W beczce przez Atlantyk. Kilka miesięcy w zamknięciu na łasce i niełasce oceanu

2018-12-27, 18:23

W beczce przez Atlantyk. Kilka miesięcy w zamknięciu na łasce i niełasce oceanu
Jean-Jacques Savin w swojej oceanicznej beczce. Foto: youtube/ Traversée de l'Atlantique en Tonneau

71-letni Francuz wyruszył w podróż przez Ocean Atlantycki w kapsule zbliżonej kształtem do beczki. Według planu pokonanie trasy między Wyspami Kanaryjskimi a Karaibami zajmie mu trzy miesiące. Wyprawa ma pomóc w badaniach nad prądami morskimi. 

Jean-Jacques Savin, były żołnierz wojsk powietrznodesantowych, który pracował także jako pilot i strażnik leśny, rozpoczął w środę swą podróż z wyspy El Hierro u zachodnich wybrzeży Afryki. 

- Pogoda jest wspaniała. Fale mają metr wysokości i poruszam się z prędkością 2-3 km na godzinę. Póki co kapsuła sprawuje się bardzo, bardzo dobrze i według prognoz aż do niedzieli będę miał sprzyjające wiatry - powiedział śmiałek w rozmowie telefonicznej z AFP.

"Nie wyruszył po to, żeby tam umrzeć na Atlantyku"

- To, że nie będzie miał żadnego wpływu na kierunek poruszania się, ani wolniej, ani szybciej to jest trochę deprymujące. Ale tak założył - komentował w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl podróżnik Aleksander Doba, który pokonał Atlantyk w obie strony kajakiem. Zauważył też, że Savin, jest wysportowany, wspinał się, jeździł na rowerze, pływał, startował w triatlonach. - Nie wyruszył po to, żeby tam umrzeć na Atlantyku, tylko coś innego w życiu zrobić - ocenił francuskiego śmiałka Doba.

Savin zakłada, że jego nietypowy statek, poruszany tylko siłą prądów morskich, w ciągu trzech miesięcy pokona 4,5 tys. kilometrów i dotrze do Karaibów. - To może być Barbados, chociaż bardzo bym chciał wylądować na francuskiej wyspie, np. na Martynice czy Gwadelupie. Bardzo ułatwiłoby to formalności i sprowadzenie beczki z powrotem - mówił. 

Jednak zdaniem polskiego podróżnika, to nie prądy morskie mogą mieć decydujące znaczenie w tej podróży. - Jest małe zanurzenie, a dużo wystaje, także będzie bardzo podatny na wiatry - tłumaczył Doba. Dodał przy tym, że wiatry pasatowe będą go pchały w dobrym kierunku.

Kapsuła o wzmocnionej konstrukcji wykonanej ze sklejki pokrytej żywicą ma 3 metry długości i 2,1 metra szerokości. Na sześciu metrach kwadratowych mieści się koja do spania, kambuz i składzik. W dnie kapsuły znajduje się iluminator, przez który żeglarz może podziwiać przepływające ryby i inne okazy morskiej fauny. 

"Ja ledwo mogłem usiąść i to skulony, a tu można nawet stać"

Ja ledwo mogłem usiąść i to skulony, a tu można nawet stać. Ma bardzo wygodne pomieszczenie - porównywał warunki Doba. Zastanawiał się jednak, czy beczka przy większych falach nie będzie się obracała do góry dnem. - W środku będzie miał mały galimatias chyba że sobie wszystko dobrze pochowa i powciska gdzieś. Mógłby się też zdrowo poobijać, bo tam jest dużo przestrzeni - prognozował skutki takiego obrotu Doba. 

Po drodze Savin będzie wyrzucał z kapsuły specjalne znaczniki, dzięki którym naukowcy mają uzyskać nowe informacje o atlantyckich prądach. Wśród zapasów Francuz ma blok foie gras i butelkę białego wina Sauternes, które mają uprzyjemnić mu obchody nocy sylwestrowej. Jest także butelka czerwonego wina przeznaczona na 14 stycznia, gdy Savin będzie obchodził 72. urodziny.

- Bardzo ważne, że ma na wyposażeniu transponder radarowy AIS, statki powinny go widzieć. Nawet we mgle na urządzeniach statków powinien być widoczny nawet na kilkadziesiąt mil - dodał Doba. 

Polski podróżnik zachęcił do trzymania kciuków za Francuza. Sam, jak podkreślił, kajakowe plany oceaniczne zrealizował i więcej wypraw nie ma w planie. Nie znaczy to jednak, że zamierza siedzieć w jednym miejscu. Już w maju planuje rozpocząć kolejną przygodę, tym razem prowadzącą lądem na odległy rosyjski wschód do Magadanu.

fc

Polecane

Wróć do strony głównej