"Były plany awaryjne na wypadek mojej śmierci". Boris Johnson o walce z COVID-19

2020-05-03, 18:28

"Były plany awaryjne na wypadek mojej śmierci". Boris Johnson o walce z COVID-19
Boris Johnson. Foto: PAP/EPA/WILL OLIVER

Szef brytyjskiego rządu ujawnił, że kiedy był na intensywnej terapii po zakażeniu koronawirusem, stworzono "plany awaryjne", w których wzięto pod uwagę jego możliwą śmierć. Przyznał też, że w życiu przeżył liczne urazy, "ale nigdy nie miał nic tak poważnego, jak to".

W wywiadzie dla "The Sun on Sunday" premier powiedział też, że lekarze podawali mu "litry i litry tlenu", aby utrzymać go przy życiu, w pewnym momencie prawdopodobieństwo podłączenia go do respiratora było 50 do 50.

Powiązany Artykuł

Boris Johnsons korona PAP-1200.jpg
Boris Johnson: minęliśmy szczyt epidemii, ale nie możemy tracić dyscypliny

"Nie byłem w szczególnie świetnej formie"

- Był etap, kiedy dawali mi naprawdę sporo tlenu. Założyli mi maskę na twarz i dopływ (tlenu) stał się naprawdę spory. Przez długi czas dostawałem litry i litry tlenu. Ale w poniedziałek wszystko zaczęło się pogarszać. Zdałem sobie sprawę, że robi się poważnie, kiedy przenieśli mnie na intensywną terapię - opowiadał brytyjski premier.

>>> [ZOBACZ TAKŻE] Zniecierpliwieni Brytyjczycy kontra premier

Powiedział też, że wówczas lekarze zaczęli się zastanawiać, co zrobić, jeśli trzeba będzie ogłosić jego śmierć. - To była ciężka chwila, nie zaprzeczę. Mieli strategię radzenia sobie ze scenariuszem typu "śmierć Stalina". Nie byłem w szczególnie świetnej formie i wiedziałem, że istnieją plany awaryjne. Lekarze mieli różne ustalenia, co robić, jeśli sprawy pójdą źle - relacjonował Johnson.

"Nie mogłem zrozumieć, dlaczego mi się nie poprawia"

26 marca testy wykazały u brytyjskiego premiera obecność koronawirusa, a ponieważ mimo izolacji symptomy nie ustępowały, 10 dni później został przyjęty do szpitala św. Tomasza w Londynie. Następnego dnia został przeniesiony na intensywną terapię.

- Trudno było uwierzyć, że w ciągu zaledwie kilku dni mój stan zdrowia pogorszył się do tego stopnia. Pamiętam, że czułem się sfrustrowany. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego mi się nie poprawia - mówił Johnson. - Zadawałem sobie pytania: "jak z tego wyjdę?" - dodał.

Powiązany Artykuł

Sławomir Wróbel  1200.jpg
Koronawirus w Wielkiej Brytanii. Wróbel: zabraknie 80 tys. pracowników

"Kieruje mną pragnienie, by postawić na nogi cały nasz kraj"

Przyznał, że w tej sytuacji po raz pierwszy poważnie zdał sobie sprawę z własnej śmiertelności. Powiedział też, że choć wielokrotnie był w szpitalach, głównie z powodu kontuzji doznanych w czasie gry w rugby, cierpienie będące efektem Covid-19 przekracza to wszystko. - Złamałem nos, złamałem palec, złamałem nadgarstek, złamałem żebro. Złamałem prawie wszystko. Złamałem różne rzeczy, w niektórych przypadkach po kilka razy. Ale nigdy nie miałem nic tak poważnego jak to - przyznał.

Powiedział, że w efekcie tygodnia spędzonego w szpitalu ma jeszcze większą determinację, by powstrzymać cierpienia innych i "przywrócić zdrowie" Wielkiej Brytanii.

- Tyle osób straciło bliskich, a więc jeśli pytasz mnie, czy kieruje mną chęć powstrzymania innych ludzi przed cierpieniem, to tak, absolutnie tak. Ale kieruje mną również ogromne pragnienie, by postawić na nogi cały nasz kraj, aby znów zdrowy mógł iść naprzód w sposób, w jaki może i jestem pewny, że tak się stanie - zapewnił brytyjski premier.

Hołd dla lekarzy

Po raz kolejny też podziękował lekarzom i pielęgniarkom, którzy się nim opiekowali w czasie pobytu w szpitalu. Podziękowaniem dla dwóch lekarzy - Nicholasa Price'a i Nicholasa Harta - jest jedno z imion dla nowo narodzonego syna Johnsona. Jak ogłosiła w sobotę w mediach społecznościowych narzeczona brytyjskiego premiera Carrie Symonds, dziecko zostało nazwane Wilfred Lawrie Nicholas Johnson.

>>>[CZYTAJ WIĘCEJ] Brytyjski minister zdrowia ogłosił sukces. To pomoże powstrzymać koronawirusa

- Jesteśmy zaszczyceni, że zostaliśmy w ten sposób wyróżnieni, i dziękujemy niesamowitemu zespołowi profesjonalistów, z którymi współpracujemy w Guy's and St Thomas' Hospital i którzy zapewniają każdemu pacjentowi najlepszą opiekę. Życzymy nowej rodzinie wszelkiego zdrowia i szczęścia - napisali we wspólnym oświadczeniu Price i Hart.

ms

Polecane

Wróć do strony głównej