"Róbmy swoje". Felieton Miłosza Manasterskiego

2021-07-24, 16:06

"Róbmy swoje". Felieton Miłosza Manasterskiego
Zdj ilustracyjne. Foto: Shutterstock.com / Stefan Dinse

Sytuacja w Europie Środkowej i Wschodniej staje się niebezpieczna w związku z nowym niemiecko-amerykańskim układem w sprawie Nord Stream 2. To ostatni moment, by odrzucić podziały i uprzedzenia i skoncentrować się budowie siły i niezależności Polski - pisze w swoim felietonie Miłosz Manasterski. 

Po amerykańsko-niemieckiej umowie w sprawie ukończenia drugiego Gazociągu Północnego komentarze polityków i publicystów brzmią bardzo radykalnie. Padają porównania nawet do nowej Jałty albo Monachium. To, czy uznamy je za przesadzone, zależy od punktu widzenia – z pewnością w Kijowie nowe porozumienie słusznie oceniane są wyjątkowo ostro, bo bezpośrednio zagrażają ukraińskiej państwowości.

Powiązany Artykuł

gazociąg free shutter 1200.jpg
"Miałkie i niewystarczające". Ekspert PiSM o gwarancjach dla Ukrainy w porozumieniu o Nord Stream 2

A jak w Polsce? Powiedzmy to wprost: na sytuację, że NS 2 będzie ukończony, jesteśmy przygotowani. Całkowite uniezależnienie Polski od dostaw gazu z Rosji jest w zasięgu ręki. Baltic Pipe, mimo przygód z duńskimi myszami i popielicami ma zacząć działać zgodnie z planem w październiku 2022 roku. Trwają (i oby przyśpieszyły) przygotowania do budowy elektrowni atomowych oraz wykorzystania mikroreaktorów przez PKN Orlen. Systematycznie podnosimy potencjał odstraszania naszej armii, choć na dostawy najnowocześniejszych broni również musimy jeszcze czekać.

Polska miała plan B i przygotowywała się na wypadek, gdyby zły scenariusz został zrealizowany. Nie zmienia to faktu, że łatwość, z jaką nasz kluczowy sojusznik wywiesił białą flagę, była zaskakująca. Oto bowiem jeszcze na początku roku administracja amerykańska twierdziła, że Nord Stream 2 jest projektem złym. Następnie, jeszcze przed spotkaniem Biden-Putin zrezygnowano z sankcji wobec firmy budującej gazociąg, co było słabą taktyką negocjacyjną. Nic dziwnego więc, że do opinii publicznej nie dotarły informacje o żadnych ustępstwach, do których prezydenta Rosji przekonał w Szwajcarii prezydent USA. W końcu doszło do porozumienia amerykańsko-niemieckiego, w którym nie uczestniczą zainteresowane strony (organy UE, kraje sojusznicze w NATO, Ukraina). Nadal nie widzimy żadnych ustęp ze strony Rosji ani realnej rekompensaty dla Europy Środkowo-Wschodniej. Nie wiemy również, co Amerykanie dostają w zamian za swoje ustępstwa. Porozumienie podobno zawiera także część tajną, co budzi naturalne najgorsze skojarzenia z najgorszymi paktami w historii Europy.

Powiązany Artykuł

nordstream1200.jpg
"Monachium i Teheran". Reszczyński o porozumieniu ws. Nord Stream 2

Amerykańsko-niemieckie porozumienie może być odczytywane jako uznanie hegemonii Berlina w UE, a także nowy podział strefy wpływów w Europie. Ukraina odczytuje je jednoznacznie jako nowej Żelaznej Kurtyny na linii Bugu i tym samym zaakceptowanie aktualnej rosyjskiej wizji imperium. Zapowiedzi, że Niemcy będą pilnować, by Rosjanie nadal korzystali z przesyłu gazu przez instalacje ukraińskie, jest śmiechu warte. Kreml już zdążył zresztą o tym przypomnieć, że żadne umowy, w których stroną nie jest Rosja, Rosji do niczego nie zobowiązują.

Czy istnieje realne zagrożenie eskalacją konfliktu w Donbasie i Ługańsku? Amerykańska bierność niestety stanowi zachętę. Dużo bardziej prawdopodobne jest jednak "miękkie" rozwiązanie - czyli zmiana wektorów ukraińskiej władzy. Aneksja Krymu i działania zbrojne na wschodzie Ukrainy oczywiście nie nasilają prorosyjskich sympatii u naszych sąsiadów. Niemcy i USA zrobiły jednak wielki krok w kierunku rewizji orientacji politycznej Ukrainy. Ukraińcy widzą, że nie mogą liczyć na realne wsparcie Niemców ani nowej amerykańskiej administracji. Dla prozachodnich polityków z Kijowa to bardzo trudny czas, którego mogą nie przetrwać. W najbliższych miesiącach na pewno pojawią się inspirowane z Kremla głosy, że wobec "zdrady Zachodu" trzeba próbować się samemu ułożyć z Moskwą.

W jakim stopniu Polska może pomóc Ukrainie w jej trudnym położeniu? Z całą pewnością Trójkąt Lubelski to ostatni polityczny układ, na którym w tej chwili Kijów może polegać. Niestety także w Polsce już trwa operacja mająca na celu wymianę rządu na proniemiecki, którego liderem ma zostać Donald Tusk. Dla niektórych może się wydawać pocieszające, że według imperialnych planów rząd w Warszawie ma orbitować wokół Berlina, a nie Moskwy, ale to pociecha wątpliwa. Zwłaszcza że w przypadku reorientacji władz Polski z kierunku suwerenności na podległość, czekają nas wymuszenie zakupów rosyjskiego gazu, tym razem z dodatkową niemiecką marżą za tłoczenie pod Bałtykiem.

Powiązany Artykuł

forum-macorn duda 1200.jpg
"Stanowiska Polski i Francji ws. NS2 są zbliżone". Prezydent spotkał się z Emmanuelem Macronem

Czy nowe amerykańsko-niemieckie porozumienie może mieć jakikolwiek pozytywne skutki? Tak, jeśli w Polsce idea budowy silnego państwa znajdzie zrozumienie i poparcie zdecydowanej większości wyborców. Potrzebna jest powszechna mobilizacja w umacnianiu instytucji państwowych, budowie nowoczesnej i licznej armii (w tym WOT!) oraz silnej gospodarki. Nord Stream 2 pokazuje, że sojusze mają swoje ograniczenia, a wartości europejskie są przydatne tylko, kiedy opłacają się Berlinowi. Nasi sąsiedzi marzą o Polsce słabej i wewnętrznie skłóconej, która nie ma żadnego międzynarodowego wpływu. I są gotowi za to sporo zapłacić. Nie ma wątpliwości, że wcześniej czy później amerykańska administracja dostrzeże swój błąd i będzie musiała wrócić, do wspierania Europy Środkowej i Wschodniej. Suwerenna i silna Polska będzie mogła liczyć wtedy na powetowanie sobie strat wynikających z obecnego układu Biden-Merkel i stanie się faktycznym liderem Trójmorza. Do tego czasu jednak musimy konsekwentnie, wbrew trudnościom budować swoją siłę i pozycję. To jedyna, realna gwarancja naszego bezpieczeństwa.

Miłosz Manasterski

Polecane

Wróć do strony głównej