Kremlowska propaganda o rozbiorze Ukrainy. Tusk powiela kłamstwa na temat Polski

2022-04-13, 13:00

Kremlowska propaganda o rozbiorze Ukrainy. Tusk powiela kłamstwa na temat Polski
Donald Tusk powiela kłamstwa Kremla - zauważa portal tvp.info. Foto: PAP/Tytus Żmijewski

Kilka tygodni temu Siergiej Ławrow zasugerował, że Polska chce "faktycznego przejęcia kontroli nad zachodnią Ukrainą". Kremlowską propagandę błyskawicznie podchwycili Tomasz Lis i Roman Giertych. Teraz w wywiadzie dla "Polityki" tę insynuację powiela również Donald Tusk - czytamy na portalu tvp.info.

Donald Tusk, pytany w "Polityce" o wnioski z klęski węgierskiej opozycji w wyborach parlamentarnych i zwycięstwa Viktora Orbana dla polskiej opozycji, ocenił, że w tej sprawie podobieństwa między Węgrami a Polską są złudne.

"Jesteśmy bratankami, ale różnimy się tak jak nasze języki: prawie we wszystkim. Także w polityce. A więc wnioski z wyborów nad Dunajem należy wyciągać tu, nad Wisłą, bardzo ostrożnie. Czy jestem zaskoczony skalą porażki? Tak, wydawało mi się, że opozycja będzie w stanie zdobyć dużo więcej mandatów, szczególnie w okręgach jednomandatowych, bo one w dużej mierze zmusiły do zjednoczenia tak różne partie. Wigor, z jakim opozycja rozpoczęła swój bój, przede wszystkim słynne prawybory kandydata na premiera, wcześniej zwycięstwo w Budapeszcie w wyborach samorządowych, dawały pewną nadzieję" - powiedział Tusk.

Węgierski PO-PiS

Polityk dodał, że na prowincji Orban miał od początku przygniatającą przewagę, a Fidesz mocno osadzony w centrum sceny politycznej odbierany jest przez wielu jako siła stabilizująca, a nie radykalna. Stwierdził, że "Fidesz dokonał swoistej syntezy: jakby połączył PiS i PO w polskich warunkach". Mówił, że "ten węgierski PO-PiS" nie jest porównywalny z żadną polską partią polityczną, "tak jak Orbana trudno porównywać do Jarosława Kaczyńskiego". 

Polityk kontynuował wątek dotyczący Węgier, sugerując, że Węgry przygotowały się do sytuacji, w której Ukraina być może upadnie.

"Na samym początku wojny wydawało się dość oczywiste w Budapeszcie, że może ona potrwać krótko. Jeśli popatrzymy na sekwencję spotkań Orbána z Putinem, to nie ulega wątpliwości, że Orbán i Węgry przygotowywały się do tej sytuacji, w której być może Ukraina upadnie w ciągu kilku dni, wojska Putina będą zajmowały sukcesywnie region po regionie i kwestia Węgrów zakarpackich stanie znowu na wokandzie. Zełenski zareagował tak ostro na propozycję Kaczyńskiego, bo dotarło do niego, że na pewno w Budapeszcie, a być może w Warszawie, projektuje przyszłość na sytuację po upadku Ukrainy" - mówił Tusk.

Tusk o rozbiorze Ukrainy

"Mówiąc krótko: rozbiory?" - zareagował przeprowadzający wywiad dziennikarz. Tusk stwierdził, że Putinowi w głowie rozbiór Ukrainy siedzi od lat.

"To oficjalna kremlowska doktryna i autentyczna emocja Rosjan: że upadek ZSRR to tragedia, że Ukraina to część Rosji, że naród ukraiński to wymysł. I to, że dzisiaj Kaczyński nadal kokietuje Orbána, że chce za wszelką cenę – co Waszczykowski powiedział wprost – utrzymać sojusz z siłami typu Le Pen, hiszpański Vox, Salvini, to w dzisiejszych dniach brzmi już naprawdę jak konsekwentna strategia utrzymania bloku, który jest w swojej istocie proputinowski, jednoznacznie antyeuropejski i w konsekwencji antyukraiński. Dlatego między innymi PiS dzisiaj chowa się za Smoleńskiem i za radykalną antyrosyjską retoryką" – komentował.

Donald Tusk pytany, czy "ten antyputinizm, antyrosyjskość, z którą się władza teraz obnosi przed światem, to byłby rodzaj przykrywki dla takiej małej, lokalnej geopolityki", szef Platformy Obywatelskiej odparł, że być przeciw "to natura Kaczyńskiego".

"Dlatego równocześnie potrafi być antyukraiński, antyrosyjski, antyniemiecki, antyfrancuski. To jest u niego i autentyczne, i wyrachowane. Na ile zaangażował się w intrygi Orbána? Możemy się tylko domyślać" - dodał.

Powielana propaganda

Jak czytamy na portalu tvp.info, insynuacje dotyczące rozbioru Ukrainy pojawiły się krótko po tym, jak Jarosław Kaczyński mówił w Kijowie, że na Ukrainie potrzebna jest "misja pokojowa NATO". Wtedy szef MSZ Rosji stwierdził, że "byłoby to faktyczne przejęcie przez Polskę kontroli nad zachodnią Ukrainą". Kremlowską propagandę zaczęli komentować Tomasz Lis i Roman Giertych.

"Siergiej Ławrow de facto składa ofertę Polsce przejęcia zachodniej Ukrainy i Lwowa, odpowiadając na inicjatywę Kaczyńskiego o misji pokojowej NATO (...) Bo tak Orban dogadał z Morawieckim, Kaczyńskim i… Putinem" - pisał na Twitterze mecenas Roman Giertych.

Wtórował mu Tomasz Lis. "To jest niesamowite. Czyli Ławrow właściwie potwierdza szaloną wydawało się koncepcję Giertycha (...) - napisał redaktor naczelny "Newsweeka".

Dezinformacja bronią Kremla

Tymczasem, jak zauważa portal tvp.info, jednym z przykładów działań Kremla wobec Polski jest podburzanie stosunków polsko-ukraińskich. "W rosyjskich przekazach propagandowo-dezinformacyjnych pojawia się temat rzekomych polskich roszczeń terytorialnych wobec Ukrainy" - czytamy w raporcie pt. "Rosyjska wojna dezinformacyjna przeciw Polsce" z 2017 r., który opracowało Centrum Analiz Propagandy i Dezinformacji należące do fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. 

Zdaniem fundacji im. Pułaskiego ma to jeden cel: "inspirowanie, tworzenie i podtrzymywanie atmosfery konfliktu i wrogości pomiędzy oboma państwami i narodami (…). Ma to przełożenie na postrzeganie Polaków przez Ukraińców oraz Ukraińców przez Polaków. Celem nadrzędnym tych narracji jest: wzbudzenie w Ukraińcach poczucia, że nie mogą liczyć na stronę polską w realizacji ich europejskich aspiracji, a do tego, że Warszawa może porozumieć się z Moskwą przy dalszym dzieleniu ukraińskiego terytorium".

Czytaj także:

TVP INFO, POLITYKA

Polecane

Wróć do strony głównej