Uciekał przed Strażą Graniczną, odmówił okazania dokumentów. "Okazało się, że to dziennikarz"

2021-11-26, 13:43

Uciekał przed Strażą Graniczną, odmówił okazania dokumentów. "Okazało się, że to dziennikarz"
Polskie służby apelują o nieutrudnianie wykonywania im czynności służbowych. Foto: twitter.com/Straz_Graniczna

Podczas konferencji prasowej rzecznik SG Anna Michalska poinformowała, że na terenie przygranicznym doszło do sytuacji, w której kierowca samochodu na widok wojskowego patrolu zaczął uciekać. Zatrzymany nie chciał się poddać kontroli, więc wezwano patrol Straży Granicznej, a także policji.

Jak poinformowała Anna Michalska, w czwartek na terenie ochranianym przez placówkę Straży Granicznej w Michałowie funkcjonariusze próbowali zatrzymać kierowcę samochodu do kontroli. Ten na widok patrolu żołnierzy ruszył z piskiem opon.

- Osoba nie chciała poddać się czynnościom, nie chciała przedstawić dokumentów - mówiła na konferencji rzecznik SG. - Okazało się, że to był dziennikarz - ujawniła.

Apel służb do dziennikarzy

Rzecznik Straży Granicznej zaapelowała o nieutrudnianie czynności służbowych funkcjonariuszom i żołnierzom pracującym w okolicach granicy białoruskiej. - Mamy ogromną prośbę do wszystkich osób, które znajdują się w pobliżu granicy - poza strefą stanu wyjątkowego, ale również w strefie, aby wykonywały polecenia służb - zaapelowała i opisała zdarzenie z czwartku.

- Była próba zatrzymania do kontroli. Kierowca został zatrzymany. Nie chciał poddać się czynnościom, przedstawić dokumentów - mówiła Michalska. Dodała, że na miejsce wezwano patrol SG, a następnie policję. - Okazało się, że to był dziennikarz. Potem tam dojechali aktywiści - poinformowała rzecznik.

Wyjaśniła, że wszystkie osoby przebywające na tamtym terenie mogą być potencjalnymi świadkami pomocnictwa w nielegalnym przekraczaniu granicy. Pokreśliła przy tym, by ze względów bezpieczeństwa nie utrudniać czynności służbom.

Zobacz także: Wiceminister resortu spraw wewnętrznych Maciej Wąsik w Polskim Radiu 24

Czytaj także:

st

Polecane

Wróć do strony głównej