"Dobra wiadomość dla systemu prawnego w Polsce". Kaleta komentuje wyrok TSUE

2022-03-22, 15:14

"Dobra wiadomość dla systemu prawnego w Polsce". Kaleta komentuje wyrok TSUE
Wiceszef resortu sprawiedliwości Sebastian Kaleta podkreślił, że wyrok TSUE postawił tamę żądaniom opozycji i stowarzyszenia sędziowskiego Iustitia. Foto: PAP/Rafał Guz

- TSUE postawił tamę żądaniom opozycji i stowarzyszenia sędziowskiego Iustitia, dążącym do możliwości anarchizacji polskiego sądownictwa - powiedział wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości Sebastian Kaleta, komentując wtorkowy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE. Podkreślił również, że wyrok ten to "dobra wiadomość dla stabilności systemu prawnego w Polsce".

Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził we wtorek, że wniosek Sądu Najwyższego dotyczący możliwości badania statusu sędziego Izby Dyscyplinarnej powołanego przy udziale obecnej KRS jest niedopuszczalny. W sprawie tej chodziło o powołanie sędziego tej Izby Jana Majchrowskiego, którego status podważała poznańska sędzia Monika Frąckowiak.

Do rozstrzygnięcia TSUE odniósł się wiceszef resortu sprawiedliwości Sebastian Kaleta. - Dzisiaj TSUE postawił tamę żądaniom opozycji i stowarzyszenia sędziowskiego Iustitia, dążącym do możliwości anarchizacji polskiego sądownictwa - powiedział. Według niego "dzisiejszy wyrok na pewno jest zawodem dla opozycji", która - w jego opinii - "czekała na kolejną możliwość destabilizacji polskiego państwa, ale TSUE dzisiaj tej podkładki Sądowi Najwyższemu nie udzielił".

Stabilność systemu prawnego

Jego zdaniem wtorkowy wyrok unijnego trybunału to dobra wiadomość dla stabilności systemu prawnego w Polsce. - TSUE uczynił krok wstecz. Nie zdecydował się na poszerzenie swoich kompetencji, a wręcz znacząco zawęził interpretację dotychczas wydawanych wyroków - powiedział Sebastian Kaleta.

Zwrócił przy tym uwagę, że unijny trybunał we wtorkowym orzeczeniu uznał stanowisko polskiego rządu przedstawiane w tej kwestii od kilku lat. Jak dodał, w świetle tego wyroku kwestionowanie statusu sędziego jest nie tylko naruszeniem konstytucji, ale także prawa unijnego.

Do orzeczenia unijnego trybunału odniósł się także rzecznik sędziowskiego stowarzyszenia Iustitia sędzia Bartłomiej Przymusiński. Jego zdaniem wyrok TSUE "nie oznacza, że tzw. neosędziowie mogą orzekać". - Trybunał w wydanym wyroku podkreślił bowiem, że przepisy prawa o ustroju sądów powszechnych - w zakresie, w jakim powierzają prezesowi Izby Dyscyplinarnej prawo do wyznaczania właściwego sądu dyscyplinarnego - nie spełniają wymogu wynikającego z art. 19 ust. 1 akapit drugi TUE, zgodnie z którym sprawy te powinny być rozpoznawane przez sąd "ustanowiony na mocy ustawy". W konsekwencji dla sądu dyscyplinarnego takie postanowienie prezesa ID ma być "niewidoczne" - oświadczył Przymusiński.

Interpretacja art. 19 Traktatu o UE

Zwrócił przy tym uwagę, że TSUE rozstrzygnął już ostatnio, że wspomniany art. 19 Traktatu o UE należy interpretować w ten sposób, że sprzeciwia się on przepisom zmieniającym obowiązujący stan prawa krajowego, na podstawie których dokonano nominacji sędziowskich do SN, mimo złożenia odwołań od uchwał KRS. - Osoby takie więc, jeśli będą orzekać, będzie to naruszało prawo UE. Rzeczą natomiast polskich sadów, a nie TSUE, jest rozwiązanie problemu wynikającego z faktu, że polskie prawo nie przewiduje wprost szczególnego środka prowadzącego do stwierdzenia nieistnienia stosunku służbowego tak powołanych osób. To z reguły jest zawsze kwestia prawa krajowego - skomentował rzecznik Iustitii.

W wydanym wyroku Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził niedopuszczalność wniosku polskiego sądu o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym mającego wyjaśnić, czy prawo Unii przyznaje mu uprawnienie, którego nie posiada na gruncie prawa polskiego, do ustalenia nieistnienia stosunku służbowego sędziego z powodu wadliwości aktu powołania tego sędziego.

Pytanie prejudycjalne

Pytanie prejudycjalne SN - na które odpowiedział TSUE - związane było ze sprawą sędzi Moniki Frąckowiak ze stowarzyszenia Iustitia, która domagała się uznania, że sędzia Jan Majchrowski z Izby Dyscyplinarnej nie pozostaje w stosunku służbowym sędziego Sądu Najwyższego. W grudniu ub.r. sędzia Jan Majchrowski zrzekł się pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SN.

Monika Frąckowiak wskazywała, że obwieszczenie prezydenta Andrzeja Dudy o wolnych miejscach sędziowskich z czerwca 2018 r., które zainicjowało powołanie sędziego Majchrowskiego do SN, nie zawierało wymaganej kontrasygnaty premiera. Wskutek tego - zdaniem poznańskiej sędzi - dalsze postępowanie konkursowe i w konsekwencji powołanie Jana Majchrowskiego było nieważne.

Wobec sędzi Moniki Frąckowiak toczy się sprawa dyscyplinarna dotycząca przekroczenia ustawowych terminów sporządzania uzasadnień wyroków. Sprawa ta trafiła do Sądu Dyscyplinarnego - Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Jak pisała "Gazeta Wyborcza", sędzia skierowała pozew w sprawie sędziego Majchrowskiego, gdyż "to on wyznaczył sąd dyscyplinarny w Lublinie do rozpatrzenia jej dyscyplinarki w pierwszej instancji".

W ogłoszonym wyroku Trybunał uznał wniosek o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym za niedopuszczalny.

Czytaj także:

es

Polecane

Wróć do strony głównej