Tak imigranci grają na emocjach i wywierają presję. Oficer Straży Granicznej wyjaśnia ich taktykę

2021-10-01, 15:27

Tak imigranci grają na emocjach i wywierają presję. Oficer Straży Granicznej wyjaśnia ich taktykę
Uchodźcy na granicy polsko-białoruskiej. Foto: Straż Graniczna

Nie znam ani jednego przypadku, żeby osoby przez nas zatrzymywane starały się o status uchodźcy w Polsce - mówił na sesji rady miejskiej w Michałowie zastępca komendanta miejscowej Straży Granicznej mjr Piotr Dederko. Wyjaśnił też w jaki sposób migranci próbują wywrzeć presję na pogranicznikach.

Oni nie chcą u nas osiadać i składać wniosków o nadanie statusu uchodźcy - powiedział mjr Piotr Dederko. Jak tłumaczył, "jeżeli ktoś nie składa wniosku o nadanie statusu uchodźcy, a my bazujemy na określonych przepisach prawnych, to mamy prawo takie osoby do linii granicy zawracać" i tak właśnie się dzieje. 

Symulowane choroby

Powiązany Artykuł

granica płot usnarz 663 free tt.jpg
Na granicy z Białorusią stanie mur. Wiceszef MON: skorzystamy z doświadczeń międzynarodowych

Funkcjonariusz przedstawił też radnym taktykę działania imigrantów. Jak mówił, do cudzoziemców regularnie wzywane są karetki, jednak badania nie wykazują zgłaszanych problemów zdrowotnych. 

- Cudzoziemcy po prostu ściemniają. Nie potwierdzają się informacje, są badani, parametry życiowe są w porządku, wszystko jest w porządku - powiedział funkcjonariusz.

Czytaj także: 

Jak ocenił, jest to wywieranie presji, że "ktoś jest umierający, chorujący". Wskazał, że zaledwie w jednym, dwóch przypadkach osoba "chora" faktycznie trafiła do szpitala. 

Kosztem zdrowia dzieci

Powiązany Artykuł

1200_wojsko_TT.jpg
Prawie 2500 żołnierzy w akcji. Pomagają Straży Granicznej

Major mówił również, że dzieci u boku imigrantów, którzy próbują przekroczyć granicę często są bez butów i skarpet.  - Nie dlatego, że zgubiły, tylko ich rodzice specjalnie je zdejmują i wyrzucają, próbując w ten sposób wzbudzić litość - stwierdził. Podkreślił, że z takimi sytuacjami Straż Graniczna ma do czynienia codziennie.

Zastępca komendanta przyznał na sesji, że choć służy już 29 lat, to nigdy nie spotkał się z taką sytuacją, jaka ma miejsce w ostatnich czterech miesiącach. - To przerosło moje wyobrażenia, a mam bardzo dużą wyobraźnię - powiedział. 

tvp.info/fc

Polecane

Wróć do strony głównej