Premier Węgier dla "Bilda": epoka niemiecko-francuskiej osi to przeszłość

2019-05-24, 10:47

Premier Węgier dla "Bilda": epoka niemiecko-francuskiej osi to przeszłość
Viktor Orban. Foto: Shutterstock

Premier Węgier Viktor Orban oświadczył w piątkowym wywiadzie dla niemieckiego tabloidu "Bild", że epoka, w której Niemcy i Francja decydowały o całej Europie, należy do przeszłości. Zaatakował też czołowego kandydata Europejskiej Partii Ludowej w wyborach do PE Manfreda Webera.

- Epoka niemiecko-francuskiej osi w Europie już minęła. Francja, Niemcy i kraje Grupy Wyszehradzkiej - tak wygląda obecnie geometria Europy - mówi Orban. - Politycznie, emocjonalnie i gospodarczo państwa V4 zbudują trwały związek. Przyjdzie moment, kiedy również Niemcy odkryją, że należą do tej środkowoeuropejskiej grupy. To zmieni politykę w Europie - przewiduje.

Węgierski premier broni jednocześnie swoich działań wobec Rosji i Chin, które często pozostają w sprzeczności z działaniem UE jako całości. - Sankcje wobec Rosji doprowadziły do zwiększenia obrotów handlowych między Rosją a Niemcami. Powstaje wręcz rosyjski gazociąg do Niemiec. Tymczasem węgierski eksport do Rosji skurczył się o 8 mld euro. Z mojego stanowiska wygląda to tak, jakby duże państwa europejskie wyparły nas, Środkowych Europejczyków, z handlu i zajęły nasze miejsce. I nazwały to sankcjami. To samo dotyczy Chin - uzasadniał.

Sprawa kampanii plakatowej

Pytany o domniemany antysemityzm w kampanii plakatowej na Węgrzech przeciwko amerykańskiemu finansiście George'owi Sorosowi, który jest zaangażowany w zwalczanie Orbana, węgierski przywódca odparł, że nie ma to nic wspólnego z wrogością wobec Żydów i że Węgry są jednym z najbezpieczniejszych krajów dla tego narodu, również dlatego, że nie mają mniejszości muzułmańskiej.

- Mamy problem z kapitalizmem rodem z kasyna, ze spekulantami, z nietransparentnie finansowanymi organizacjami pozarządowymi, które służą do politycznych celów. Nie wolno dopuścić, żeby w dyskusji politycznej ktoś chował się za swoim pochodzeniem - zaznaczył węgierski premier.

Krytyka pod adresem Webera

Pytany o Webera, kandydata EPL na stanowisko szefa Komisji Europejskiej, Orban odrzekł, że jest on słabym przywódcą. - Jeśli ktoś chce być przywódcą, to musi walczyć o własne przekonania. Z tego co widzę, Manfred Weber jest przyzwoitym człowiekiem, ale nie jest gotów walczyć o swoje wartości. Dostosowuje się. Nie jestem w stanie dostrzec różnic - poza zewnętrznymi - między nim a kandydatem socjaldemokratów (Fransem) Timmermansem. Nie jest już konserwatywnym politykiem - ocenił węgierski premier.

Zdaniem Orbana, za zawieszeniem jego partii Fidesz w prawach członka EPL stoją kraje Beneluksu i Skandynawowie. Kierownictwo EPL było natomiast zbyt słabe, żeby odrzucić żądania 13 partii. - Zamiast tego Weber oznajmił, że nie chce zostać szefem Komisji Europejskiej dzięki głosom Węgier. Jest to taka obraza węgierskiego narodu i węgierskich wyborców, że jako kandydat stał się nie do zniesienia. Nie może być popierany i jest sam sobie winien - przypomina szef rządu w Budapeszcie.

Zastrzegł jednocześnie, że EPL jest jego polityczną ojczyzną i zrobi wszystko, żeby odniosła sukces. Nie wykluczył jednak sojuszy po wyborach z innymi grupami, jak chociażby prawicową Ligą wicepremiera Włoch Matteo Salviniego. Opowiedział się też za współpracą z Niemcami, choć nie zamierza popierać wszystkich pomysłów RFN.

- Nie poprzemy niemieckiej propozycji, by kwestie dotyczące polityki zagranicznej były podejmowane w UE większością głosów. Byłby to koniec samodzielnej polityki zagranicznej dla krajów wielkości Węgier - zaznaczył Orban. Wskazał, że Europa potrzebuje silnego przywództwa Niemiec, które stoi pod znakiem zapytania po wycofaniu się Angeli Merkel z polityki. Ma to nastąpić w 2021 roku.

mr

Polecane

Wróć do strony głównej