Nie ma koczowisk, zmieniły się sposoby działania migrantów. Rzecznik SG o sytuacji na granicy

2021-12-07, 10:43

Nie ma koczowisk, zmieniły się sposoby działania migrantów. Rzecznik SG o sytuacji na granicy
Rzecznik SG Anna Michalska poinformowała, że ostatniej doby odnotowano 112 prób nielegalnego przekroczenia granicy. . Foto: Wojciech Olkuśnik, PAP

Rzecznik SG porucznik Anna Michalska poinformowała, że "w ostatnich tygodniach grupy migrantów są dowożone ciężarówkami pod granicę polsko-białoruską". - Nie ma koczowisk, a próby forsowania granicy i przedostania się do Polski są szybkimi działaniami - mówiła o sytuacji na granicy.

- Nie widzimy żadnych koczowisk w pobliżu linii granicy. Często przed siłowymi próbami widzimy, że podjeżdżają białoruskie ciężarówki i z nich wychodzą cudzoziemcy, którzy potem próbują przejść granicę - powiedziała Anna Michalska w Polskim Radiu Białystok.

Dodała, że część osób próbujących forsować granicę w grupach może się powtarzać, ale raczej są to nowe osoby.

- Teraz te przekroczenia, które my obserwujemy, to są bardzo takie szybkie działania, momentalnie podchodzą pod granicę i próbują ją przekroczyć. Jeszcze kilka tygodni temu obserwowaliśmy, że te grupy były gromadzone przez kilka godzin i dopiero jak większa liczba osób się zebrała, to dopiero próbowały przekraczać (granicę - przyp. red.), a teraz to jest bardzo szybkie działanie - powiedziała por. Michalska.

Rzecznik SG dodała, że polskie służby widzą jedynie, że te osoby wycofują się potem w głąb Białorusi. - Co się dalej z nimi dzieje? Prawdopodobnie zabierane są przez służby białoruskie. My już tego nie widzimy - dodała.

Sytuacja na granicy

Anna Michalska poinformowała, że ostatniej doby odnotowano 112 prób nielegalnego przekroczenia granicy i jest to trochę więcej niż w ostatnich dniach, kiedy było tych prób mniej. - Ale też jak prognozowaliśmy, że tutaj nie było czym się cieszyć (...) bo ta cała presja migracyjna jest sztucznie sterowana i w każdej chwili znowu może być tych migrantów, cudzoziemców więcej - mówiła rzecznik.

Dodała, że granicę próbowały przekroczyć dwie duże grupy. Do zdarzeń tych doszło na odcinku granicy ochranianym przez placówkę SG w Czeremsze. Obie grupy migrantów liczyły po 30 osób. Jedna grupa forsowała granicę ok. godz. 21.00. "30 osób przeszło, zostały zatrzymane, doprowadzone do linii granicy, nikt nie wymagał udzielenia pomocy medycznej. Nad ranem kolejna grupa, na tym samym odcinku, znowu 30 osób, tym razem udało się przejść 20 osobom, zostały zatrzymane i doprowadzone do linii granicy" - mówiła rzecznik.

Czytaj także:

Dodała, że w trakcie naprawy ogrodzenia z zasieków w stronę polskich służb rzucano kamieniami i funkcjonariuszy oślepiano laserami. Anna Michalska mówiła, że robiły to służby białoruskie.

- Wszystko odbywa się jak zwykle pod nadzorem i według scenariusza białoruskich służb - wskazała. Powtórzyła, że polskie służby biorą pod uwagę wszelkie scenariusze, także takie, że granicę mogą forsować "bardzo duże" grupy migrantów.

- Na pewno strona białoruska jest zdeterminowana. Na pewno po stronie białoruskiej jest jeszcze bardzo dużo cudzoziemców, szacujemy, że nawet do 10 tys., i na pewno będzie próbowała strona białoruska wypchać te osoby na stronę polską - powiedziała rzecznik SG.

ZOBACZ TAKŻE: Wiceszef MSWiA o działaniach polskich służb wobec Mińska


Rzecznik SG o patrolach w święta

Anna Michalska powtórzyła, że w trakcie zbliżających się świąt Bożego Narodzenia patroli służb na granicy będzie tyle samo co teraz, a jeśli będzie trzeba, będzie ich więcej. - W święta nie odpuszczamy - dodała.

Rzecznik SG mówiła także, że "już niedługo" będą podpisane umowy z firmami, które będą budować zaporę na granicy, około 15 grudnia ma być wiadomo, jakie to firmy. - Bardzo niskie temperatury na pewno zatamują na pewien czas powstawanie tej zapory, aczkolwiek budowa jest planowana również w zimie - mówiła Anna Michalska.

Media na granicy

Pytana także o dostęp mediów do strefy przygranicznej i organizowane tam pod nadzorem SG wyjazdy akredytowanych dziennikarzy rzecznik nie wykluczyła zmian, a obecna formuła tych wizyt za kilka lub kilkanaście dni być może mogłaby się zmienić.

Pytana o to, czy np. dziennikarze mogliby mieć dostęp bezpośrednio do miejsc, w których np. doszło do takich wydarzeń jak niedawny atak na polsko-białoruskim przejściu w Kuźnicy, Anna Michalska odpowiedziała, że może mogłaby powstać strefa, z której dziennikarze mogliby relacjonować zdarzenie, choć nie bezpośrednio z linii ataku.

Czytaj także:

jb

Polecane

Wróć do strony głównej