"Nabywcy mogli kupować niebezpieczne dla zdrowia suplementy". Kontrola NIK w GIS

2022-01-18, 12:31

"Nabywcy mogli kupować niebezpieczne dla zdrowia suplementy". Kontrola NIK w GIS
NIK: przez kilka lat nabywcy mogli kupować niebezpieczne dla zdrowia suplementy. Foto: nito/shutterstock

Jak wynika z kontroli NIK "w latach 2017-2020 w Głównym Inspektoracie Sanitarnym złożono prawie 63 tys. powiadomień o wprowadzeniu do obrotu nowego suplementu diety. GIS zbadał tylko 11 proc. z nich, co oznacza, że przez kilka lat nabywcy mogli kupować niebezpieczne dla zdrowia suplementy". 

W latach 2013-2015 zgłoszono w Główny Inspektorat Sanitarny w sumie od 9 do 12 tys. nowych suplementów diety (3-4 tys. rocznie), o tyle w latach 2017-2020 już 62 808 - wykazała kontrola NIK.

Jedną z najistotniejszych przyczyn wzrostu popytu była reklama, zwłaszcza telewizyjna. "Wzrost popularności nie wiązał się jednak ze wzrostem świadomości Polaków na temat tego, czym są takie produkty i czym się różnią od leków OTC, czyli sprzedawanych bez recepty. Mając m.in. to na uwadze, Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt ustawy z propozycją wprowadzenia opłaty za reklamę suplementów diety, która miałaby trafiać na konto właściwego urzędu skarbowego. Resort zrezygnował jednak z tego pomysłu, co zdaniem NIK było nieuzasadnione" - informuje NIK na swojej stronie.

Rynek suplementów diety

Izba ma także zastrzeżenia do kontroli rynku suplementów diety. Jak wskazuje NIK, kolejni ministrowie zdrowia przyjmowali, że ryzyko z nim związane jest niewielkie, dlatego nie identyfikowali zagrożeń, a tym samym nie mogli im zapobiegać ani ich eliminować.

Celem najnowszej kontroli było sprawdzenie, czy w latach 2017-2020 organy odpowiedzialne za nadzór nad wprowadzanymi na rynek suplementami diety, zapewniły konsumentom odpowiedni poziom bezpieczeństwa zdrowotnego. Zdaniem Izby tak się nie stało.

63. tys. zgłoszeń

Kontrola NIK pokazała, że w latach 2017-2020 do Głównego Inspektora Sanitarnego wpłynęły niemal 63 tys. powiadomień o wprowadzeniu lub zamiarze wprowadzenia na rynek suplementów diety.

"W tym czasie przyjmowaniem zgłoszeń, ich weryfikacją i prowadzeniem postępowań wyjaśniających zajmowało się najwyżej siedmiu pracowników GIS. Do tego często dochodziło w zespole do rotacji, co wiązało się z koniecznością przeszkolenia nowych pracowników" - poinformowała NIK, podkreślając, że negatywnie wpływało na efektywność pracy.

Na jednego pracownika przypadało 300 zgłoszeń

Najwięcej powiadomień wpłynęło do GIS w 2020 r., w czasie epidemii - o 70 proc. więcej niż w roku poprzednim. Średnio na jednego pracownika przypadało miesięcznie blisko 300 zgłoszeń.

Z danych NIK wynika, że do maja 2021 r. analizie poddano jedynie 11 proc. powiadomień (6 825) złożonych w latach 2017-2020, z tego proces weryfikacji zakończono w przypadku nieco ponad połowy z nich (3571).

Nawet trzy lata od weryfikacji do czasu kontroli 

Kontrolerzy NIK wybrali losowo 8 rozpatrywanych już przez pracowników GIS powiadomień. Okazało się, że okres, jaki upłynął od dnia, w którym rozpoczęto weryfikację do dnia kontroli, wynosił od 851 dni do ponad 3 lat, a w jednym przypadku ponad 13 lat i 10 miesięcy. Opóźnienia dotyczyły także samego rozpoczęcia postępowania wyjaśniającego i wynosiły od 10 dni do niemal trzech lat.

"Do tego w pismach zobowiązujących przedsiębiorców do przedstawienia naukowych opinii na temat sprzedawanego suplementu nie wskazywano terminu ich dostarczenia. Kontrolerzy NIK przeanalizowali 14 postępowań - w żadnym z nich nie dostarczono wymaganej opinii, w dwóch producenci zrezygnowali z wprowadzenia na rynek zgłaszanych produktów, a w pozostałych sprawach GIS nie ponaglał i nie egzekwował nałożonych na przedsiębiorców obowiązków. Przez ten czas analizowane suplementy można było legalnie kupić" - poinformowała NIK.

Opóźnienia efektem braków kadrowych

W ocenie NIK najistotniejszą przyczyną opóźnień i niskiej efektywności były jednak braki kadrowe, ponieważ Główny Inspektor Sanitarny nie dostosował zatrudnienia do skali potrzeb. "Nawet w przypadku wdrożenia pełnej informatyzacji systemu powiadamiania, co jest planowane na koniec 2023 r., niezbędne będzie według Głównego Inspektora Sanitarnego zatrudnienie w GIS co najmniej czterech kolejnych osób, które będą się zajmowały weryfikacją powiadomień" - wskazuje NIK.

W badanym przez NIK okresie organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej kontrolowały co roku niemal 80 proc. wytwórni suplementów diety i ok. 40 proc. hurtowni oferujących te produkty. W sumie wydano 437 decyzji nakazujących wycofanie ze sprzedaży suplementu diety, zakazujących sprzedaży bądź czasowo wstrzymujących sprzedaż.

Czytaj również:

Kontrolerzy NIK przyjrzeli się sprawom 7 produktów, w których przypadku zakończono postępowanie wyjaśniające. Okazało się, że 4 z nich nie mogą być sprzedawane jako suplementy diety, przy czym informacja na temat jednego z nich trafiła do producenta po ponad trzech latach od złożenia powiadomienia o wprowadzeniu produktu na rynek.

Zagrożenia wiązały się także ze sprzedażą internetową. Kontrolerzy NIK zidentyfikowali w sieci 20 suplementów diety zawierających składniki, których stosowanie w żywności jest niedozwolone i które według GIS mogą zagrażać bezpieczeństwu konsumentów: MK-677 - Ibutamoren, johimbina, androsta-3,5-diene-7,17 - Dione, konopie włókniste, świerzbowiec właściwy, DMHA, ostarine (MK-2866), DHEA, 5-HTP (hydroksytryptofan). Zdaniem GIS przedsiębiorcy, którzy oferowali te produkty, w większości przypadków nie dopełnili obowiązku ich zgłoszenia, wprowadzili je na rynek nielegalnie.

W ocenie NIK sektor sprzedaży internetowej suplementów diety wymaga szczególnego zainteresowania Głównego Inspektora Sanitarnego.

Niski poziom wiedzy społeczeństwa nt. suplementów

"Dynamicznie rozwijający się od kilku lat rynek suplementów diety jest w ocenie Najwyższej Izby Kontroli obszarem słabo rozpoznanym i niedostatecznie uporządkowanym. Uregulowania i usprawnienia wymaga przede wszystkim kwestia rejestracji suplementów diety, nadzoru nad ich wprowadzaniem do obrotu i sprzedażą. Problemem jest też niski poziom wiedzy społeczeństwa na temat suplementów" - podkreśla Izba.

Najwyższa Izba Kontroli sformułowała wnioski do ministra zdrowia, w tym m.in. o ustalenie w rozporządzeniu wykazu składników niedozwolonych do stosowania w suplementach diety iokreślenie w ustawie o bezpieczeństwie żywności i żywienia czasu trwania weryfikacji powiadomień o pierwszym wprowadzeniu do obrotu suplementów diety, z jednoczesnym zakazem sprzedaży suplementu diety do czasu zweryfikowania powiadomienia i zatwierdzenia zgłoszenia. 

nt

Polecane

Wróć do strony głównej