Antysemityzm problemem w Niemczech. Ekspertka: ta walka będzie trudna

2019-02-20, 06:44

Antysemityzm problemem w Niemczech. Ekspertka: ta walka będzie trudna
Policjanci patrolują teren berlińskiej manifestacji z okazji powstania państwa Izrael, 4.05.2018. Foto: PAP/EPA/HAYOUNG JEON

- Niemiecka walka z antysemityzmem będzie trudna. Ze względu na historię samych Niemiec, na demografię, na atmosferę antyizraelską, która po części wypływa też z tej antyamerykańskiej - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Olga Doleśniak-Harczuk. Ekspertka Instytutu Staszica odniosła się do statystyk rządowych wskazujących na wzrost przestępczości o podłożu antysemickim w Niemczech.

Statystyki wskazują, że antysemityzm jest rosnącym problem w krajach Europy Zachodniej. Manifestacje przeciwko temu zjawisku czy wypowiedzi czołowych polityków Francji czy Niemiec pokazują, że jest to kwestia, którą dostrzegają rządy obu krajów. - Antysemityzm jest w Niemczech realnym problemem, taki wniosek narzuca się przynajmniej z lektury prasy niemieckiej, statystyk policyjnych oraz z wyników najróżniejszych badań przeprowadzonych w ostatnich latach właśnie pod kątem wzrostu tendencji antysemickich - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Olga Doleśniak-Harczuk, wicenaczelna miesięcznika "Nowe Państwo".

Powiązany Artykuł

pap niemcy antysemityzm 1200.jpg
Antysemityzm. Problem Wschodu czy Zachodu?

PolskieRadio24.pl: Wiele raportów donosi o rosnącym problemie antysemityzmu w Niemczech. Wg KE 85% ankietowanych w tym kraju uważa, że jest to "duży lub bardzo duży" problem, tabloid Bild donosił o strachu niemieckich Żydów przed publicznym noszeniem symboli religijnych. Czy to faktycznie realny problem targający niemieckim społeczeństwem?

Olga Doleśniak-HarczukStatystyki policyjne za rok 2018 wskazują na wzrost tzw. czynów o podłożu antysemickim o blisko 10 procent. A bardziej konkretnie – jeżeli w 2017 roku policja odnotowała w skali całych Niemiec 1504 incydenty, które uznano za antysemickie, to w roku 2018 było ich już 1646. Fizycznie na skutek przemocy motywowanej antysemityzmem ucierpiały 43 osoby a policja prowadziła dochodzenie w sprawie 857 podejrzanych, z których 19 zaaresztowano. Te dane zostały upublicznione przez rząd federalny na prośbę klubu parlamentarnego postkomunistycznej partii Linke. Antysemityzm jest w Niemczech realnym problemem, taki wniosek narzuca się przynajmniej z lektury prasy niemieckiej, statystyk policyjnych oraz z wyników najróżniejszych badań przeprowadzonych w ostatnich latach właśnie pod kątem wzrostu tendencji antysemickich.

Z czym wiązać wzrost doniesień o antysemityzmie w Niemczech? To efekt działań środowisk neonazistowskich?Zagrożenie ze strony muzułmanów w tym kraju?

Analizując niemieckie statystyki policyjne uwzględniające środowiska, z których wywodzą się osoby dokonujące czynów czy wręcz napaści o charakterze antysemickim, widać, że na pierwszy plan wysuwają się ludzie związani z kręgami neonazistowskimi. Odmienny obraz wyłania się z unijnych badań, w których 41 procent ankietowanych Żydów mieszkających w Niemczech wskazuje na agresję ze strony muzułmanów, neonaziści są wymieniani dopiero na drugim miejscu przez 20 procent ankietowanych.

Wiceprzewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech, Abraham Lehrer pytany o podłoże wzrostu tendencji antysemickich w Niemczech mówi o tzw. wtórnym antysemityzmie wskazując na ogólną tendencję w społeczeństwie niemieckim, które, posługując się już teraz zupełnym skrótem i abstrahując od samej diagnozy Lehrera, czuje przesyt kulturą pamięci o holokauście i ma dość przypominania o swoich winach z czasu narodowego socjalizmu. Zresztą to nic nowego, w 2009 roku Instytut Badań nad Konfliktami Bielefeld przeprowadził ciekawą ankietę, okazało się, ze 63 procent pytanych zgodziło się ze zdaniem „Denerwuje mnie, ze Niemcom nawet dziś wyrzuca się zbrodnie popełniane na Żydach” a 38 procent zgodziło się ze zdaniem „ Wielu Żydów próbuje dziś z przeszłości III Rzeszy wyciągnąć korzyści dla siebie”.

Na ile znaczący jest stosunek do polityki Izraela na arenie wewnętrznej i mięzynarodowej?

Obserwujemy wzrost antyżydowskich, czy, zawężając, antyizraelskich nastrojów powodowany napływem ludności muzułmańskiej do Niemiec i to jest pewien problem, z którym Niemcom będzie coraz trudniej się mierzyć. Ponadto na początku lutego w Niemczech ukazał się raport dotyczący treści antysemickich w podręcznikach szkolnych, autorzy tego raportu, wykładowcy z TU Berlin i Uniwersytetu Giessen, przekonują, że w niemieckich szkołach panuje złe podejście do nauczania o tym, że antysemityzm jest zły i nie ma dla niego żadnego uzasadnienia. Eksperci wskazują m.in., ze np. w niektórych podręcznikach szkolnych panuje tendencja propalestyńska a wiele konfliktów na tle antysemickim można by rozwiązywać w szkołach na poziomie pedagogicznym, ale nauczycielom najwyraźniej brakuje odpowiedniego wyczucia czy kompetencji. 

Nie wiem na ile takie raporty są czystą sztuką dla sztuki a na ile mogą zostać wzięte pod uwagę przez niemieckie ministerstwo edukacji, ale faktem pozostaje wzrost liczby uczniów z państw muzułmańskich dla których niechęć do Żydów jest osadzona w kontekście konfliktów na Bliskim Wschodzie, ci młodzi muzułmanie przybywają do Niemiec z bardzo konkretnym światopoglądem i on nie zmienia się z chwilą wejścia do niemieckiej szkoły, on się zazwyczaj jeszcze bardziej radykalizuje.

Czy Niemcy robią w tej sprawie realne kroki, czy kończy się na apelach o "zerową tolerancję", jak robiła to Angela Merkel?

W ubiegłym roku w Niemczech powołano urząd specjalnego pełnomocnika ds. antysemityzmu, był to widoczny znak dla środowisk żydowskich mający wykazać pewną aktywność rządu Niemiec w zwalczaniu tendencji antysemickich. Są pewne pomysły na monitorowanie zachowań antysemickich w szkołach, temat jest poruszany na wielu płaszczyznach. Ostatnio włączył się w dyskusję nawet raper żydowskiego pochodzenia Ben Salomo, który przestrzega polityków i społeczeństwo przed pobłażaniem muzykom zarabiającym w Niemczech na mocnych, antysemickich tekstach swoich utworów. A zdaniem Bena Salomo, na antyżydowskich deklaracjach można w Niemczech nieźle zarobić i jeszcze zdobyć muzyczne laury, rozrywka lubi kontrowersje.  Ale to już jest odrębny temat, w środowisku raperskim w Niemczech nie od dziś wrze, z różnych powodów.

Czy ta walka z niechęcią do ludności pochodzenia żydowskiego może być skuteczna?

Niemiecka walka z antysemityzmem będzie trudna. Ze względu na historię samych Niemiec, na demografię, na atmosferę antyizraelską, która po części wypływa też z tej antyamerykańskiej. Poza tym nie tylko neonaziści i środowiska muzułmańskie mają bardzo sprecyzowane, antyżydowskie poglądy, tak jak to w Niemczech bywa – antysemityzm dociera do samego środka mieszczańskiego społeczeństwa. I to jest właśnie ta jego wtórna wersja. Z nią będzie Berlinowi najtrudniej podjąć walkę ponieważ jest ukryta, jakby podskórna.

Lata wychowania w duchu politycznej poprawności zaowocowało społeczeństwem, które o sprawach drażliwych mówi szeptem z obawy przed przykrymi konsekwencjami. Neonazista czy muzułmanin, dla którego niemieckie państwo prawa nie jest kompatybilne z jego własnym poczuciem sprawiedliwości mówi co uważa. Zwykły Niemiec wrośnięty w to państwo nie będzie ryzykował. Ale ma swoje poglądy i dzieli się z nimi z najbliższym gronem, w którym czuje się bezpiecznie. Zmorą Berlina jest tzw. antysemityzm szeptany a nie ten najbardziej widoczny, a jego nie da się zwalczyć ani przy pomocy specjalnych pełnomocników powołanych przy rządzie federalnym ani za sprawą ustaw, dekretów, bardziej restrykcyjnego analizowania treści w internecie.

Rozmawiał Jakub Popławski

Polecane

Wróć do strony głównej