Twitter i Facebook: operacja Chin w sieci miała dyskredytować protest w Hongkongu

2019-08-20, 11:28

 Twitter i Facebook: operacja Chin w sieci miała dyskredytować protest w Hongkongu
Niedzielne protesty w Hongkongu. Foto: PAP/EPA/VIVEK PRAKASH

Twitter i Facebook oskarżyły chiński rząd o wspieranie kampanii, której celem jest zdyskredytowanie prodemokratycznego ruchu w Hongkongu i prowokowanie sporów politycznych wśród protestujących. Twitter zawiesił ponad 200 tysięcy kont, które uznał za związane z tą akcją Pekinu - poinformowano.

Amerykańscy giganci technologiczni, Facebook i Twitter, informują, że usunęły prawie 1000 aktywnych kont powiązanych z kampanią dyskredytacji ruchu prodemokratycznego w Hongkongu.

Powiązany Artykuł

hong1200 345.jpg
TOCZY SIĘ GRA O PRZYSZŁOŚĆ HONGKONGU PO 2047. ONI NIE MAJĄ NIC DO STRACENIA

Twitter zakomunikował, że zawiesił około 200 000 kolejnych kont, zanim zdążyły one wyrządzić jakiekolwiek szkody.

- Konta te umyślnie i w jasno zdefiniowanym celu próbowały siać niezgodę polityczną w Hongkongu, w tym podważać legitymację i pozycję polityczną ruchu protestacyjnego - zakomunikował Twitter, odnosząc się do tych aktywnych kont, które zostały zamknięte.

CZYTAJ TAKŻE: EKSPERT: PO 2047 ROKU WYGASA UMOWA Z WIELKĄ BRYTANIĄ, GWARANTUJĄCA SWOBODY HONGKONGU >>>

Facebook informował, że niektóre posty z kont, które zostały zamknięte, porównywały protestujących w Hongkongu z bojownikami grupy Islamskiego Państwa, nazywały  "karaluchami” i sugerowały, że planowali zabójstwa  – relacjonuje agencja Reutera.

Chiny kontra Hongkong

Hongkong, na wpół autonomiczny region na południu Chin i jedno z najważniejszych centrów finansowych na świecie, stoi w obliczu bezprecedensowego kryzysu politycznego. Miliony ludzi wyszły tam na ulice, żądając większych swobód.

Władze Chin dają ostatnio częściej do zrozumienia, że mogą być gotowe do użycia siły, aby stłumić trwające już prawie trzy miesiące protesty i przyrównywały protestujących do "terrorystów”.

Powiązany Artykuł

1200_Hongkong_PAP.jpg
Ćwiczenia chińskich oddziałów przy granicy z Hongkongiem 

Jednoczesnie publicznie mówi się o tym, że miejscowa adminsitracja i policja mają starać się rozwiązać sytuację we własnym zakresie.

Tymczasem chiński rząd po cichu stara się odpowiednio ukształtować nastroje opinii publicznej w sprawie protestów w Hongkongu – tak wnioskują Twitter i Facebook.

– Ujawniamy znaczącą w rozmiarach operację informacyjną, za którą stoi określone państwo (chińskie), dotyczącą  sytuacji w Hongkongu, ruchów protestu i wezwań demonstrantów do przeprowadzenia zmian natury politycznej – głosi komunikat Twittera/

Twitter zamknął, jak podaje, 936 kont, które powstały w Chinach i zajmowały się szerzeniem dezinformacji.

– Na bazie naszych intensywnych czynności śledczych, zgromadziliśmy wiarygodne dowody, by móc stwierdzić, że mamy do czynienia ze skoordynowaną operacją, za którą określone państwo -  twierdzi Twitter.

Twitter i Facebook są zakazane w Chinach kontynentalnych, jest to element rządowego projektu cenzurującego informacje o nazwie Wielki Firewall. Jak się okazało, niektóre konta, zidentyfikowane przez Twittera jako elementy operacji przeciw Hongkongowi, uzyskiwały dostęp do Twittera z odblokowanych adresów IP pochodzących z Chin kontynentalnych.

Facebook informuje, że po sygnałach ze strony  Twittera usunął siedem stron, trzy grupy i pięć kont na Facebooku, które miały około 15.500 obserwujących. ”Chociaż osoby odpowiedzialne za tę działalność próbowały ukryć swoją tożsamość, w naszym dochodzeniu znaleziono powiązania tych osób z chińskim rządem” – oznajmił Facebook.

Niedzielne protesty w Hongkongu

W ten weekend na ulice Hongkongu wyszło 1,7 miliona osób. Nie było aresztowań i także nie doszło do użycia gazu czy przemocy wobec protestujących na skalę obserwowaną podczas wcześniejszych wieców - zaznaczają media.

We wtorek szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam stwierdziła, że protesty w niedzielę miały w dużej mierze pokojową naturę, co odczytano jako próbę złagodzenia tonu w jej wypowiedziach na temat protestów.

- Szczerze chciałabym, żeby to oznaczało, że nasze społeczeństwo odchodzi od przemocy - powiedziała reporterom.

Nie ustąpiła jednak protestującym w żadnej z kwestii, a wsród postulatów są m.in. niezależne śledztwo w sprawie brutalności policji  wycofanie proejktu ustawy o ekstradycji do Chin kontynentalnych.

Eksperci twierdzą, że protesty prawdopodobnie będą kontynuowane, o ile nie dojdzie do znacznych ustępstw ze strony administracji.

Jak podaje Reuters, pomysły na protesty, rozpowszechniane w mediach społecznościowych, to m.in. różnego rodzaju akcje organizowane w różne dni tygodnia, od blokowania stacji metra,do formowania ludzkiego łańcucha ludzi i blokowania tras transportu na lotnisko w soboty.

Wśród postulatów podnoszonych przez protestujących są też m.in. reforma systemu wyborczego (bezpośrednie wybory władz), ale i rezygnacja obecnej szefowej administracji Hongkongu Carrie Lam.

Zmiana polityki Twittera w kwestii reklam 

Twitter nie będzie na swoich kontach akceptować umieszczania reklam przez państwowe podmioty medialne. Kompania poinformowała o zaktualizowaniu regulaminu dotyczącego reklam na profilach mediów państwowych. Obejmuje on wszystkie konta na całym świecie.

"Chcemy chronić zdrowy dyskurs i otwartą rozmowę. W tym celu uważamy, że istnieje różnica między prowadzeniem konwersacji z kontami, które chcesz obserwować, a treściami, które widzisz od reklamodawców korzystających z Twittera, które mogą pochodzić z kont, których obecnie nie obserwujesz" - argumentuje zespół Twittera.

Dodał, że nowa polityka nie obejmie podmiotów finansowanych przez podatników, w tym niezależnych nadawców publicznych. Nowe zasady nie dotyczą również podmiotów, które wyłącznie zajmują się rozrywką, sportem i podróżami.

Na wdrożenie nowych przepisów konta mediów będą miały 30 dni od momentu, w którym dostaną stosowne powiadomienie od zespołu Twittera.

na podstawie depeszy agencjai Reutera/IAR / agkm

Polecane

Wróć do strony głównej