidemię koronawirusa, kościelną uroczystość ograniczono do 500 osób. Była tam głównie rodzina i najbliżsi przyjaciele zmarłego, a także politycy i celebryci. W świątyni obecni byli też krewni innych zabitych przez policję Afroamerykanów.

W trakcie ceremonii odtworzono nagrane wcześniej wystąpienie byłego wiceprezydenta Joe Bidena. Niemal pewny nominacji Demokratów w wyborach prezydenckich polityk Partii Demokratycznej wezwał w nim do walki z rasizmem. - Przyszedł czas na sprawiedliwość rasową - powiedział. Wyraził przy tym opinię, że Stany Zjednoczone znajdą się na tej drodze, "jeśli sprawiedliwości dla George'a Floyda stanie się zadość".

>>> [CZYTAJ TAKŻE] USA: zaporowa wysokość kaucji wobec oskarżonego o zabójstwo George'a Floyda

Na uroczystości głos zabrali również wzruszeni najbliżsi Floyda. Siostrzenica zmarłego prosiła o wymierzenie sprawiedliwości i o przerwanie spirali przemocy oraz nienawiści. W emocjonalnej przemowie pytała też, czy "Ameryka kiedykolwiek była wielka?", nawiązując do wyborczego hasła prezydenta USA Donalda Trumpa.

- Nie walczymy z odosobnionymi incydentami. Walczymy z instytucjonalnym, systemowym problemem, któremu pozwalamy istnieć od momentu, gdy wysadzono nas na wybrzeżu (Ameryki) - tłumaczył pastor Al Sharpton, nawiązując do historii niewolnictwa.

Sharpton, jeden z przywódców ruchu praw obywatelskich w USA, obiecał udać do Minneapolis na proces policjantów, których oskarżono o zabójstwo Floyda. Wezwał również do demonstracji w Waszyngtonie w sierpniu w rocznicę słynnego przemówienia Martina Luthera Kinga. W swoim ekspresyjnym wystąpieniu pastor przy akompaniamencie instrumentów klawiszowych momentami przechodził w melorecytację.

Podziękowania za służbę

Po ponad czterogodzinnej ceremonii w kościele trumnę Floyda, spoczywającą w karawanie zaprzężonym w konie, za którym sunęło ponad sto pojazdów, przewieziono na cmentarz w dzielnicy Pearland. Po drodze setki mieszkańców Houston i przyjezdnych pozdrawiało najbliższych Floyda gestem zaciśniętej pięści i dodawało im otuchy, wykrzykując jego imię i nazwisko.

Na trasie konduktu nie brakowało również haseł potępiających rasizm i wzywających czarnoskórych do wzmożenia aktywności obywatelskiej. Wzdłuż drogi zgromadzili się głównie Afroamerykanie, ale nie brakowało też białych, w tym - Latynosów. - Nie mogło mnie tu zabraknąć. Po zobaczeniu filmu z zabójstwa Floyda płakałam przez trzy dni. Boję się teraz o moich synów, dzwonię do nich, czy wrócili do domu przed zmrokiem - mówiła Giselle. Czarnoskóra kobieta - podobnie jak wielu innych na trasie - przed palącym słońcem chowała się pod parasolem.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] USA: manifestacje w ponad 650 miastach. Radni Minneapolis chcą likwidacji policji

Podczas ostatniej drogi Floyda panowała podniosła atmosfera. W Houston nie doszło do żadnych poważnych incydentów czy przypadków agresji wobec policji. Wprost przeciwnie - zgromadzeni na drodze konduktu żałobnego często dziękowali funkcjonariuszom za służbę, podając im dłonie i pozdrawiając.

Nadzieje na zmianę

Przed wjazdem na cmentarz zebrało się kilkaset osób. W tłumie wyróżniał się ponad dwumetrowy czarnoskóry mężczyzna, który ubrany w kamizelkę tańcząc do rytmu bębenków, wołał: "wciąż będziemy oddychać". - Musimy przestać osądzać z góry. Mam 210 centymetrów wzrostu, dla wielu mogę być koszykarzem lub włamywaczem. Wielu boi się czarnoskórych mężczyzn. Takie jest ich o nas wyobrażenie - przekonywał w rozmowie z PAP. Wyraził też przekonanie, że po zabójstwie Floyda w USA "już nastąpiła pozytywna zmiana" oraz zaapelował o przywrócenie zdrowych relacji między "policją a społeczeństwem".

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Protesty w USA. Sytuacja uspokaja się, mniej aktów przemocy

Brutalne zabójstwo 46-letniego Floyda przez policjanta stało się zarzewiem protestów, które rozgorzały w kilkudziesięciu amerykańskich miastach. Dla wielu Amerykanów zabicie Floyda to przykład systemowego przyzwolenia na przesadną agresję policji, szczególnie wobec osób czarnoskórych. W trakcie demonstracji niekiedy dochodziło do starć z funkcjonariuszami i zamieszek.

Manifestujący w USA skandują często: "Nie mogę oddychać". Słowa wypowiedziane przez Floyda przyduszonego kolanem przez policjanta stały się jednym z głównych haseł ogólnonarodowego protestu.


mbl

Polecane

Wróć do strony głównej