Francja. Strajki paraliżują transport w całym kraju

2019-12-07, 17:21

Francja. Strajki paraliżują transport w całym kraju
Strajki paraliżują transport w całym kraju. Foto: PAP/EPA/IAN LANGSDON

We Francji w sobotę transport jest bardzo utrudniony, ponieważ do pracowników kolei, metra i miejskich autobusów, protestujących przeciwko reformie emerytalnej, dołączyli kierowcy ciężarówek. Nie zgadzają się oni na podwyżkę akcyzy na paliwo.

Powiązany Artykuł

EPA strajk Francja 1200.jpg
Paraliż we Francji. Strajk potrwa do poniedziałku

Ciężarówki blokują trasy od Prowansji na południowym wchodzie po Normandię na północnym zachodzie Francji. W Paryżu nie działa większość linii metra i kolei podmiejskich.

Ponadto w stolicy i innych miastach na ulice wyszły ponownie "żółte kamizelki" ośmielone - jak komentuje Associated Press - skalą czwartkowych protestów przeciw reformie emerytalnej i strajkami wielu grup zawodowych.

Chaos w komunikacji i protesty na razie nie zmusiły rządu do żadnych ustępstw, a premier Edouard Philippe oznajmił w telewizyjnym wystąpieniu w piątek, że szczegółowy plan reformy zostanie przedstawiony w środę. - Będziecie musieli pracować dłużej - powiedział Philippe swoim rodakom.

Całe sektory francuskiej gospodarki pracują na zwolnionych obrotach - pisze AFP. Oprócz drogowców i kolejarzy strajkują między innymi nauczyciele, studenci, policja, śmieciarze i adwokaci.

Marsz "żółtych kamizelek". Żandarmi użyli gazu łzawiącego

Kilka tysięcy członków ruchu "żółte kamizelki" demonstrowało w sobotę w Paryżu pod silnym nadzorem policji. Doszło do kilku incydentów, gdy demonstranci usiłowali przerwać kordon policji. Żandarmi użyli gazu łzawiącego. Jedną osobę wyniesiono z tłumu na noszach, ale nie wiadomo, z jakiej przyczyny - podaje AFP. Do marszu "żółtych kamizelek" dołączyli studenci, związkowcy z centrali związkowej CGT i antyfaszyści. Tłum skandował "Wszyscy nienawidzą policji!", a do swoich dotychczasowych postulatów, dotyczących poprawy sytuacji materialnej "żółte kamizelki" dołączyły żądanie zachowania obecnego systemu emerytalnego, który rząd ma zamiar zreformować.

Manifestanci krzyczeli też "Macron - demission!". Żądania dymisji prezydenta Francji Emmanuela Macrona towarzyszą postulatom "żółtych kamizelek" niemal od początku tego ruchu, który rozpoczął się 17 listopada 2018 roku od protestów najpierw przeciwko podatkowi paliwowemu, a później przeciwko polityce gospodarczej rządu. Demonstracje przerodziły się w brutalną rewoltę i agresywne protesty, ale w ostatnich miesiącach ruch stracił zarówno impet, jak i w dużej mierze społeczne poparcie. Od czwartku "żółte kamizelki" zaczęły jednak dołączać do protestów przeciw reformie emerytalnej.

Rząd Francji zorganizował kilkumiesięczną "debatę narodową", by ustalić przyczyny rewolty i znaleźć rozwiązania dla społecznych napięć. Po jej przeprowadzeniu zapowiedziano obniżenie podatków, reformę systemu emerytalnego, ułatwienie rozpisywania referendów i reorganizację państwowej administracji. Teraz jednak - kilka miesięcy po debacie - reforma emerytur stała się kolejnym powodem strajków i protestów, w które angażują się również "żółte kamizelki".

Powiązany Artykuł

Francja strajk PAP 1200.jpg
Ekspert: cierpliwość Francuzów może skończyć się bardzo szybko

Strajki mogą potrwać do świąt lub dłużej

W sobotę związki zawodowe zaapelowały o kontynuowanie strajku. Związana niegdyś z komunistami centrala związkowa CGT ogłosiła, że jeśli rząd nie odpowie na jej postulaty, strajk może trwać do Bożego Narodzenia lub dłużej. - Nie wyznaczamy sobie limitów - zapowiada CGT-Cheminot, związek drogowców.

Według francuskich mediów konflikt społeczny, jaki może wywołać próba forsowania rządowego projektu jest w stanie przesądzić o sukcesie lub porażce prezydentury Emmanuela Macrona, choć reforma ta była jedną ze sztandarowych obietnic jego kampanii wyborczej.

76 proc. Francuzów opowiada się za reformą systemu emerytalnego, choć 64 proc. respondentów nie sądzi, by rząd potrafił ją dobrze przeprowadzić - wynika z sondażu dla "Journal du Dimanche".

Jak pisze Associated Press, mimo iż Francuzi są przyzwyczajeni do ulicznych protestów, mobilizacja przeciwko reformie emerytalnej może stracić poparcie, jeśli blokady, paraliż transportu, czy służb miejskich utrzyma się przez cały następny tydzień.

Powiązany Artykuł

Paryż protesty PAP-1200.jpg
"Świat w powiększeniu" o protestach we Francji. "Faktycznie Francuzi protestują masowo"

Francuska reforma emerytalna

Macron chce uprościć francuski system emerytalny, który obejmuje ponad 40 różnych planów. Pracownicy kolei mogą np. przejść obecnie na emeryturę nawet dziesięć lat wcześniej niż przeciętny pracownik.

Rząd ocenia, że system jest niesprawiedliwy i zbyt kosztowny oraz że Francuzi będą musieli pracować dłużej, choć wydaje się być niechętny zwykłemu podniesieniu wieku emerytalnego, który wynosi 62 lata dla kobiet i mężczyzn.

Frekwencja w strajku generalnym we Francji w czwartek - pierwszy dzień protestów - przekroczyła oczekiwania organizatorów i zaskoczyła rząd. Związki zawodowe szacują liczbę protestujących na ulicach miast na 1,5 mln osób, a MSW podaje, że w protestach wzięło udział 806 tys. osób. 

Polecane

Wróć do strony głównej