Rymkiewicz pod okiem SB. Dr Gontarczyk: jego konflikt z systemem był nieuchronny

2022-02-05, 20:45

Rymkiewicz pod okiem SB. Dr Gontarczyk: jego konflikt z systemem był nieuchronny
Według dr. Piotra Gontarczyka, Jarosław Marek Rymkiewicz był skazany na konflikt z władzami PRL. Foto: Igor Smirnow / Gazeta Polska / Forum

- Istota Jarosława Marka Rymkiewicza jako człowieka, jako poety, była absolutnie z natury sprzeczna z tym, czego oczekiwała od niego Polska Rzeczpospolita Ludowa. Konflikt był nieuchronny. Rymkiewicza szykanowano cały czas - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl dr Piotr Gontarczyk, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej, współprowadzący audycję "Klub Trójki" w Programie 3 Polskiego Radia.

Zmarł Jarosław Marek Rymkiewicz. Poeta, dramaturg, eseista i krytyk literacki miał 86 lat. Wśród jego najbardziej znanych dzieł można wymienić zarówno zbiory poetyckie ("Co to jest drozd", "Ulica Mandelsztama", "Moje dzieło pośmiertne"), jak i powieści (m.in. głośne "Rozmowy polskie latem 1983") czy szkice historycznoliterackie, m.in. dotyczące dzieł Bolesława Leśmiana oraz największych polskich twórców romantyzmu: Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego.

Rola poety według Rymkiewicza

Jak wspomina dr Piotr Gontarczyk, Jarosławem Markiem Rymkiewiczem w latach 60. zainteresowały się PRL-owskie służby. Konflikt twórcy z socjalistyczną władzą był, jak mówi portalowi PolskieRadio24.pl historyk, "nieuchronny" i wynikał "z natury tego systemu". - Socjalizm i PRL traktowały literaturę jako element nadbudowy, który ma służyć klasie robotniczej i społeczeństwu. Rola literata była "usługowa". Tymczasem Rymkiewicz podchodził do tego, co robi, w zupełnie inny sposób. On uważał, że fundamentalne pytania zawarte są w rozważaniach na temat miejsca kultury w europejskiej cywilizacji, w tradycji, sprawach filozofii i historii - tłumaczy dr Gontarczyk.

Artysta według Jarosława Marka Rymkiewicza miał zatem zajmować się "rzeczami fundamentalnymi dla życia, a nie kulturą masową, którą uważał nie za obszar formacyjnej głębi, tylko schlebianiem najniższym gustom". - Poeta bardzo krytycznie odnosił się do kultury masowej, obawiał się, co wiadomo z przechwyconych przez SB listów, że całkowicie zaleje ona ludzi pióra w Polsce - mówi pracownik IPN.

Dr Gontarczyk: SB inspirowała ataki na Rymkiewicza

Służby podjęły konkretne działania wobec Rymkiewicza po tym, jak w 1963 r. w ankiecie przeprowadzonej przez miesięcznik "Twórczość" z okazji 10. rocznicy śmierci Juliana Tuwima, artysta bardzo ostro skrytykował tego literata, nazywając jego oraz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego "poetami niewysokich lotów", których "poezjom nadano niegdyś rangę, na którą nigdy nie zasługiwały". "Tragicznym nieporozumieniem było powierzenie tym poetom obowiązku organizowania wyobraźni narodowej. [...] Pisali kabaretowe piosenki, gdy trzeba było dyskutować Arystotelesa" - ocenił.

To podejście do roli twórcy w społeczeństwie, do rodzimej literatury i artystów hołubionych przez władze sprowadziło na Rymkiewicza kłopoty. - Służba Bezpieczeństwa inspirowała różne ataki na niego w prasie. Wspólnie z cenzurą cięto jego teksty. Miał zakaz paszportowy, próbowano mu okresowo zakładać podsłuch, kontrolowano mu korespondencję - opowiada dr Gontarczyk. Podejmowano też próby, by artystę skłócić ze środowiskiem. Historyk dodaje jednak, że funkcjonariusze mieli problem z "dojściem" do poety. Jarosław Marek Rymkiewicz był bowiem "człowiekiem elitarnym, który nie do końca prowadzi bujne życie towarzyskie, nie kręci się po salonach".

Zajmował się Mickiewiczem, Słowackim, romantyzmem, idealizmem - zupełnie nie pasował do realiów socjalizmu. To było nie w smak władzom. Podpisywał opozycyjne listy, ale nie wypowiadał się o tym systemie w takim tonie jak wielu pozostających w otwartym konflikcie z rzeczywistością Polski Ludowej artystów. On po prostu robił swoje, a system go interesował o tyle, że utrudniał literatom naturalne funkcjonowanie - tłumaczy specyfikę zmagań Rymkiewicza dr Gontarczyk.

>>> Twórczość Jarosława Marka Rymkiewicza. Serwis specjalny <<<

"Rymkiewicz nigdy się nie zgiął"

Rozmówca portalu PolskieRadio24.pl jest autorem książki "10 dzielnych ludzi", w której umieścił Rymkiewicza m.in. obok Leopolda Tyrmanda czy Leszka Kołakowskiego wśród osób o wyjątkowych życiorysach, jeśli chodzi o relacje z władzami Polski Ludowej. - Zanim zacząłem czytać akta ludzi tego typu, miałem do czynienia z pewną kulturą "panświnizmu", propagowanym przez niektóre media przeświadczeniem, że ktoś musiał się z systemem ułożyć, ktoś inny pisać donosy, inny podpisywać lojalki czy być "ugryzionym" filozofią Hegla. Że te akta IPN to takie szambo, które trzeba "zabetonować". Słowem: "Wyborcza" i jej ideologia w pełnej krasie - mówi. Tymczasem zmarły, tak jak inni, których opisał Gontarczyk, w latach PRL uniknął "zgniłych kompromisów, postawy sprzedajnych".

Akta SB dotyczące Jarosława Marka Rymkiewicza pokazują człowieka funkcjonującego "w poprzek systemu", są więc "lekcją godności". - On się nigdy nie zgiął. Szedł prosto i robił swoje. To zrobiło na mnie ogromne wrażenie, dlatego znalazł się w tej książce - podsumowuje pracownik IPN i dziennikarz Polskiego Radia.

Czytaj także:

ms/IAR

Polecane

Wróć do strony głównej