"Hiobowe wieści dla opozycji". Prof. Chwedoruk o ewentualnym powrocie Donalda Tuska

2021-06-07, 18:00

"Hiobowe wieści dla opozycji". Prof. Chwedoruk o ewentualnym powrocie Donalda Tuska
Donald Tusk. Foto: shutterstock.com/paparazzza

Zdaniem prof. Rafała Chwedoruka powrót Donalda Tuska do polskiej polityki może wzmocnić PiS. - Sprowadzenie wyborów do prostego starcia z Donaldem Tuskiem mogłoby zmobilizować najwierniejszy elektorat tej partii. Powrót tak wyrazistego polityka byłby jednoznacznym komunikatem, który kojarzyłby się np. z perspektywą podniesienia wieku emerytalnego - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl politolog Uniwersytetu Warszawskiego.  

Michał Fabisiak: Donald Tusk powróci do polskiej polityki?

Prof. Rafał Chwedoruk: Aby móc wrócić, najpierw trzeba wyjechać. Trudno uznać, że Donalda Tuska w ostatnich latach nie było w polskiej polityce. 

Z pewnością był obecny poprzez media społecznościowe. Natomiast moje pytanie dotyczy aspektu formalnego. Jak rozumieć jego niedawną wypowiedź dotyczącą zaangażowania w pomoc Platformie Obywatelskiej i stwierdzenie, że jest "gotów zrobić wszystko, żeby PO nie przeszła do historii"? Wielu interpretuje to jako chęć powrotu. 

Powiązany Artykuł

Terlecki Morawiecki PAP 1200.jpg
"Doskonale wie, czym jest walka o wolność i demokrację". Premier broni Ryszarda Terleckiego

Formalnie w pewnym stopniu też był zaangażowany, jako szef Europejskiej Partii Ludowej, do której należą Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. Natomiast w tym przypadku mamy do czynienia z klasycznym sposobem działania, polegającym na wcześniejszym testowaniu opinii publicznej poprzez zapowiedź ewentualnego działania. Donald Tusk zachowywał się w podobny sposób, gdy był premierem. Formułował określone wypowiedzi w celu sondowania niepopularnych decyzji. 

I w podobny sposób sondował także ewentualny start w ostatnich wyborach prezydenckich. Czy i tym razem nie podejmie wyzwania? 

Analogia do wyborów prezydenckich jest trafna, ale z zastrzeżeniem, że testowanie nie dotyczy powrotu, tylko zmiany statusu. Nie mam cienia wątpliwości - jeśli Donald Tusk uzna, że opór społeczny czy niechęć większości opozycji mu nie sprzyjają, to nie wróci i pozostanie szarą eminencją opozycji. Choć nie tak silną, jak malują go zarówno przeciwnicy, jak i entuzjaści. Na razie Donald Tusk testuje, czy może zostać przewodniczącym jakiejś sformalizowanej grupy. Warto zwrócić uwagę, że wybrał na to właściwy moment, bo okoliczności ma sprzyjające. 

Powiązany Artykuł

Duda1200/PAP
Prezydent: moim zadaniem jest przeciwdziałanie skłócaniu Polaków i Białorusinów

Dlaczego?

Tusk doczekał się tego, co było warunkiem koniecznym do jego powrotu, czyli kryzysu w Platformie Obywatelskiej. Gdyby w PO działo się dobrze, partia ta miałaby wysokie, stabilne poparcie, to Tusk byłby niepotrzebny. Druga rzecz to dywersyfikacja opozycji, która nie jest jedną zwartą formułą ani nawet dwoma rywalizującymi ze sobą blokami, tylko kilkoma ośrodkami, które razem składają się na stan chaosu. W takich okolicznościach zawsze pojawia się koniunktura na kogoś, kto zakończy taki stan.

Do tego dochodzi ogólne poczucie zmiany, które pojawia się w świadomości społecznej. Wychodzimy z pandemii, a w związku z tym rosną aspiracje Polaków. I wreszcie: zmiany w polityce międzynarodowej. Model zaproponowany przez PiS, opierający się na silnych relacjach z republikańską administracją USA, które rekompensowały złożone relacje z Niemcami czy Francją, zniknął na naszych oczach. Dla osoby, która chciałaby być symbolem opozycji, jest to pewien komunikat, ułatwiający decyzję o otwartym zaangażowaniu. 

W jakiej formie mógłby odbyć się ewentualny powrót - w ramach już istniejącego ugrupowania, czy zupełnie nowej partii? 

Wyobraźmy sobie sytuację, w której wszystkie partie opozycyjne znajdą się na poziomie poparcia nieprzekraczającego 20 proc. W tej sytuacji żadna z nich nie byłaby naturalnym spoiwem. Wówczas najważniejsze stają się czynniki pozapartyjne, osoby popularne w polityce, jak np. Donald Tusk. Dlatego myślę, że najbardziej prawdopodobne jest stworzenie jakiegoś komitetu na wzór KOD - to formuła lubiana przez część środowisk liberalnych.

Donald Tusk z pewnością oczekiwałby jedności instytucjonalnej i wspólnej listy, co wynika z ordynacji. Ale byłaby ona oparta o nieformalny mechanizm, a więc skonstruowana na innej zasadzie niż Koalicja Europejska przed ostatnimi wyborami do Parlamentu Europejskiego, która była koalicją trzech partii, opartą na jasnych zasadach i podziale wpływów. Taka formuła z całą pewnością nie będzie interesować Donalda Tuska, bo w niej osobami decyzyjnymi byliby liderzy partii. Przymuszenie do pokoju środowisk opozycyjnych będzie jednak wymagało ich poważnego osłabienia i doprowadzenia do sondażowego dna. Być może najciekawsze i najważniejsze będzie to, co będzie działo się wśród opozycji. 

Powiązany Artykuł

Grodzki PAP-1200.jpg
Nowe informacje ws. immunitetu Grodzkiego. Ujawniono, co jest we wniosku prokuratury

Czy wejście Donalda Tuska do gry, paradoksalnie, nie wzmocni PiS? 

Zauważalna część wyborców PiS w drugiej połowie ubiegłego roku uciekła w deklaracje wyborczej absencji. Do chwili obecnej widać, że sondaże po pandemii obfitują w zapowiedzi niskiej frekwencji. Z reguły badania dotyczące uczestnictwa w wyborach są mocno zawyżone. Skoro sondaże pokazują, że jest niska, to w rzeczywistości mogłaby być jeszcze niższa, a skoro tak, to jest to duży problem dla PiS.

Sprowadzenie wyborów do prostego starcia z Donaldem Tuskiem mogłoby zmobilizować i najwierniejszy elektorat tej partii, i wyborców, którzy mogą być rozczarowani rządami PiS. Powrót tak wyrazistego polityka, byłyby jednoznacznym komunikatem, który kojarzyłby się np. z perspektywą podniesienia wieku emerytalnego. W konsekwencji taka sytuacja doprowadziłaby do bipolaryzacji, co byłoby hiobową wieścią dla większości podmiotów opozycyjnych. Co z tego, że nawet startowałyby oddzielnie, jeśli opozycja miałaby twarz Donalda Tuska, który nie pomagałby w mobilizowaniu części opozycyjnych wyborców zawiedzionych różnymi decyzjami z czasów jego rządów. Opozycji trudno byłoby też ubiegać się o najmłodszy elektorat z kimś, kto dla osób w tym segmencie mógłby być nawet dziadkiem, o którym nic nie wiedzą lub kojarzą go głównie ze świata memów.

Rozmawiał Michał Fabisiak 

Polecane

Wróć do strony głównej