Testy na poligonie Lob Nor. Ekspert OSW: Chiny zmieniają strategię użycia broni jądrowej, wzorując się na Rosji

2020-04-17, 23:00

Testy na poligonie Lob Nor. Ekspert OSW: Chiny zmieniają strategię użycia broni jądrowej, wzorując się na Rosji
Na zdjęciu: parada w na placu Tiananmen w Pekinie na 70-lecie powstania Chińskiej Republiki Ludowej (1 października 2017 roku) i pocisk międzykontynentalny DF-41 . Foto: PAP/EPA/WU HONG

Próba testowa na poligonie Lob Nor wpisywałaby się w logikę zmian strategii militarnej Chin, dotyczącej użycia broni jądrowej, która ewoluuje i wzoruje się na doktrynie rosyjskiej, zakładającej użycie taktycznej broni jądrowej małej mocy w wojnie konwencjonalnej – mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Chińczycy dokonali w przeszłości wielu prób jądrowych, ale ładunków dużej mocy. Możliwe jednak, że nie mają  w pełni opracowanej technologii w zakresie małych ładunków jądrowych – mówi ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich dr Michał Bogusz, odnosząc się do doniesień Waszyngtonu o tym, że Pekin dokonał próby atomowej na poligonie Lob Nur.

Jak zaznacza, obecnie Chiny rozbudowują arsenał w zakresie m.in. pocisków manewrujących, które mogłyby dostarczyć małe ładunki jądrowe.


Powiązany Artykuł

polena pap_20070524_0YK (1).jpg
Ropa za 5 dolarów? Ekspert: to koronawirus dziś rządzi ropą, nie OPEC, nie wiemy jeszcze, jak Rosja to odczuje

Więcej o sytuacji w Chinach, zmianach w doktrynie militarnej Chin, sytuacji epidemicznej i gospodarczej, a także laboratorium z Wuhanu, przed którym ostrzegać mieli przed laty amerykańscy dyplomaci, wskazujący na możliwość wybuchu pandemii typu SARS – w tekście rozmowy.

***

PolskieRadio24.pl: Departament Stanu USA wyraził w środę czasu miejscowego zaniepokojenie "wysokim poziomem aktywności"  Lob Nor, miejscu chińskich prób nuklearnych, sugerując, że Pekin mógł przeprowadzać tam próby broni jądrowej o niskiej mocy. To niepokojące.

Dr Michał Bogusz, Ośrodek Studiów Wschodnich: Nie mamy oczywiście potwierdzenia ze strony chińskiej, ta zaprzecza, by na poligonie Lob Nor, zwanym też Lop Nur, doszło do jakiegokolwiek testu. Według źródeł amerykańskich, sugeruje się, że mogło tam dojść do próby jądrowej małego ładunku.

To wpisywałoby się w logikę zmian strategii Chin, dotyczącej użycia broni jądrowej, która ewoluuje i wzoruje się na  rosyjskiej strategii „eskalować, aby deeskalować”, zakładającej użycie taktycznej broni jądrowej małej mocy w wojnie konwencjonalnej.

Chodzi o sytuację, gdy jedna ze stron, czytaj: agresor, zaczęłaby przegrywać wojnę konwencjonalną z racji dysproporcji sił, i użyłaby broni jądrowej małej mocy, po to by zademonstrować swoją determinację. Równocześnie nie może to być zbyt duży ładunek – który prowadzi do odpowiedzi drugiej strony. Chińczycy, wzorując się na rosyjskiej strategii, rozwijają uzbrojenie, ładunki jądrowe małej mocy.

Ta informacja, którą trudno nam potwierdzić, wpisywałaby się w logikę rozbudowy taktycznej broni jądrowej do zastosowania w ramach wojny konwencjonalnej.

Chińczycy dokonali w przeszłości wielu prób jądrowych, ale ładunków dużej mocy. Możliwe jednak, że nie mają w pełni opracowanej technologii w zakresie małych ładunków jądrowych.

Doktryna Rosji jest zatem wzorem.

Chińczycy nie ukrywają nawet, że jest zaadaptowana. Według oficjalnej doktryny Chiny nie użyją nigdy pierwsze broni jądrowej. Lecz ich działania, sposób uzbrajania się, przezbrajania sił rakietowych, wskazuje, że w jakimś stopniu adaptują tę doktrynę.

Widoczne są zatem zmiany w uzbrojeniu…

Rozwijają pociski manewrujące, które mogłyby dostarczyć małe ładunki jądrowe. Teoretycznie mogłyby być użyte do niszczenia ważnych celów, takich jak bazy, zgrupowania okrętów. Nie byłyby to ataki strategiczne – na przykład na miast.

W Chinach ćwiczy się takie ataki?

Przeprowadza się regularnie testy rakiet średniego zasięgu. Mogą one przenosić zarówno ładunki konwencjonalne, jak i jądrowe. Nie ogłasza się oczywiście , że symuluje się atak jądrowy.

Potencjalne cele?

Jako potencjalne cele eksperci wymieniają amerykańskie bazy w Azji Wschodniej, na przykład na Guam czy w Japonii, jak ewentualne zgrupowania okrętów na morzach czy oceanach.

Stany Zjednoczone podkreślają, jak czytamy, że Chiny cechuje brak transparentności i blokowanie danych przesyłanych na potrzeby międzynarodowego nadzoru atomowego.

Chiny nie przesyłają informacji na ten temat. Trzeba też pamiętać, że jesteśmy w środku wojny informacyjnej. Trudno powiedzieć, czy Amerykanie mają twarde dowody w kwestii przeprowadzenia prób w Lob Nor. Jednak z drugiej strony taka próba wpisywałaby się w logikę zmiany strategii i modernizacji arsenału.

Z modernizacją arsenału łączą się ćwiczenia.

Jedną rzeczą są jednak ćwiczenia rakiet, różnego rodzaju nośników, które mogłyby przenieść ładunek jądrowy, a inną rzeczą jest testowanie samych ładunków jądrowych.

Co możemy powiedzieć o poligonie Lob Nur?

Lob Nur to poligon, na którym przeprowadzono w poprzednich latach wszystkie z około 45 chińskich prób jądrowych.

Jest i taka zupełnie teoretyczna możliwość, że symulowano dokonanie eksplozji jądrowej, przeprowadzając podziemną eksplozję konwencjonalnego ładunku, który by odpowiadał mocy małej bomby atomowej, po to by móc przeanalizować taki rodzaj wybuchu. To jednak tylko teoretyczna możliwość – nie mamy tutaj wielu informacji.

Tego rodzaju próbną eksplozję przeprowadziła w 1963 roku Australia, kiedy użyto 45 ton  TNT dla symulacji wybuchu ładunku jądrowego o małej mocy w lesie deszczowym.

Oprócz modernizacji arsenału jądrowego małej mocy, widać w sferze militarnej Chin jakieś tendencje, nowe rzeczy?

Zaktywizowały się na Morzu Południowochińskim i wokół Tajwanu. To miejsce częstych manewrów. Przeprowadzają ćwiczenia, które prowadzą do eskalacji napięcia. Zapewne w ten sposób próbują testować zaangażowanie USA w regionie i determinację Waszyngtonu w obronie Tajwanu i egzekwowania wolności żeglugi na Morzu Południowochińskim.

Niedawno chiński lotniskowiec przeprowadzał ćwiczenia w pobliżu wód terytorialnych Tajwanu. Miały miejsce połączone manewry lotniczo-morskie na Morzu Południowochińskim. Ćwiczenia eskalują, jeśli chodzi o zasięg terytorialny, ilość jednostek, rodzaj ćwiczeń. Widać przechodzenie od ćwiczeń typowo obronnych do zaczepnych.

We wtorek amerykański dziennik "Washington Post" informował, że już w 2018 roku, wiele miesięcy  przed epidemią amerykańscy dyplomaci dwukrotnie ostrzegali władze w Waszyngtonie o niewystarczających procedurach bezpieczeństwa w laboratorium w chińskim Wuhanie, napisano w tej sprawie dwie depesze. W laboratorium badano koronawirusy, pochodzące od nietoperzy. Amerykańscy dyplomaci ostrzegali, że są tam niepokojące standardy bezpieczeństwa i może dojść do wybuchu epidemii w rodzaju SARS.

Prawdopodobne jest, że mimo iż laboratorium ma status klasy 4 - najwyższej, to nie wszystko tam funkcjonowało właściwie. Już wcześniej były podejrzenia, że zatrudniano tam różne osoby po znajomości, bez kwalifikacji – krążyły w chińskim internecie takie informacje. Trudno to jednak tutaj potwierdzić.

Prezydent Donald Trump był pytany, czy do pierwszego zakażenia mogło dojść w laboratorium w Wuhanie - odpowiedział, że "coraz więcej o tym się słyszy" i że władze USA badają sprawę. Przestał też finansować Światową Organizację Zdrowia (WHO). USA krytykują Chiny za ukrywanie informacji.

Wiele wskazuje na to, że WHO nie stanęło na początku kryzysu na wysokości zadania, nie wywarła  presji na Chiny, by wyjawiły prawdę na temat tego, co się dzieje. WHO de facto przyjmowało za dobrą monetę raporty z Chin. Agencja ta ignorowała tymczasem raporty nadchodzące z Tajwanu – bo z końcem grudnia Tajwan ostrzegł WHO, że mają miejsce zakażenia, a wirus przenosi się między ludźmi.

WHO zdecydowała, że będzie powtarzać zapewnienia Chin. Tymczasem wiemy już, że najpóźniej 14 stycznia najwyższe czynniki partyjne i państwowe zostały poinformowane, że dochodzi do zakażeń. Wynika to z notatki ujawnionej przez agencję AP.

Informuje ona o telekonferencji władz epidemiologicznych prowincji Hubei z przedstawicielami najwyższych władz, wśród których był i przewodniczący Xi Jinping, i premier Li Keqiang. W notatce pada stwierdzenie, w którym szef Narodowej Komisji Zdrowia Ma Xiaowei mówi o zarażeniach między ludźmi.

Zatem potrzebne są zmiany w WHO.

Jest to agenda finansowana w dużym stopniu przez USA, także organizacje prywatne. Ale w zakresie zarządzania decydują państwa członkowskie, a Chiny i państwa rozwijające się, ich sojusznicy, mają przewagę liczebną. Trudno sobie zatem wyobrazić, jak miałaby być przeprowadzona taka reforma. Być może część państw odejdzie od tego modelu – jest takie niebezpieczeństwo.

Jak wygląda obecnie sytuacja epidemiczna w Chinach? Zakażenia wciąż mają miejsce.

Dochodzi do zakażeń od osób, które przyjechały do Chin, jak i wewnątrz. Wydaje się jednak, że władze są w stanie na razie kontrolować sytuację – są w stanie wychwycić ogniska i następnie izolować poszczególne jednostki terytorialne, choć już nie wielkości prowincji, jak wcześniej, ale powiatu, wsi.

Oficjalnie podawane liczby są jednak prawdopodobnie zaniżone – po nałożeniu ich na wykres tworzy się płaska linia, co w rzeczywistości w stanie naturalnym nie występuje. Jednocześnie z danych mikro- i makro – wynika, że sytuacja jest pod kontrolą.

Wcześniejsze dane dotyczące ofiar były zafałszowane.

Trudno jednak dokładnie oszacować, z braku danych, jak wyglądała sytuacja. Jedna z agencji podaje, że zginąć w Chinach mogło kilkadziesiąt tysięcy osób. Nie jest jednak pewne, czy udało się w tym przypadku ująć tylko ofiary koronawirusa, bez zgonów z innych przyczyn.

A co się dzieje w kwestii gospodarki?

Z podanych właśnie danych wynika, że gospodarka skurczyła się w pierwszym kwartale  o 6,8%. Wskazuje to, że gospodarka przeszła załamanie, teraz się jednak odbija, ale wchodzi już też w fazę szoku popytowego. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że gospodarka Chin będzie miała wzrost w tym roku około 1,2 procenta. Jednak stosunki MFW oparte są na oficjalnych danych, dostarczanych przez Chiny. Pewnie zatem dowiemy się post factum, jak wygląda sytuacja.

Przedstawiciele resortu handlu Chin twierdzą, że nie ma odpływu kapitału zagranicznego…

Odpływ kapitału jest bardzo utrudniony ze względu na procedury administracyjne. Nie tak łatwo zabrać kapitał. Jest przyblokowany. Co najmniej od 2015 roku, od załamania na giełdach, Chiny bardzo kontrolują wypływ kapitału na zewnątrz – to teraz krok bardzo utrudniony. Zatem ta sytuacja wynika raczej z restrykcji politycznych niż z wiary międzynarodowego kapitału w gospodarkę Chin.

Poszukiwałbym raczej danych, jak wygląda napływ inwestycji do Chin. Tych wciąż nie mamy. One pokażą stosunek rynków do chińskiej gospodarki.

Ostatnio zapowiadał pan, że państwa Zachodu będą wspierać przenoszenie swoich zakładów z Chin. I takie zapowiedzi są – we Francji, Japonii, USA.

Na przykład rząd Japonii będzie płacił za przeniesienie produkcji z Chin i to niekoniecznie do Japonii. Także Francja zapowiada repatriację łańcuchów dostaw.

Tenże resort handlu Chin twierdzi jednak, że łańcuchy dostaw pozostaną takie same.

Rzeczywistość to zweryfikuje. Epidemia ujawniła niepokojące uzależnienie wielu państw od łańcuchów dostaw z Chin. Presja polityczna na przeniesienie produkcji będzie duża. Na etapie odbudowy gospodarki nastąpi ściąganie miejsc pracy i łańcuchów dostaw do państw rozwiniętych. To będzie ważny element odbudowy.

Chiny pracują nad szczepionkami.

Prace nad szczepionką prowadzi obecnie ponad 70 różnych firm na świecie. Do prób klinicznych dopuszczono do tej pory jednak tylko kilka.Trwają prace w różnych krajach. Chiny szukają ochotników do testów. Amerykanie przeprowadzili już próby na pierwszej grupie ochotników. W Niemczech także trwają prace. Niewykluczone, że powstanie kilka szczepionek.

Tematem ostatniego szczytu NATO była dezinformacja ze strony Rosji, Chin.

Chiny próbują używać narzędzi dezinformacji, które przypisujemy Rosji. Obecnie wciąż efekty nie są dobre. Mogą jednak się doskonalić w tym obszarze.

Jaką strategię mają Chiny w zakresie powrotu do normalności?

Władze mają inną strategię niż Zachód: stwierdziły, że wytępią wirusa, ale w związku z tym muszą izolować się od reszty świata. Zachód przyjął strategię nabywania odporności w sposób kontrolowany (lecz nie tak jak Wielka Brytania na początku oczywiście), chodzi o zachowanie funkcjonowania gospodarki. Trwają badania nad wynalezieniem lekarstwa, szczepionki.

Tymczasem Chiny trwają w warunkach samoizolacji od reszty świata.

W życiu codziennym zaś – noszą maseczki…

Jest taka tendencja. Przeprowadza się testy. Trwa kontrola poprzez telefony, specjalna ogólnokrajowa aplikacja może nakazać pozostać w kwarantannie, może pozwolić, aby po kwarantannie wyjść ku społeczeństwu.

Czyli rozwijają się wciąż chińskie narzędzia inwigilacyjne.

Tak. Co istotne w ostatnim czasie, w Kantonie miały miejsca akcje przeciwko Afrykańczykom, mieszkającym w tym mieście, też przeciwko innym obcokrajowcom. Spotkały się z poparciem społecznym. Duże pokłady rasizmu mogą być wykorzystywane przez władze dla zdobycia poparcia, ale mogą skomplikować relacje Chin z Afryką. Generalnie mówiąc, sytuacja jest skomplikowana i po zgaszeniu pożaru w jednym miejscu, pojawia się on zaraz w innym.

***

Z dr. Michałem Boguszem z Ośrodka Studiów Wschodnich rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej