Rosja kontra NATO w sprawie Skripala: atak bronią masowego rażenia na terenie Sojuszu

2019-03-04, 23:56

Rosja kontra NATO w sprawie Skripala: atak bronią masowego rażenia na terenie Sojuszu
Prace służb brytyjskich w pobliżu miejsca, gdzie znaleziono Siergieja Skripala i jego córkę Julię 4 marca 2018 roku.Foto: PAP/EPA

Przeprowadzony rok temu atak śmiertelnie groźnym Nowiczokiem, którego dokonali na terenie Wielkiej Brytanii agenci Rosji, doprowadził do nałożenia sankcji Zachodu m.in. na szefa GRU i zaangażowanych w operację agentów, a także do wprowadzenia reżimu sankcji UE, dotyczących użycia broni masowego rażenia, w tym broni chemicznej. 

Rok temu, 4 marca 2018 roku, na ławce w Salisbury znaleziono w ciężkim stanie byłego agenta GRU Siergieja Skripala, który przeszedł na stronę Zachodu i trafił do Wielkiej Brytanii w ramach wymiany pojmanych szpiegów. Obok niego, także w złym stanie, siedziała córka Julia, która przyjechała do niego z Rosji w odwiedziny.


Powiązany Artykuł

Fried natolin.jpg
SPRAWA SKRIPALA: ATAK BRONIĄ CHEMICZNĄ NA TERYTORIUM NATO

Służby brytyjskie ustaliły wkrótce, choć nie od razu, że doszło do atakiem bronią chemiczną – Nowiczokiem, środkiem paraliżującym układ nerwowy, wypracowanym jeszcze za czasów zimnej wojny w tajnych laboratoriach Związku Radzieckiego. Ofiary ataku przeżyły.

Kilka miesięcy później środkiem, który sprawcy porzucili na terenie Wielkiej Brytanii, zatruło się dwoje innych Brytyjczyków - Dawn Sturgess i Charles Rowley. Flakon z trucizną w opakowaniu perfum "Premier Jour" Niny Ricci znalazł nieświadomy jego zawartości Charles Rowley, zaniósł go do domu. Oboje ulegli zatruciu, kobiety jednak nie udało się uratować i zmarła.

Na jaw wychodzą wciąż nowe szczegóły rosyjskiej operacji. W ostatnim czasie dziennikarze śledczy ujawnili imię i nazwisko trzeciego z agentów GRU zaangażowanych w atak na Siergieja Skripala i jego córkę Julię.

Dopiero na początku marca ogłoszono, że miasto Salisbury ostatecznie zostało oczyszczone po ataku chemicznym. Podano, że sprawdzono kilkanaście miejsc, m.in. ławkę, na której znaleziono zatrutych Siergieja i Julię Skripalów, ich dom, z którego m.in. zerwano dach, pobrano kilkanaście tysięcy próbek.

"Podziwialiśmy słynną iglicę"

Służby brytyjskie pokazały zdjęcia zaangażowanych w sprawę otrucia Skripala agentów GRU – odtworzono ich trasę z Londynu i Salisbury, można rozpoznać ich na kadrach z kamer monitoringu. Jednak Moskwa do tej pory publicznie nie przyznaje się do udziału w próbie otrucia Skripala - podobnie jak to miało miejsce w sprawie Aleksandra Litwinienki, otrutego polonem. 

Jak ustaliło m.in. dziennikarskie śledztwo, dwaj widoczni na kadrach monitoringu i zaangażowani w operację otrucia Skripala agenci GRU to Aleksandr Myszkin (pracujący w GRU spod pseudonimem Aleksander Pietrow) i Anatolij Czepiga (z dokumentami na nazwisko Rusłan Boszyrow).

Aleksander Myszkin i Rusłan Boszyrow, po tym jak doszło do ujawnienia ich prawdziwej tożsamości przez media, udzielili wywiadu rosyjskiej telewizji. W rozmowie z Margaritą Simonian, redaktor naczelną Sputnika, agencji Rossija Siegodnia i telewizji RT (Russia Today), wypierali się zarzutów w sprawie Skripala, twierdzili, że są turystami, nie agentami GRU, a do Salisbury wybrali się specjalnie, by zobaczyć znaną na całym świecie katedrę ”sołbierieckij sobor”. Ich wywiad stał się źródłem ironicznych parafraz i memów.

Obecnie dziennikarze śledczy ujawnili tożsamość trzeciego z uczestników operacji z użyciem Nowiczoka. Mężczyzna ten miał posługiwać się pseudonimem Siergiej Fiedotow. Numer paszportu różnić miał się kilkoma cyframi od fałszywych dokumentów agentów GRU zaangażowanych w próbę otrucia Skripalów. Fiedotow, według lutowego artykułu portalu Telegraph, miał podróżować do Czech, gdzie monitorował kontakty Skripala z czeskim wywiadem. Portal śledczy Bellingcat zidentyfikował ”Fiedotowa” pod koniec lutego jako Denisa Siergiejewa, wysokiego funkcjonariusza GRU.

Odkryto również tzw. bułgarski ślad w kwestii ataku na Skripala. Trzeci agent GRU, Siergiejew, który miał pomagać dwóm bezpośrednim wykonawcom ataku na Skripala, był kilka razy w Bułgarii w 2015 roku, gdy doszło do próby otrucia eksportera broni, Emiliana Gebrewa. Gebrew wiąże atak z dostawami broni na Ukrainę bądź próbą przejęcia jego zakładów zbrojeniowych.

Atak na Skripala to bardzo poważny test dla Zachodu

Jak mówił portalowi PolskieRadio.pl były koordynator ds. sankcji i były asystent sekretarza USA ds. Europy i Eurazji, były ambasador w Polsce Daniel Fried  atak na Siergieja Skripala jest bardzo niebezpiecznym wydarzeniem z punktu widzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego. - Atak na Skripala było to użycie broni chemicznej, broni masowego rażenia, na terytorium państwa NATO – mówił ambasador Daniel Fried tuż po ataku na Siergieja Skripala. 

Zdaniem dyplomaty, Zachód ma różne możliwości odpowiedzi na ten atak. Zaznaczył, że jedną z nich jest zablokowanie kręgowi Władimira Putina możliwości ukrywania swoich nielegalnie zdobytych pieniędzy na Zachodzie. - Amerykanie i Brytyjczycy powinni robić więcej, aby kontrolować przepływ pieniędzy z Rosji na rynek nieruchomości w Londynie, w Miami, w Nowym Jorku, ponieważ jest to narzędzie prania pieniędzy – mówił ambasador niewiele dni ataku w Salisbury.

Sankcje Zachodu

Na razie na Zachodzie przyjmowane są kolejne sankcje - co czasem wymaga dostosowania obecnego prawa. Być może dlatego dopiero 21 stycznia sankcje na szefa GRU, jego zastępcę oraz dwóch agentów podejrzewanych o udział w ataku nałożyła Unia Europejska. Kilka tygodni wcześniej UE wdrożyła nowy system sankcji, związany z użyciem broni masowego rażenia, m.in. broni chemicznej.

W grudniu USA nałożyła sankcje zamrażające aktywa i blokujące wjazd do kraju m.in. na osoby powiązane z GRU w związku z atakiem na Skripala – to jest właśnie m.in. Aleksandra Myszkina i Rusłana Boszyrowa.

Sprawcy ataku na Skripala są poszukiwani przez międzynarodowe organy ścigania.

Bezpośrednio po ataku w Salisbury szereg zachodnich państw zdecydowało się na odwołanie ze swojego kraju dyplomatów, których podejrzewano o pracę na rzecz wywiadu pod przykryciem. Z USA i wielu państw Zachodu odprawiono w sumie około 150 dyplomatów rosyjskich.

O kolejnych sankcjach USA w związku z atakiem na Skripala mieli rozmawiać telefonicznie już w lutym br. sekretarz stanu Mike Pompeo oraz szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow.

Powiązany Artykuł

kreml free 1200.jpg
CZYTAJ TAKŻE: SANKCJE UE NA GRU. "SŁUŻBY KREMLA PONIOSŁY PORAŻKĘ"

Zimna wojna bis

Zatrucie Aleksandra Litwinienki polonem i inne morderstwa polityczne oraz państwo wywiadowcze - to nie są echa dawnego ZSRR, ale realia współczesnej putinowskiej Rosji. 

Aleksandr Litwinienko został otruty radioaktywnym polonem, który przetransportowali do Wielkiej Brytanii dwaj Rosjanie. Śledztwo brytyjskie wskazuje na Kreml jako zleceniodawcę morderstwa.

ZBRODNIE BEZ KARY - MORDERSTWA POLITYCZNE. CZYTAJ WIĘCEJ

Inne głośne przypadki tajemniczych zgonów to śmierć oligarchy Borysa Bieriezowskiego (rzekomo popełnił samobójstwo) czy Aleksandra Pierielicznego, który ujawniał przypadki korupcji w Rosji. Ale takich przypadków było o wiele więcej – co najmniej kilkanaście.


Powiązany Artykuł

borys niemcow free 1200.jpg
Setki otrutych jak Litwinienko, zabitych jak Niemcow

Jeszcze więcej, liczonych w setki, wymienić można przypadków morderstw politycznych. Do najgłośniejszych należą m.in. zabójstwa Borysa Niemcowa, Anny Politkowskiej, adwokata Siergieja Magnickiego. Z związku ze śmiercią prawnika Magnickiego, USA wprowadziły tzw. listę Magnickiego, na której znajdują się osoby objęte sankcjami za łamanie praw człowieka. Podobne instrumenty wprowadziły również niektóre inne kraje, trwa dyskusja na temat listy Magnickiego wspólnej dla całej Unii Europejskiej.

Coraz więcej ekspertów ostrzega, że Rosja ucieka się do sposóbów z czasów zimnej wojny, by w sposób zawoalowany i sekretny eliminować niewygodne dla niej osoby na Zachodzie, dzielić społeczeństwa zachodnie, wprowadzać chaos, dezinformację i brak zaufania. Na dużą skalę stosowane są nie tylko operacje specjalne, ale przede wszystkim taktyki wojny hybrydowej i działania propagandowe oraz dezinformujące, cyberoperacje.

Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

 


 


Polecane

Wróć do strony głównej