"Dwa razy próbowano mnie otruć". Współpracownik Niemcowa: wkrótce inicjatywa związana z sankcjami wobec Kremla

2019-09-20, 17:00

"Dwa razy próbowano mnie otruć". Współpracownik Niemcowa: wkrótce inicjatywa związana z sankcjami wobec Kremla
Władimir Kara-Murza. Foto: PAP/EPA

- W ciągu tygodnia - dwóch można oczekiwać inicjatywy związanej z sankcjami wobec Kremla wedle ustawy Magnickiego - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl Władimir Kara-Murza, prezes Fundacji Borysa Niemcowa. Działacz podkreślił, że przedstawiciele amerykańskiego Kongresu zwracali ostatnio uwagę na łamanie praw człowieka w Rosji i ostrzegali Kreml. Opowiedział też o próbach jego otrucia i procesie w sprawie zabójstwa Borysa Niemcowa.

Ustawa Magnickiego, która zakłada zamrożenie rachunków i zakaz wjazdu na teren danego państwa dla osób odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka w Rosji, służy interesowi rosyjskich obywateli - mówi portalowi PolskieRadio24.pl działacz Władimir Kara-Murza. Najdłuższy spis ludzi objętych sankcjami obowiązuje obecnie w Stanach Zjednoczonych.

Powiązany Artykuł

Wybory lokalne w Rosji pap 1200.jpg
SIERGIEJ DAWIDIS: LUDZIE ROBILI WSZYSTKO, BY WYBORY BYŁY JAK PRAWDZIWE

- W ciągu tygodnia-dwóch można oczekiwać nowej, ważnej inicjatywy z powodu naruszeń praw człowieka przez urzędników putinowskiego systemu – mówił Władimir Kara-Murza.

Władimir Kara-Murza, prezes Fundacji Borysa Niemcowa, były działacz polityczny, współpracownik Borysa Niemcowa opowiedział portalowi PolskieRadio24.pl o tym, jak wygląda śledztwo w sprawie Niemcowa i o głośnych próbach jego otrucia w 2015 i 2017 roku. 

Zapraszamy do lektury rozmowy.

PolskieRadio24.pl: Czym jest Lista Magnickiego? Jakim celom ma służyć?

Władimir Kara-Murza, prezes Fundacji Borysa Niemcowa: Lista Magnickiego to najefektywniejszy i najbardziej realny instrument sankcjonowania tych urzędników i oligarchów putinowskiego systemu, którzy odpowiadają za korupcję, naruszenie praw rosyjskich obywateli.

Przez długie lata widzieliśmy bowiem podwójne standardy i wiele obłudy ze strony ludzi, którzy dziś są u władzy w Rosji. Chcieliby wykradać pieniądze w Rosji i wydawać je na Zachodzie. Ci sami ludzie, którzy naruszają w Rosji prawa i wolności obywatelskie, bardzo lubią korzystać z tych dobrodziejstw na Zachodzie. Widzimy bowiem, że ich rachunki bankowe są na Zachodzie, podobnie jak nieruchomości, także ich rodziny. Również urlopy spędzają na Zachodzie.

Dlatego tzw. prawo Magnickiego, które po raz pierwszy przyjęto w 2012 roku w Stanach Zjednoczonych, siedem lat temu, to pierwszy krok, by taki stan rzeczy zakończyć.

Główne założenia tego prawa zasadzają się w tym, że urzędnicy, którzy są winni korupcji i naruszeń praw swoich obywateli, nie tylko w Rosji, ale też w innych autorytarnych państwach, nie mogą otrzymać wiz, zarządzać swoimi aktywami, korzystać z bankowego systemu tych państw, gdzie to prawo zostało przyjęte.

Obecnie prawo Magnickiego przyjęto w sześciu państwach – oprócz Stanów Zjednoczonych to Kanada, Wielka Brytania, Litwa, Łotwa i Estonia. Uczestniczyłem w pracach temu poświęconych we wszystkich tych krajach, bo w mojej ocenie to bardzo prorosyjska ustawa.

O ustawie Magnickiego kiedyś dużo mówił Borys Niemcow.

Borys Niemcow, lider opozycji, który odegrał bardzo dużą rolę w kwestii przyjęcia ustawy Magnickiego w Stanach Zjednoczonych, nazywał ją najbardziej prorosyjskim ze wszystkich aktów prawnych.

Prawo to bowiem wymierzone jest w tych, którzy naruszają prawa obywateli Rosji i kradną pieniądze rosyjskich podatników. Wprowadza personalną odpowiedzialność za te czyny. Jest to zatem najbardziej prorosyjska ustawa, jaką przyjęto za granicą.

Teraz kontynuujemy tę pracę. Na najbliższe tygodnie zaplanowane są wysłuchania w tej sprawie na przykład w Szwecji  -  będą one na posiedzeniu parlamentów państw skandynawskich, nie tylko Szwecji, ale Danii i Norwegii. To kolejny region, na którym skupiliśmy uwagę. Pracujemy nad tą inicjatywą także w Holandii, w Australii są prace nad takim projektem ustawy. Pracujemy i na Tajwanie, przemawiałem w tej sprawie także we Francji.

W niektórych państwach, gdzie to prawo już istnieje – nie zawsze w pełni funkcjonuje. Na przykład w Wielkiej Brytanii przyjęto ustawę latem 2018 roku, a na liście osób sankcjonowanych wciąż nie ma nikogo. Z kolei w Stanach Zjednoczonych już duża grupa osób została naniesiona na listę przewidzianych do objęcia sankcjami. Wśród nich są Aleksander Bastrykin, szef Komitetu Śledczego Rosyjskiej Federacji, szef MSW Rosji Władimir Kołokolcew, Aleksander Bortnikow, szef FSB, Ramzan Kadyrow, który przez Kreml był naznaczony szefem republiki czeczeńskiej, Rusłan Gieriemiejew, oficer wojsk wewnętrznych wojsk MSW, bliski Kadyrowowi, który podejrzewany jest o organizację zabójstwa jednego z liderów rosyjskiej opozycji, Borysa Niemcowa. Gieriemiejewa nawet nie przesłuchano, stąd wniosek, że cieszy się ochroną władz rosyjskich. Amerykańskie władze zaś umieściły go na liście Magnickiego.

Ostatnio w Rosji widzieliśmy duże protesty i także szeroko zakrojone represje: wiele aresztów, są sprawy karne.

W Rosji kilka dni przed wyborami 8 września wydane było oświadczenie kierownictwa komisji ds. zagranicznych przedstawicieli Kongresu USA, w którym przypomina się o zobowiązaniach, które wzięła na siebie Rosja w ramach OBWE, dotyczących prawa do zgromadzeń i wolnych wyborów.

Uprzedzono o odpowiedzialności w ramach prawa Magnickiego, szczególnie wobec tych, którzy są odpowiedzialni za rozpędzanie demonstracji i aresztowania demonstrantów w lipcu i w sierpniu.

Myślę, że można spodziewać się konsekwencji -  oświadczenie wydał m.in. przewodniczący komisji i lider przedstawicielstwa drugiej partii w tej komisji. Mają oni prawo,  by wystąpić o wniesienie na listę Magnickiego.

W ustawie Magnickiego napisano, że do listy dodaje się osoby, które są odpowiedzialne za naruszenia praw człowieka w odniesieniu do osób walczących o realizację wolności słowa, zgromadzeń, wyborów, zrzeszania się.

W ciągu tygodnia-dwóch można oczekiwać nowej, ważnej inicjatywy z powodu naruszeń praw człowieka przez urzędników putinowskiego systemu.

Czy będą nowe sankcje?

Można oczekiwać zatem inicjatywy związanej z sankcjami z powodu politycznych represji w Rosji, wedle ustawy Magnickiego, myślę, że to nastąpi do końca września.

I powodem będą represje związane z wyborami?

Oświadczenie kongresmenów dotyczyło obecnych wydarzeń. Jednak inicjatywa, o której mówię, będzie miała związek z problemem, który utrzymuje się przez długie lata. Jak mówiliśmy na sesji OBWE w Warszawie, obecnie na liście więźniów politycznych jest około 300 więźniów, oni spełniają kryteria Rady Europy. 

Przez kilka lat liczba wpisanych na liczbę więźniów politycznych wzrosła kilka razy.

Czego społeczeństwo obywatelskie w Rosji oczekiwałoby od społeczności międzynarodowej?

Często na forach takich, jak konferencja OBWE, padają pytania, jak można pomóc, co dla nas zrobić. Nie trzeba nam pomagać – zmiany polityczne w Rosji to nasza sprawa, rosyjskich obywateli.

Prosimy tylko, by nie przeszkadzać i nie wspierać, przez pozwalanie tym, którzy naruszają prawa człowieka, korumpują, oligarchom rosyjskim, na bezpieczne przechowywanie rosyjskich pieniędzy na Zachodzie.

Rosyjscy urzędnicy, oligarchowie czy propagandyści mają często rachunki, domy na Zachodzie, spędzają tam urlopy. Chodzi zatem o to, by w demokratycznych państwach takie osoby, które odpowiadają za naruszenia praw człowieka, albo korupcję, nie miały takiego bezpiecznego schronienia.

Co trzeba dodać, sankcje są też skierowane wobec tych, którzy pozwalają takim osobom na użytkowanie Zachodu jako zapasowego miejsca pobytu.

Przywódcy niektórych państw traktują Władimira Putina jako równego partnera, jako pożądanego partnera. Są wezwania, żeby na powrót przyłączyć Rosję do grona G7. Myślę, że Rosja powinna powrócić tam, ale kiedy już będzie demokratycznym państwem, kiedy władze zostaną wybrane w prawdziwych wolnych wyborach. Trzeba skończyć z tego rodzaju podejściem. Dla obywateli rosyjskich to bardzo ważne.

Co ważne: społeczeństwo obywatelskie w Rosji nie chce, by utożsamiać Putina i działania Kremla z całą Rosją. To wąska grupa ludzi, a prawdziwych wyborów, odpowiadających demokratycznym standardom, nie było u nas od 20 lat.

Nie można stawiać znaku równości między Kremlem i Rosją. Bardzo nam na tym zależy. Teraz widzieliśmy, ile tysięcy osób wyszło, by protestować przeciwko odrzuceniu kandydatów opozycyjnych w wyborach w Moskiewskiej Dumie Miejskiej.

Wiele osób ma już po prostu dość tego – całe pokolenie w naszym kraju nie zna innej politycznej rzeczywistości, tylko Putin, i Putin.

W Rosji są zatrzymania, represje, ale też są ataki fizyczne na oponentów, niestety też polityczne morderstwa. I w pana przypadku w przeszłości był incydent tego rodzaju, że nagle pan źle się poczuł, chorował pan i stało się to dlatego, że...

Nie zachorowałem – dwa razy próbowano mnie otruć.

Czy mógłby pan o tym opowiedzieć? Był pan w śpiączce.

Dwa razy byłem w śpiączce – w 2015 i w (2017) roku. Dwa razy miało to miejsce w Moskwie. Podtrzymywano mnie sztucznie przy życiu, była to ostra niewydolność wielonarządowa. Lekarze powiedzieli żonie, że miałem 5 procent szans, żeby przeżyć. Dwa razy diagnoza brzmiała, że zostałem poddany działaniu nieznanej substancji toksycznej, czyli mówiąc po prostu – poddany działaniu trucizny.

Było to podczas przyjazdów do Moskwy?

Ja mieszkam w Moskwie, wróciłem tam. Rodzina: żona, dzieci z oczywistych powodów są w Stanach Zjednoczonych.

U mnie jednak było choć 5 procent szans na przeżycie. Szans na to nie miał Borys Niemcow, któremu strzelono w plecy.  Niestety wielu opozycjonistów podlega atakom, wielu kazano wyjechać z Rosji.. Są setki więźniów politycznych, są tacy, którzy zostali zmuszeni do wyjazdu, tacy, którzy zapłacili najwyższą cenę.

Nie zamierzam wyjechać z Rosji. Nie chcemy wyjeżdżać – to byłby najlepszy podarunek dla Putina. Myślę tymczasem, że mój kraj zasługuje na coś lepszego niż autorytarny, kleptokratyczny i skorumpowany reżim. Chcemy zrobić wszystko, żeby przybliżyć ten dzień, kiedy w Rosji będzie wybrane w sposób uczciwy demokratyczna władza, która będzie przestrzegać prawa i w kraju, i w relacjach zagranicznych.

Czy organy ścigania zajęły się sprawą otrucia?

Razem z adwokatem Wadimem Prochorowem zawiadamialiśmy dwa razy Komitet Śledczy FR  o usiłowaniu zabójstwa. Minęło już wiele lat, ale nie ma żadnych działań z tamtej strony. Nie jestem tym specjalnie zdziwiony. Przypuszczam, że mogła być to substancja, której nie można kupić w aptece.

Problemy są także oczywiście z ustaleniem prawdy w kwestii zabójstwa Borysa Niemcowa.

Jak wygląda teraz sytuacja?

Sąd w Moskwie skazał kilka osób, które pochodzą z Czeczenii i w jakiś sposób są związane z reżimem Ramzana Kadyrowa. Otrzymali wyroki więzienia za wykonanie zabójstwa. Po czym de facto zamknięto sprawę. Jednak nie nazwano organizatorów, zleceniodawców, nie określono motywacji przestępstwa.

Sprawa nie była rozpatrywana jako zamach na życie działacza politycznego, a zabójstwo. Starano się stworzyć wrażenie, że cała sprawa nie ma kontekstu politycznego.

Dlatego zdecydowaliśmy się zwrócić do organizacji międzynarodowych – do Rady Europy i OBWE. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy w tym roku przyjęło raport litewskiego deputowanego Emanuelisa Zingerisa, w którym stwierdza się, że skazani nie mogli sami zorganizować tego rodzaju zabójstwa lidera opozycji Borysa Niemcowa tuż pod murami Kremla bez akceptacji i instrukcji politycznego i wojskowego kierownictwa. W efekcie Zingerisowi zakazano wjazdu do Rosji.

Teraz w OBWE trwa analogiczny proces. Wiosną wyznaczono specjalnego przedstawiciela ds. raportu Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE. Raport ma być przedstawiony na letniej sesji zgromadzenia w lipcu 2020 roku.

A władze na Kremlu do tej pory walczą z pamięcią Borysa Niemcowa.

***

Z Władimirem Kara-Murzą rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej