Mec. Hambura: śmierć Pyjasa to sprawa ważna dla naszej historii

2019-06-28, 14:30

Mec. Hambura: śmierć Pyjasa to sprawa ważna dla naszej historii
Ulotka NZS w rocznicę śmierci Stanisława Pyjasa. Foto: Europejskie Centrum Solidarności

- Prokuratorzy IPN to doświadczeni śledczy. Zarządzili ekshumację szczątków zamordowanego studenta i dotarli do nowych świadków, wykonali nowe badania - mówił mec. Stefan Hambura, pełnomocnik rodziny Stanisława Pyjasa. 

Polskie Radio dotarło do nieznanego opinii publicznej tekstu umorzenia przez prokuratora Instytutu Pamięci Narodowej śledztwa w sprawie śmierci krakowskiego studenta w maju 1977 roku. Przełomem jest uznanie przez śledczych, że Pyjas został zamordowany.

Umorzenie wraz z uzasadnieniem ma 133 strony. Zostało opatrzone datą 7 czerwca 2019 roku. Podpisał je Łukasz Gramza, prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie. Przeczytaj więcej.

Z mecenasem Stefanem Hamburą rozmawiał Piotr Litka.

Kiedy został pan pełnomocnikiem rodziny Stanisława Pyjasa?

W maju 2017 roku.

Powiązany Artykuł

Studencki Komitet Solidarności - zobacz serwis historyczny

Jak do tego doszło?

To była prośba jednej z sióstr Stanisława Pyjasa. Dużo czytała na temat spraw, którymi się zajmuję. Znalazła namiar do mnie w internecie i poprosiła o pomoc. Nie ukrywam, że sprawa, z którą się do mnie zwrócono, zainteresowała mnie z kilku powodów. Po pierwsze: ważne dla naszej historii niewyjaśnione do dziś zabójstwo działacza rodzącej się wówczas opozycji. Bo że było to zabójstwo, byłem przekonany po pierwszej lekturze akt. Po drugie: tropy prowadzące do służb specjalnych PRL. Wreszcie po trzecie: sprawa, w której prokurator przyjął status zbrodni przeciwko ludzkości.

Co udało się panu zrobić w ciągu dwóch ostatnich lat toczącego się śledztwa?

Przede wszystkim uważnie zapoznałem się z obszernymi materiałami zebranymi na ten temat od 2008 roku, kiedy postępowanie w tej sprawie prowadzi IPN.

Czy przeprowadzał pan także własne kwerendy poza IPN?

Na razie znalazłem ślady w stolicy Niemiec, prowadzące do byłej STASI. Sam pan przecież najlepiej wie, że to właśnie w berlińskim archiwum można zapoznać się z ponad tysiącem stron dokumentów dotyczących uprowadzenia i śmierci księdza Jerzego Popiełuszki. Mam nadzieję, że jakieś materiały związane ze śmiercią Stanisława Pyjasa uda mi się tam odnaleźć.

Jak z perspektywy czasu ocenia pan współpracę z prokuraturą IPN prowadzącą śledztwo w sprawie śmierci Stanisława Pyjasa?

Prokuratorzy IPN to doświadczeni śledczy, mający świadomość rangi prowadzonego przez siebie postępowania przygotowawczego. Zarządzono ekshumację szczątków zamordowanego studenta i dotarto do wielu nowych świadków. Wykonano nowe opinie z zakresu medycyny sądowej. Nie ujawniono odcisków palców Pyjasa na żadnej poręczy schodów ani na drzwiach mieszkań kamienicy, gdzie został znaleziony (gdy ujawniono zwłoki, od razu zdjęto folie daktyloskopijne); to jest przesłanka za tym, że został tam wniesiony już nieprzytomny.

Duży wkład w wyjaśnienie tej zbrodni miał prokurator Krzysztof Urbaniak, który doprowadził do skazania dwóch funkcjonariuszy SB. Sądzę jednak, że zasługi mają także dziennikarze. Krzysztof Krauze i Jerzy Morawski zrobili w 1994 roku świetny film dokumentalny "Spadł, umarł, utonął", gdzie podjęto temat niewyjaśnionej śmierci Stanisława Pietraszki - ostatniego świadka, który widział Pyjasa żywego 6 maja, w dzień śmierci. Na podstawie jego zeznań sporządzono portret pamięciowy osoby, która Pyjasa prowadziła.

Mecenas Andrzej Rozmarynowicz, przez prawie 20 lat pełnomocnik rodziny Pyjasa, zrobił z Pietraszką wizję lokalną. Twierdził on, że może rozpoznać tego człowieka, a potem zginął, jeszcze przed zakończeniem śledztwa w 1977 roku. Zresztą, to nie jedyny świadek w tej sprawie, który zakończył życie w niewyjaśnionych okolicznościach. Do nowych faktów dotarły 11 lat temu Anna Ferens i Ewa Stankiewicz. Zrobiły głośny film "Trzech kumpli", który miał swoją premierę w roku, kiedy śledztwo w tej sprawie rozpoczął właśnie IPN. Było też sporo publikacji, także historyków, na temat chociażby Lesława Maleszki. Były też reportaże oraz teksty śledcze na temat okoliczności samej sprawy…

…która została umorzona.

Ale ta decyzja prokuratora jej nie zamyka. W każdej chwili śledztwo może zostać podjęte na nowo. To może być nieznany dokument, relacja nowego świadka. Nigdy nie można tracić nadziei. Tak zresztą patrzę na każdą sprawę, której prowadzenia się podejmuję.

Polecane

Wróć do strony głównej