"Kłamliwe doniesienia, ordynarny fake news". Marszałek Sejmu reaguje na publikację "Faktu"

2021-09-09, 14:03

"Kłamliwe doniesienia, ordynarny fake news". Marszałek Sejmu reaguje na publikację "Faktu"
"Na ordynarne Fake News nie ma mojej zgody" - napisała marszałek Sejmu. Foto: Twitter/Sejm & Twitter/Elżbieta Witek

Marszałek Sejmu Elżbieta Witek oświadczyła, że nie ma jej i nie będzie na tegorocznym Forum Ekonomicznym w Karpaczu. Zdementowała w ten sposób doniesienia "Faktu". Andrzej Grzegrzółka, dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl przyznał, że ze strony Kancelarii Sejmu możemy spodziewać się kroków prawnych.

"Kłamliwe doniesienia na temat mojego rzekomego lądowania helikopterem ze zdumieniem obserwuję z daleka od Karkonoszy. Na ordynarne fake newsy nie ma mojej zgody" - napisała Elżbieta Witek. W ten sposób odniosła się do artykułu opublikowanego przez portal fakt.pl, który informował, jakoby marszałek Sejmu miała przybyć na Forum Ekonomiczne w Karpaczu, które odbywa się od wtorku, rządowym śmigłowcem. W materiale zaprezentowano nagranie widocznego z oddali lądującego śmigłowca w polskich barwach narodowych.

Powiązany Artykuł

fake news FREE 1200.jpg
Jak odróżnić prawdziwą wiadomość od fake newsa?

"Marszałek Sejmu nie było, nie ma i nie będzie na tegorocznym Forum Ekonomicznym w Karpaczu. Żądamy usunięcia nieprawdziwego artykułu fakt.pl" - czytamy także we wpisie opublikowanym na profilu Kancelarii Sejmu w mediach społecznościowych w czwartek.

"Możemy spodziewać się kroków prawnych"

Andrzej Grzegrzółka, dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl przyznał, że "redakcja dziennika zamieściła wideo, nie weryfikując informacji zaprezentowanych w artykule, tym samym naruszając dobre imię drugiej osoby w państwie i wizerunek marszałka Sejmu".

Zdaniem szefa CIS "można zakładać premedytację, ponieważ żadne pytania w tej sprawie nie spłynęły do Kancelarii Sejmu". - Pozostają pytania o rzetelność dziennikarską, etykę, a nawet zwykłą przyzwoitość, czyli o to, czy można publikować taki tekst bez zadania sobie choćby minimalnego trudu i sprawdzenia tego, o czym się pisze - stwierdził.

Czytaj także:

Redakcja fakt.pl usunęła artykuł, jednak jak zauważa Grzegrzółka "napisać i opublikować taki tekst jest łatwo, natomiast nawet jak się go potem usunie, to i tak kilkadziesiąt tysięcy - a nawet więcej - użytkowników zostało wprowadzonych w błąd". - To, że ktoś opublikował taki tekst i go usunął, nie zamyka całej sprawy - przyznaje.

- Doświadczenie kancelarii z tą redakcją jest również dyskusyjne i trudne, ponieważ wcześniej już prosiliśmy o różnego rodzaju sprostowania nierzetelnych informacji, nieścisłych i nieprecyzyjnych treści, a czasami nawet naciąganych wiadomości, które pojawiały się na łamach tego tytułu. Jednak w tym przypadku przekroczono granicę nie tylko pod względem etycznym, ale także pod względem ludzkiej przyzwoitości i dobrej współpracy na linii urzędy publiczne oraz politycy a media - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl dyrektor CIS.

Andrzej Grzegrzółka przyznał również, że ze strony Kancelarii Sejmu możemy spodziewać się kroków prawnych. - Wystąpimy z wnioskiem o sprostowanie tych nieprawdziwych informacji. Proszę pamiętać, że artykuł znalazł się na głównej stronie dziennika i był tam przez długi czas na centralnej pozycji. Grupa osób, która nabrała się na to kłamstwo była duża, ale nie można wykluczyć, że sama Elżbieta Witek zdecyduje się na kroki prawne. Skala tej manipulacji daje do tego podstawę - dodał.

ms/dn

Polecane

Wróć do strony głównej