Ekspert PISM: postać Solejmaniego jest propagandowo rozdmuchiwana

2020-01-10, 21:00

Ekspert PISM: postać Solejmaniego jest propagandowo rozdmuchiwana
Na zdjęciu: żołnierz proirańskich szyickich bojówek pełni wartę przy plakacie Sulejmaniego. Foto: PAP/EPA/MURTAJA LATEEF

Wymiana ciosów między Iranem i USA nie bez powodu miała miejsce na terenie Iraku. Przez kilka miesięcy miały tam miejsce antyirańskie protesty, a proirańskie milicje zaczęły działania, które miały przerzucić gniew protestujących na Stany Zjednoczone – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Sara Nowacka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Zauważa, że Iran stara się teraz uformować wizerunek męczennika Solejmaniego.

- Choć Iran propagandowo rozdmuchuje znaczenie postaci Ghasema Solejmaniego, to nie on jest centralnym punktem rozgrywki. Są ważniejsze kwestie w relacjach USA i Iranu – Iran długofalowo stara się wyrugować Waszyngton z obszaru Bliskiego Wschodu, także z Iraku – powiedziała portalowi PolskieRadio24.pl Sara Nowacka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Sam Solejmani, jak podkreśla ekspertka, nie był drugą osobą w państwie.

Wpływy Iranu w Iraku już wcześniej były poważnym problemem, co pokazywały choćby niedawno dokumenty ujawnione m.in. przez portal "The Intercept" i  ”New York Times” z lat 2014-2015, dotyczące wpływów irańskich w tym kraju.

Jak mówi nasza rozmówczyni, Iran m.in. wspiera Siły Mobilizacji Ludowej, które silnie wpływają na politykę Iraku i jego społeczeństwo (wcześniej brały one udział w zwalczaniu ISIS, dzięki czemu zdobyły duże zaufanie Irakijczyków), a z potencjalnym odejściem armii USA ten wpływ na pewno byłby jeszcze większy.

Irańskie oddziały Al-Quds, którymi dowodził Solejmani, podzielone są na sektory i działają w wielu regionach świata, szkoląc i zbrojąc oddziały w Syrii, Jemenie, Libanie. Daje to Iranowi możliwość kształtowania sytuacji w wielu zapalnych regionach Bliskiego Wschodu. Irak jest tylko jednym z obszarów ich działań.

Analityczka PISM prognozuje obecnie wyciszenie w relacjach USA-Iran – być może będzie to szansa na wypracowanie nowego porozumienia Zachodu z Iranem. Zaznacza jednak, że przy wypracowywaniu nowego porozumienia warto brać pod uwagę nastroje i postulaty społeczeństwa irackiego, ich uwzględnienie sprzyjałoby uspokojeniu sytuacji.


Powiązany Artykuł

Iran 1200.jpg
Tysiąc zabitych po manifestacjach w Iranie. By zamknąć obieg informacji, wyłączono internet

***

PolskieRadio24.pl: W ostatnich dniach obserwowaliśmy wymianę ciosów w relacjach Iranu i Stanach Zjednoczonych. Jest to w szerszym wymiarze konsekwencja działań Iranu w regionie, gry wokół rozwiązania umowy nuklearnej, wcześniejszych incydentów i historii relacji Iranu i USA. Trzeba jednak zauważyć, że od kilku miesięcy obserwujemy antyirańskie protesty w Iraku, a wymiana ciosów między Teheranem i Waszyngtonem miała miejsce właśnie na terytorium tego państwa. Sytuacja w Iraku pośrednio przyczyniła się do tej wymiany ciosów?

Sara Nowacka, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych: Protesty w Iraku miały ogromne znaczenie przy tworzeniu gruntu pod eskalację napięcia między Iranem i Stanami Zjednoczonymi. Ataki miały miejsce na terenie Iraku.

Warto przyjrzeć się tym protestom. Postulaty ludności irackiej zniknęły obecnie z pola widzenia mediów. Mają one jednak duże znaczenie nie tylko w kwestii przyszłości Iraku, ale też deeskalacji konfliktu na linii USA-Iran.

Atak na generała Ghasema Solejmaniego do tej pory wydaje się najbardziej zapalnym momentem – i miał on miejsce na terytorium Iraku. Nie bez powodu stało się to właśnie tam  - wcześniej miały tam miejsce ataki na amerykańską ambasadę (dokonane przez bojówki powiązane z Siłami Mobilizacji Ludowej), potem ataki na siedziby owych szyickich bojówek powiązanych z Siłami Mobilizacji Ludowej, które są wspierane, finansowane przez Iran.

Wcześniej część bojówek z tej grupy, a dokładnie oddział milicji Kata’ib Hezbollah, zaatakowała teren baz amerykańskich w okolicy Kirkuku w Iraku – zginął amerykański obywatel. Sześciu zostało rannych.

Potem 29 grudnia USA przeprowadziły naloty na siedziby tychże bojówek – by ograniczyć ich możliwość przeprowadzania ataków z tych miejsc.

Wszystkie te wydarzenia złożyły się na to, iż najważniejszy atak na generała odbył się na terytorium Iraku.

Protesty w Iraku  trwały od października i zaowocowały dymisją premiera Adila Abd al-Mahdiego, jego następca nie został wyznaczony do tej pory. Jak można się dowiedzieć, przeglądając doniesienia agencyjne o protestach z ostatnich miesięcy i tygodni, protesty miały silnie antyirański wydźwięk. Zarzucano władzom oprócz korupcji, problemów z gospodarką, m.in. zbytnie uzależnienie od polityki Teheranu. Nowy premier, wysunięty przez proirańskie ugrupowanie Al-Fatah nie został desygnowany przez prezydenta Iraku Barhama Saliha dlatego, że protestujący nie chcą na tym stanowisku proirańskiego polityka. Chodzi o gubernatora prowincji Basra, Asaada al-Eidaniego.

Protesty miały w ogromnej mierze charakter antyirański. Początkowe zarzuty to wysoki poziom bezrobocia, złej sytuacji ekonomicznej, korupcji. Jednak ze względu na to, jak ogromne wpływy na politykę Iraku ma Iran, również krytykowano taki stan rzeczy.

Protesty były antyirańskie, ale Irakijczykom chodziło w dużej mierze m.in. o to, żeby ich państwo było bardziej niezależne, sprzeciwiali się wpływom zewnętrznym, ale przede wszystkim irańskim, bo te są najsilniejsze i najbardziej odczuwalne przez irackie społeczeństwo.

W czasie tych protestów szczególniej zaktywizowały się milicje finansowane, czy też wspierane, przez Iran.

Milicje były aktywne wcześniej. Na początku brały udział w pacyfikacji protestów. Ich udział w pacyfikacji protestów zaostrzył jeszcze bardziej antyirański wydźwięk protestów w Iraku i antyirańskie nastroje.

Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że Siły Mobilizacji Ludowej są wspierane przez Iran. Od pewnego czasu są afiliowane przy irackich siłach bezpieczeństwa, co miało zapewne docelowo odcinać SML od wpływów Iranu. W 2014 roku zostały oficjalnie włączone w strukturę sił bezpieczeństwa, choć zachowują sporą niezależność.

W Iraku jednak powszechnie wiadomo, że tak naprawdę to w Iranie znajduje się prawdziwe dowództwo owych Sił Mobilizacji Ludowej. Bojówki używały w wielu przypadkach przemocy wobec protestujących Irakijczyków, co tylko zaostrzyło antyirańskie nastroje.

Najwyższy przywódca Iranu Ali Chamenei skrytykował w pewnym momencie ruch protestujących – oznajmił, że to chaos, który wywołują Stany Zjednoczone. Na to z kolei Ali Sistani, najwyższy przywódca religijny szyitów w Iraku, który rzadko zabiera głos, szczególnie w kwestiach politycznych, odpowiedział, że Irak nie chce, aby te protesty zostały przechwycone przez jakiekolwiek siły zewnętrzne. To była odpowiedź na komentarz Chameneiego.

Powiązany Artykuł

iran elektrowani atomowa pap 1200.jpg
O programie nuklearnym Iranu

Czym zajmują się Siły Mobilizacji Ludowej, uznające wciąż dowództwo irańskich oddziałów specjalnych Al-Kuds, będących częścią irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej?

Choć oficjalnie SML podlegają państwu irackiemu, to zachowują duży stopień niezależności, co pozwala im na realizowanie irańskich interesów, a to odbywało się m.in. dzięki pośrednictwu zabitego wraz z Solejmanim Abu Mahdiego al-Muhandisa.

Po wojnie przeciw Państwu Islamskiemu, w którym te bojówki brały aktywny udział, iracki rząd przyznał im przywileje podobne do irackich żołnierzy – Siły Mobilizacji Ludowej stały się odrębną częścią irackich sił bezpieczeństwa.

Ruch ten był obliczony zapewne na to, by zmniejszać wpływy Iranu w tych bojówkach i zagwarantować im finansowanie z wewnętrznego źródła. Na razie jednak nie udało się wyłączyć ich spod wpływu Iranu.

Solejmani został zabity, gdy udał się do Iraku na spotkanie z szefem jednej z bojówek, wchodzących w skład Sił Mobilizacji Ludowej, dowódcą proirańskiej milicji Kata’ib Hezbollah, Abu Mahdim al-Muhandisem. Solejmani od wielu lat prowadziła politykę, która szkodziła interesom Zachodu w regionie. Al-Quds szkoliły w wielu miejscach świata organizacje, z których niektóre obecnie uważane są za terrorystyczne. To na przykład zbrojne skrzydło Hezbollahu.

Solejmani przemieszczał się między różnymi sprzyjającymi Iranowi oddziałami. Był wielokrotnie w Syrii, wspierał oddziały pomagające Assadowi. Obszary działania Al-Quds są jednak i w Iraku, i w Libanie, i w Jemenie, na Półwyspie Arabskim, w Afganistanie. Długo by wymieniać.

Czy można przypuszczać, że Solejmani próbował, w porozumieniu z proirańskimi bojówkami w Iraku, destabilizować sytuację w Iraku poprzez bojówki, korzystając z fali protestów?

Wydaje się, że bojówki powiązane z Iranem próbowały przerzucić gniew irackiego społeczeństwa z Irany na Stany Zjednoczone. Jednym ze środków była wymiana ataków między bojówkami a USA.

Po to, żeby móc rzucać na USA oskarżenia o ingerencję w wewnętrzne sprawy kraju...

Wizyta Solejmaniego mogła mieć taki cel. Są różne głosy w kwestii jej celów, mowa była o tym, że rzekomo miał się spotkać z premierem Iraku... Zabity został jednak podczas spotkania z  Abu Mahdim al-Muhandisem, przywódcą proirańskiej milicji Kata’ib Hezbollah.

Czy rzeczywiście sprawa zabicia Solejmaniego jest teraz takim punktem centralnym w relacjach USA-Iran, tak to się przedstawia w obecnych narracjach, tak chyba nie jest?

Na pewno nie. Trzeba pamiętać, że długofalowym celem Iranu jest wyrugowanie wpływów USA z Bliskiego Wschodu. Chodzi o ścieranie się wpływów tych państw.

Można przypuszczać, że sprawa Solejmaniego ma też w zamierzeniu Iranu pomóc mu wzmocnić antyamerykańskie nastroje zarówno w samym Iranie, jak w regionie i to na pewno nie pozostaje bez znaczenia w kontekście zbliżających się w Iranie wyborów.

Solejmaniego pokazuje się teraz w niektórych mediach jako niezwykle ważną postać, można odnieść wrażenie, że Iran chce, by odbierano go jako postać niezwykle ważną, jako ludowego bohatera. Jednak taki rysunek wydaje się niepełny i powierzchowny. Czy rzeczywiście Solejmani miał tak wielkie znaczenie?  

Opisy jego postaci są dość powierzchowne. W radykalnych kręgach Iranu mógł mieć przypiętą etykietkę bohatera, ze względu na fakt, że szyickie bojówki przyłączyły się do walki z Państwem Islamskim. Jednak bohaterem z naszego punktu widzenia bynajmniej nie był

Brał jednak udział w atakach terrorystycznych i planował kolejne.

Ważne jest to, by pamiętać, że Iran jest państwem autorytarnym. To że widzimy setki, tysiące osób na pogrzebie Solejmaniego jeszcze nie musi o niczym świadczyć. Iran jest dyktaturą, więc może wymusić na społeczeństwie pewne zachowania. Ma środki, których demokracje nie stosują.

Tutaj przypominają się doniesienia z ostatnich miesięcy o setkach, może nawet tysiącu zabitych i tysiącach rannych po stłumieniu demonstracji w wielu miastach Iranu.

Nie wiadomo zatem, czy wszyscy obecni na pogrzebie naprawdę chcieli na nim być. W przypadku tych co chcieli, trzeba przypomnieć o drugiej stronie medalu, jaką jest propaganda. W Iranie podaje się informacje, jakoby w atakach Iranu na bazy USA zginęło 80 osób, a to nieprawda.

Zatem rozdmuchiwanie postaci Solejmaniego ma stworzyć z niego męczennika.

I ma sugerować ogromną stratę ludu irańskiego, choć nie wiemy, co Irańczycy naprawdę o nim myślą. Ale taki mit może pozwolić wygrać więcej w międzynarodowej rozgrywce.

Z naszej perspektywy nie był bohaterem. Być może dla Irańczyków, gdyby żyli w państwie, które pozwala im mieć opinię na ten temat, też by nim nie był.

Zabicie Solejmaniego jest elementem walki o wpływy. Ta walka będzie toczyła się dalej. Pytanie tylko, w jaki sposób. Do tej pory nic naprawdę poważnego się nie wydarzyło. Atak na amerykańskie bazy to poważna sprawa, jednak takie przypadki miały miejsce wcześniej. W ostatnich dniach nikt nie zginął.

Wydaje się, że widzimy zakończenie pewnego etapu po śmierci Solejmaniego. Zobaczymy, co będzie się działo dalej.

Co zatem może dziać się dalej? Wielu ekspertów uważa, że po reakcji USA, która tak naprawdę była kluczowa w tej kwestii, sytuacja się wyciszy.

Wszyscy liczymy na deeskalację, dialog. Słychać słowa prezydenta Donalda Trumpa na temat negocjacji nowego porozumienia z Iranem.

Jednak zagrożenie istnieje, zwłaszcza ze strony bojówek szyickich. A na dłuższą metę trzeba przypomnieć, że Iran stara się wykluczyć Stany Zjednoczone z Bliskiego Wschodu i będzie podejmował działania, które jego zdaniem pomagają mu osiągnąć ten cel, zwłaszcza w Iraku.

Zapewne będzie nadal starał się rozszerzać swoje wpływy w Iraku.

Iran ma specyficzne metody ataku na swoich wrogów. Ma duże możliwości. Jego bojówki rozsiane są w wielu miejscach: w Libanie, w Jemenie, w Syrii, Iraku. Trzeba obserwować, co się będzie działo. Na pewno najbardziej zagrożony takimi działaniami jest Irak.

Mówiąc ”bojówki”, warto wytłumaczyć, co to znaczy. Bo niektórzy mogą sobie wyobrażać izolowanych bojowników siedzących gdzieś w namiotach i strzelających, gdy ktoś pojawi się na horyzoncie. Są to po prostu regularne oddziały szkolone przez wspomniane Al-Kuds, do tej pory pod dowództwem Solejmaniego. Mają wsparcie wywiadowcze, planistyczne, mogą być użyte do szeroko zakrojonych informacji.

Hezbollah w Libanie jest lepiej uzbrojony niż libańska armia – dzięki Iranowi. Iracka armia obecnie też nie jest w najlepszym stanie. Poważną siłą w Iraku są siły irańskie (Siły Mobilizacji Ludowej).

Teraz siła SML może wzrosnąć, z racji antyamerykańskich nastrojów, który rozbudziło zapewne zabicie Solejmaniego i Muhandisa na terenie Iraku, a SML, nawet włączone w struktury państwa, nadal pozostają w dużej mierze niezależne dzięki źródłom finansowania z Iranu

Powiązany Artykuł

IRAN 1200.jpg
Nie tylko Hezbollah i milicje szyickie. Iran jako sponsor, trener i organizator

Czy Solejmani był rzeczywiście drugą osobą w państwie? Wydawałoby się, że osoby, które mają radykalne podejście mają często oponentów jeśli nie wrogów także wewnątrz własnej frakcji. Czy jego wpływy były naprawdę tak olbrzymie?

Nie był drugą osobą w państwie. Jego znaczenie zapewne rozdmuchane po jego śmierci. Po jego śmierci wzrosło znaczenie jego oponentów i konkurentów, zobaczymy, jak sytuacja będzie się rozwijać.

Być może, jeśli Iran postawi na deeskalację w tym okresie, wzrosną szanse bardziej konstruktywnie i racjonalnie myślących irańskich polityków.

Jeśli środowisko międzynarodowe wykorzysta teraz dobrze ten moment, to być może jest szansa na zmianę, może stworzenie nowej umowy z Iranem, a przynajmniej na dłuższy okres deeskalacji.

Bardzo istotne jest jednak, by w wypracowanie deeskalacji włączyć dialog między rządem Iraku i ruchem protestujących. Wydaje się bowiem, że ten protest był jednym z czynników, który doprowadził zaostrzenia sytuacji w regionie.

Uaktywnił się Iran, który starał się ugruntować swoje wpływy w Iraku.

Choć rząd Iraku oświadcza teraz, że nie życzy sobie zagranicznych armii, to może być stanowisko doraźnie wygłoszone, związane z zabiciem Solejmaniego na terenie Iraku. Jednak wycofanie sił amerykańskich w obecnej sytuacji nie byłoby korzystne dla Iraku.

Ludzie nie chcą też, by Irak był areną bitewną Iranu i Stanów Zjednoczonych. To też należy uwzględnić przy ewentualnych rozmowach.

W Iranie zbliżają się wybory parlamentarne. Z kolei Irak walczy z niestabilnością władzy – od kilku miesięcy. To są czynniki, które działają przeciwko deeskalacji?

Wybory w Iranie, w autorytarnym kraju, niewiele zmienią. Z kolei na niestabilność władzy w Iraku wpływa zła sytuacja ekonomiczna, wcześniej wojna z Państwem Islamskim.

Podczas protestów żądano przekazania decyzji w sprawach państwa, gospodarki etc., nowemu, niezależnemu rządowi i stworzenia nowego systemu wyborczego. Może uwzględnienie tych żądań pomogłoby w uspokojeniu sytuacji na dłużej.


***

Z Sarą Nowacką z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

 

 

Polecane

Wróć do strony głównej