Akcja w kopalni Bielszowice. Ratownicy chcą po raz kolejny namierzyć sygnał z lampy górnika

2021-12-05, 21:37

Akcja w kopalni Bielszowice. Ratownicy chcą po raz kolejny namierzyć sygnał z lampy górnika
Ratownicy chcą po raz kolejny namierzyć sygnał z lampy górnika poszukiwanego w kopalni Bielszowice. Foto: Andrzej Grygiel/PAP

Ratownicy, którzy prowadzą akcję poszukiwawczo-ratowniczą w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej w bardzo trudnych warunkach przekopują się do miejsca, w którym wcześniej namierzono sygnał z lampy górniczej drugiego z poszukiwanych górników.

Podczas akcji ratownicy w minionych godzinach pokonali kilka metrów zawalonego wyrobiska, zaczynając od miejsca, w którym ostatniej nocy znaleźli innego poszkodowanego w tym wypadku. Oprócz skał, muszą usuwać kable elektryczne czy metalowe rury, które znajdują się w korytarzu.

Ratownicy ze względów bezpieczeństwa nie mogą użyć ciężkiego sprzętu. Aktualnie na zmianę pracuje 20 osób, które działając w dwóch ekipach, starają się dotrzeć do wciąż poszukiwanego drugiego górnika z obu stron zasypanego skałami fragmentu chodnika.

Ratownicy pracują w skrajnie trudnych warunkach

Odczyt sygnału z lampy zaginionego ma zostać ponowiony, co pozwoli ocenić, w jakiej odległości może znajdować się poszukiwany mężczyzna. - Jeszcze dziś (niedziela - red.) dojdzie do ponownej próby lokalizacji lampy górniczej zaginionego pracownika. Wszystko wskazuje na to, że górnik w chwili zawalenia się skał miał ją przy sobie - powiedział rzecznik Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Głogowski.

Jak mówi Rajmund Horst, wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej do spraw produkcji, do której należy kopalnia, akcja poszukiwawczo-ratownicza jest prowadzona w niebezpiecznych, skrajnie trudnych warunkach. Kierujący nią muszą dbać o bezpieczeństwo ratowników. W górotworze rejestrowane są stuki.

- Parę metrów udało się przejść, szczególnie tej ekipie od strony ściany; wydaje się, że jesteśmy bliżej. Teraz pytanie o ile się zbliżyliśmy i w jakiej odległości od tej jednej brygady ratowniczej ten pracownik może się znajdować. Po wykonaniu tych badań i stwierdzeniu, gdzie ten sygnał się znajduje będziemy wiedzieć więcej - powiedział Rajmund Horst.

Nie zapadła na razie decyzja o użyciu kamery endoskopowej, którą w niedzielę przewieziono do kopalni i którą można ją wprowadzić do wąskich szczelin. Możliwe, że zostanie użyta po uzyskaniu wskazania lokalizatora sygnału z lampy.

Posłuchaj

Rajmund Horst: ratownicy próbują dotrzeć do zaginionego górnika z dwóch stron (IAR) 0:21
+
Dodaj do playlisty

Akcja poszukiwawczo-ratownicza

Do wstrząsu w kopalni Bielszowice doszło w sobotę przed godz. 9. w rejonie jednej ze ścian, 780 metrów pod ziemią. Wskutek wstrząsu o magnitudzie ok. 2,5 doszło do obwału skał w wyrobisku na odcinku 50-60 m. W chwili zdarzenia, w bezpośrednio zagrożonym rejonie, było trzech górników pracujących przy remoncie rurociągu. Jeden z nich, sztygar, zdołał wycofać się bez obrażeń. Urwał się natomiast kontakt z dwoma ślusarzami w wieku 31 i 42 lat. Akcja ratownicza rozpoczęła się ok. 9.30 i skierowano do niej ok. 30 ratowników.

Po północy, po ok. 15 godzinach akcji ratownicy dotarli do pierwszego z poszkodowanych, z którym kilka godzin wcześniej nawiązali kontakt. Po przetransportowaniu go na powierzchnię został zabrany do szpitala św. Barbary w Sosnowcu. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, a lekarze określają jego stan jako dobry.

Posłuchaj

Rajmund Horst: akcja jest prowadzona w niebezpiecznych warunkach (IAR) 0:19
+
Dodaj do playlisty

Jak dotąd nie ma jednak kontaktu z drugim poszkodowanym. Jak przekazywali wcześniej przedstawiciele sztabu akcji, powinien być on ok. 10 metrów od miejsca, w którym znaleziono pierwszego górnika - tak wynikało z wcześniejszych prób lokalizacji wyposażonej w nadajnik lampy zaginionego i relacji ocalonego.

W niedzielę w sztabie akcji ponownie pojawił się wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik, by zapoznać się z przebiegiem poszukiwań. Wiceminister ocenił, że ratownicy wykazują się wyjątkową ofiarnością i profesjonalizmem. - Po raz kolejny udowadniają, że jest to poziom światowy - podkreślił.

Czytaj także:

ng

Polecane

Wróć do strony głównej