Skandal w łódzkiej filmówce. "Zdejmiesz stanik albo cię wyrzucę"

2021-03-18, 15:20

Skandal w łódzkiej filmówce. "Zdejmiesz stanik albo cię wyrzucę"
Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna im. Leona Schillera w Łodzi.Foto: Forum/Diana Domin

Absolwentka wydziału aktorskiego szkoły filmowej w Łodzi publicznie opisała jak - jej zdaniem - od lat wygląda codzienność na tej uczelni. Wskazała, że jeden z wykładowców używał przemocy do tego stopnia, iż uderzonej studentce trysnęła krew. Miało też dochodzić do wulgarnego wyzywania i poniżania przyszłych aktorów. 

Młoda aktorka Anna Paliga rozpoczęła swój wpis od wyjaśnienia, że swoje stanowisko przedstawiła już na Małej Radzie Programowej Łódzkiej Szkoły Filmowej.

Teraz trudnymi doświadczeniami postanowiła podzielić się w sieci. Zaznaczyła, że w murach uczelni dochodziło do aktów przemocy fizycznej i psychicznej, a informowane o problemach władze szkoły nie reagowały.

Powiązany Artykuł

Marcin Romanowski 1200 PAP.jpg
"Ważne jest przerwanie spirali strachu". Marcin Romanowski o tzw. ustawie antyprzemocowej

Paliga napisała, że jeden z najważniejszych przedstawicieli uczelni niemalże codziennie przez okres trwania prób wpadał w furię i nazywał ją "pierd**** szmatą i ku***".

Przekonuje, że gdy informowała o nieprawidłowościach, przekonywano ją, iż "nie umie zaciskać zębów, a powinna" i że "jest zbyt miękka na ten zawód". Kobieta miała to przypłacić "załamaniem nerwowym, tabletkami przeciwlękowymi i długotrwałą terapią".

Przemoc w tle

Aktorka relacjonuje, że jeden z wykładowców uderzył studentkę w twarz tak mocno, że "z nosa trysnęła jej krew".

Podczas innego incydentu jeden z pracowników szkoły wyciągnął studentkę na środek sceny, po czym pogryzł ją od dłoni do szyi na oczach całej grupy. "Zrobił to po to, żeby pokazać drugiemu studentowi, jak gra się pożądanie" – pisze Paliga.

W szkole miało również dochodzić do zmuszania młodych adeptów sztuki filmowej, by się rozbierali. "Albo zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni" - padło zdanie w kierunku jednej z kobiet.

Innym razem wykładowca "nakazał studentom stanąć w parach w samych cielistych majtkach naprzeciwko siebie i mówić o tym, co nie podoba się im w ciele swojego partnera. Miało to ich nauczyć, że aktor musi konfrontować się ze swoimi kompleksami".

Informująca o sprawie absolwentka zaznacza, że od pierwszych dni na uczelni starsze roczniki opowiadają o takich zachowaniach jako o normie, z którą należy się pogodzić, bo tak było, jest i będzie. "To sprawia, że przemocowi wykładowcy są bezkarni" - pisze Anna Paliga.

TVP Info/kmp

Polecane

Wróć do strony głównej