Święta w Rosji. O tym, jak Sowieci ukradli Boże Narodzenie oraz o tym, że Rosjanie dostaną od władz tylko rózgi

2018-12-20, 07:01

Święta w Rosji. O tym, jak Sowieci ukradli Boże Narodzenie  oraz o tym, że Rosjanie dostaną od władz tylko rózgi
Jarmark świąteczny na placu Czerwonym w Moskwie. Zdjęcie archiwalne. Foto: Alexander Tolstykh / Shutterstock.com

Nędza, kontrasty społeczne, zepsucie władzy – te rosyjskie realia uwidaczniają się ostrzej niż kiedykolwiek w okresie świątecznym. Na prezenty władz dla narodu liczyć nie można –  gospodarka się nie poprawia, władze na Kremlu mają dla Rosjan wciąż tylko imperialny narkotyk i wojnę, nie licząc długawego dorocznego spotkania Władimira Putina z mediami.

Prawosławne Boże Narodzenie w Rosji przypada później niż u nas  - bo dopiero 7 stycznia. Świętowanie, wyjąwszy małą liczbę katolików, większość Rosjan zacznie od 31 grudnia i Nowego Roku.

W  Rosji poradzieckiej prezenty wręczają Dziad Mróz i Śnieżynka i to nie na Boże Narodzenie, ale z 31 grudnia na 1 stycznia. Boże Narodzenie ma bowiem o wiele mniejsze znaczenie, jeśli chodzi o skalę i rozmach świętowania niż Nowy Rok.

Prezent na Boże Narodzenie? Tylko od patriarchy

Swój dar w wigilię świąt prawosławnych w Rosji, 6 stycznia, przyniesie tylko patriarcha Bartłomiej, jednak Kreml go nie doceni. Ukraińska cerkiew otrzyma 6 stycznia tomos, akt o autokefalii, niezależności od cerkwi moskiewskiej. Wbrew pozorom, to nie tylko dar dla Ukrainy, ale i dla Rosji – mógłby on Rosji wskazać, by pozbyła się narkotyku imperialnych ambicji, tęsknot za imperium i myślała o przyszłości. 

Władze niestety robią wszystko, by tak się nie stało, bo łatwiej jest o ideologiczne opium dla ludu niż o poprawę gospodarki. Postimperialne zatrucie, które władza sączy z oficjalnych kanałów telewizji, to główna rosyjska choroba – to często powtarzana opinia bardzo wielu ekspertów i obserwatorów współczesnej Rosji, podparta badaniami opinii społecznej. I tak na przykład, jak wynika z opublikowanych 18 grudnia badań Centrum Lewady, 66 procent ankietowanych Rosjan czuje żal z powodu rozpadu Związku Radzieckiego. To największy odsetek w tym dziesięcioleciu.

Kto ukradł święta?

Przesunięcie akcentów świętowania w Rosji z Bożego Narodzenia na Nowy Rok nie wzięło się oczywiście z przypadku. To dziedzictwo trudnych dla religii sowieckich i radzieckich czasów, kiedy duchowość religijną starano się wykorzenić, zamykano kościoły, zakazywano nabożeństw, prześladowano duchownych.

Od rewolucji październikowej zaczęły się trudne lata Bożego Narodzenia w Rosji. Ateistyczne władze starały przez szereg lat wykorzenić święta, choinka wręcz była zakazana jako „popi” obyczaj. Zapisano to nawet w oficjalnych dokumentach. W święta w latach 30. wypadały dni robocze – zatem de facto je zniesiono. Potem w ZSRR nieco zmieniono nastawienie, można było już m.in. stawiać choinkę, choć – nie bożonarodzeniową, ale noworoczną.

Atrybuty bożonarodzeniowego świętowania miały być wtłoczone w świeckie uroczystości Nowego Roku.

Boże Narodzenie powróciło w Rosji do pełni praw dopiero z upadkiem Związku Radzieckiego. To święto państwowe przywrócono w 1990 roku, a w 1991 roku był to znów dzień wolny.

Jednak Rosjanie do tej pory wciąż huczniej świętują Nowy Rok. Na stałe wchłonął w siebie wiele tradycji Bożego Narodzenia, jednocześnie przekształcając je na modłę świecką.  

Tablice z kursami walut nie będą denerwować obywateli

Nagłówki w rosyjskich mediach, czy to państwowych, czy to niezależnych, przygnębiają, nie widać tam wciąż ani krzty świątecznego nastroju i ani grama optymizmu. I to bynajmniej nie dlatego, że do Nowego Roku czy rosyjskiego Bożego Narodzenia jeszcze daleko.

Spójrzmy na ostatnie dni. Media niezależne podają, że przedłużono o trzy miesiące areszt badacza zbrodni stalinowskich, siwobrodego szefa karelskiego Memoriału, Jurija Dmitrijewa, znanego badacza zbrodni stalinowskich. Aresztowano sędziwego i niestrudzonego Lwa Ponomariowa, zapowiedziano kontrolę jego organizacji ”O prawa człowieka”. Badana jest sprawa tortur stosowanych przez funkcjonariuszy zakładów więziennych w Rosji.                           

Z kolei media państwowe piszą choćby o tym, że przedsiębiorcy na spotkaniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem mają zamiar omówić sprawę sankcji – chodzi o restrykcje, które Zachód nałożył na Rosję za jej agresywną politykę wobec Ukrainy i podminowywanie światowego ładu opartego na prawie międzynarodowym.

Media rosyjskie zamieszczają rady na temat tego, jak rozpoznać nadchodzące załamanie rubla i jakie wydarzenia powinny wzbudzić czujność operujących tą walutą.

Jednak Władimir Putin zadbał o dobre samopoczucie Rosjan – podpisał 18 grudnia zakaz umieszczania w miejscach publicznych tablic wyświetlających kursy walut.

Szaro, smutno i bez praw, ale będzie orędzie

Niewiele lepiej w sporcie: na pierwszych stronach widnieje Witalij Mutko, antybohater afery dopingowej, właśnie przestał być szefem federacji piłkarskiej. Przypomnijmy, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) wykluczył reprezentację Rosji z igrzysk olimpijskich.

Jeśli chodzi o organy ścigania, to oprócz spraw o tortury, czytamy o areszcie dla policjanta z Irkucka w związku z gwałtem zbiorowym na posterunku 16 grudnia.

W mediach państwowych zapewniono wszystkich jednak że Krym (anektowany nielegalnie przez Rosję, a ostatnio silnie militaryzowany) "odeprze każde zagrożenie”, a także wskazano pożądane w Moskwie cechy ukraińskiego prezydenta. Jeśli chodzi zaś o prezydenta Rosji, to zapowiedziano czwartkową konferencję tegoż dla rosyjskich i zagranicznych mediów z leadem "dlaczego zawsze jest to niezapomniane wydarzenie” (na oko 10 stron lektury).

Gdyby ktoś miał wątpliwości, to na stronie internetowej prorządowej "Izwiestii" wisi informacja sprzed trzech tygodni, że Putin nie zamierza ustępować z urzędu prezydenta. ”Nigdzie się nie wybieram” – uspokaja cytat z forum "Zowiet Rosija”.

Trochę lukru na codziennym piekle. Podrożały nawet choinki

Sytuacja w wymiarze ekonomicznym wygląda źle. Święta dla wielu to bardzo niewielka odskocznia od codziennej biedy i ponurych realiów, jakie oglądać można m.in. w przejmujących filmach Andreja Zwiagincewa. Piekło rosyjskie to obecnie nie ten ostatni krąg, ale codzienna udręka, niedola i beznadzieja.

Ceny rosną. Spójrzmy na choinki. I w tym roku podrożały. Sztuczne drzewa, "noworoczne” jak to mówią w Rosji, według podanych na początku grudnia danych mają w tym roku cenę wyższą o 17 procent, a ich średnia cena ma wynosić 2,8 tysięcy rubli (ponad 150 zł). Media rządowe spieszą mimochodem z wyjaśnieniem, że sztuczne choinki drożeją co roku, ale w tym roku wyjątkowo popyt na nie wzrósł znacznie już w połowie listopada. Na tzw. choinkowych targach można kupić żywą choinkę (koszt według oficjalnych mediów koszt to nawet 1000 rubli (56 złotych) za metr za drzewo z Kraju Permskiego. W lesistej Rosji w sprzedaży są i choinki z zachodu Europy m.in. z Danii (jodełka 3500 rubli za metr), w poprzednich latach wzmiankowano i te z Polski.

Niektórzy kupią sobie zapewne ekstrawagancką choinkę, a inni wcale. Rosja to kraj kontrastów, szastanie milionami przez bogatych oligarchów oznacza też skrajną biedę. Wystarczy przytoczyć na przykład raport Credit Suisse sprzed kilku lat, według którego 35 procent bogactwa należało w Rosji do grupy około setki oligarchów.

McCartney na domówce

Od czasu do czasu obdarowani czy obdarowane przez oligarchów chwalą się prezentami – takimi jak pierścień z 70-karatowym brylantem. Zapewne z racji małej przejrzystości finansowej w Rosji o wielu prezentach się nie dowiemy, jednak tabloidy przy różnych okazjach prześcigają się doniesieniami o najbardziej luksusowych darach, rozdawanych na przykład z racji rozstania z ukochaną, takich jak samochody, jachty czy apartamenty. Nie żałuje się też pieniędzy na organizację noworocznego przyjęcia. Według mediów za koncert George’a Michaela w ten dzień kilkanaście lat temu jeden z oligarchów zapłacił 3 mld dolarów. Inny oligarcha, Roman Abramowicz, w 2017 roku zaprosił na swoje przyjęcie na Karaibach Paula McCartneya.

Bogacze często ukrywają swoje dobra, ale czasami obnaża je w spektakularny sposób bloger i polityk Aleksiej Nawalny i jego organizacja, walcząca z korupcją.

Tu można tylko wspomnieć, że oficjalnie według wicepremier Tatiany Golikowej w biedzie żyje około jednej czwartej ludności kraju – to jest ponad 32 miliony osob. Jednak szacunki dotyczące liczby biednych są jeszcze większe, to co najmniej 40 procent ludności.

Życzenia

Z okazji świąt i Nowego Roku należy Rosjanom życzyć, by któregoś dnia mogli stwierdzić, że mają władze, które zadbają o interesy obywateli, a nie o wojnę i niszczenie międzynarodowego porządku.


Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl/PolskieRadio24.pl

 

 

 

 

 

 

Polecane

Wróć do strony głównej