Krem do cery świrowatej poproszę! Felieton Magdaleny Złotnickiej

2021-03-11, 00:25

Krem do cery świrowatej poproszę! Felieton Magdaleny Złotnickiej
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: shutterstock.com/fizkes

Poprawność polityczna zamaszystym krokiem wkroczyła także do świata kosmetyki. Jedna z firm zamierza usunąć z nazw swoich produktów określenie "normalna" w stosunku do cery czy włosów. Chodzi oczywiście o to, by nie urażać osób, które nie mają cery normalnej. Tylko czym zastąpią słowo "normalna"? Przeciętna? To dopiero nieprzyjemne! - pisze w swoim felietonie Magdalena Złotnicka.

Powiązany Artykuł

lgbt tecza forum 1200.jpg
A mnie ta tęcza obraża. Felieton Magdaleny Złotnickiej

Firma, która zamierza usunąć słowo "normalny" to Unilever. W mediach można przeczytać, iż zmiana ma na celu uniknięcie wrażenia, że normalne oznacza lepsze. RMF FM podaje, że zdaniem koncernu taka zmiana pomoże w stworzeniu "bardziej pojemnej definicji piękna".

Media wskazują, że decyzja wspomnianej firmy rozpocznie zapewne nowy trend w kosmetologii. Postanowiłam więc ułatwić rozmaitym koncernom zadanie i wypunktować, z czym powinno się walczyć w przemyśle odzieżowym, kosmetycznym i nawet aptecznym. Niech zagości polityczna poprawność i niech każdy czuje się komfortowo.

Po pierwsze: pasty do zębów. Mamy do czynienia z całą gamą haniebnych produktów, które śmią reklamować się jako "wybielające". Nie dość więc, że dyskryminują całą rzeszę ludzi z żółtymi zębami, to jeszcze pytanie, czy nie mamy do czynienia z rasizmem. Dlaczegóż to akurat biały odcień uzębienia ma być tym najbardziej atrakcyjnym? Czyżby dlatego, że mamy supremację rasy białej? W Japonii do XIX wieku arystokraci malowali zęby na czarno. Da się? Da się!

A skoro o kolorach, to pojawia się problem z tuszami do rzęs i całą gamą mazideł do brwi. Z jednej strony mamy bowiem do czynienia z kreowaniem wąskiej definicji piękna, według której rzęsy mają być długie i czarne. A więc dyskryminacja i wpędzanie w złe samopoczucie posiadaczek jasnej oprawy oczu. Z drugiej strony przez tyle czasu białe kojarzyło się z "lepszym", że może uznawanie czarnych rzęs za atrakcyjniejsze jest elementem sprawiedliwości dziejowej? W tej sprawie należy powołać specjalną międzynarodową komisję, która dokładnie przeanalizuje zagadnienie.

Powiązany Artykuł

forum-1200.jpg
Lewacka inteligencjo, ręce precz od wolności kobiet! Felieton Magdaleny Złotnickiej

Kolejne oburzające preparaty to te przeciwko łysieniu u mężczyzn. Zwłaszcza jeśli reklamują je pan z bujną czupryną i zachwycona jego fryzurą niewiasta. Stop dyskryminacji łysych!

Nie lepiej wygląda sytuacja w branży odzieżowej. Już sama klasyfikacja poszczególnych rozmiarów jako "S" - "small" ("mały"), M - "medium" ("średni") i L - "large" ("duży") są piętnujące. Nie wspomnę o liniach odzieżowych takich jak "petite" czy "plus size". Jedynym sprawiedliwym rozwiązaniem jest zebrać wszystkie możliwe rozmiary ludzkich ubrań, a następnie przypisać poszczególnym rozmiarom numery lub symbole literowe, przy czym powinno to być na zasadzie losowej. Wszelka kolejność też byłaby piętnująca!

Pisząc powyższe, śmiałam się pod nosem do monitora, ale zdałam sobie sprawę, że znajdą się tacy, którzy owe wywody potraktują poważnie i uznają je za warte wdrożenia w życie. Nieco przerażające. A więc poważniej. Wspomniana na początku cera "normalna" jest kategorią stosowaną w dermatologii - mamy cerę suchą, tłustą i normalną. I faktycznie ta normalna jest najlepsza. To znaczy, wymaga najmniej specjalnej pielęgnacji, najmniej dodatkowego traktowania. Nie jest to sprawiedliwe, ale sprawiedliwa nie jest natura, która jednemu człowiekowi daje grube włosy i alabastrową cerę, drugiemu szybko tworzące się zakola i trądzik. Takie życie. Skóra sucha nadal będzie wymagała większego nawilżenia i nie sądzę, by jej posiadaczki znalazły rozwiązanie tego problemu w fakcie, że kremy do cery normalnej przemianujemy na co innego.

Co do zębów, białe zazwyczaj oznacza zdrowsze, niepsujące się i niewymagające uciążliwych wizyt u dentysty. Rozmiar określa ilość materiału potrzebną, by okryć nasze ciała, i doprawdy od zmiany oznaczenia na metce nie zmieni się stan faktyczny. I tak dalej. Tak naprawdę szukanie poprawności politycznej na siłę jedynie podkreśla poczucie inności u osób, które mają jakieś niedoskonałości. Jak straszna i upokarzająca musi być konkretna cecha, skoro nie można jej nazwać po imieniu? A przecież niedoskonałości ma każdy z nas.

Poza tym, jeśli wykreujemy sztuczne założenie, że w kategoriach "piękna" można zmieścić praktycznie wszystko, to - zakładając, iż zbiorowość ludzka w to uwierzy - pierwszymi ofiarami takiej koncepcji padną firmy kosmetyczne. Skoro "piękne" jest wszystko, to po co się poprawiać?

Wracając do firmy Unilever - informuje ona także, że nie będzie poprawiała wyglądu osób występujących w reklamach produktów. I za to ma plus. Właściwe jest bowiem pokazywanie, że niedoskonałości, mankamenty i defekty są normalne, że są ludzkie i piękne. Nie zaś kasowanie pojęcia normalności.

Magdalena Złotnicka

Polecane

Wróć do strony głównej