W środę w Waszyngtonie miały miejsce obrady Kongresu, którego zadaniem było zatwierdzenie wyboru Joe Bidena na prezydenta. W tym czasie odbył się wiec zwolenników Donalda Trumpa, którzy przypuścili szturm na Kapitol, wdarli się do niego, przerwali obrady, czym wzbudzili zdumienie w całym świecie. W audycji "Sztuka słuchania" wydarzenia komentowali politycy: Joanna Borowiak, Krzysztof Kwiatkowski, Paweł Bejda i Mariusz Kałużny.
Zwycięstwo Bidena zatwierdzone przez Kongres. Trump deklaruje przekazanie władzy
Joanna Borowiak z Prawa i Sprawiedliwości przyznała, że wdarcie się do Kongresu części zwolenników Donalda Trumpa było zaskakujące z jednej strony, ale z drugiej strony demonstracje i protesty są tam o tyle zrozumiałe, że płynęły i ciągle płynął informacje dotyczące nieprawidłowości podczas wyborów prezydenckich w USA.
- Duża grupa Amerykanów jest niezadowolona z wyborów i to też jest prawo, bo takie jest również prawo demokracji. To jest wolny, demokratyczny kraj. (...) Kiedy słyszeliśmy o tym, że osoby nieżyjące od iluś lat oddawały głosy, to trudno nie poddawać tego w wątpliwość. Niemniej jednak Kongres orzekł jak orzekł i szkoda, że doszło do takiego siłowego manifestowania - mówiła Joanna Borowiak.
Przypomniała także, że polska opozycja natychmiast bardzo ostro zareagowała na protesty w USA "zapominając o tym, że w 2016 roku (...) sami tak naprawdę w sposób zupełnie niedemokratyczny i siłowy zaczęli okupację mównicy, a potem okupację sali plenarnej Sejmu, próbując w siłowy sposób obalić rząd".
Czytaj więcej:
Krzysztof Kwiatkowski, senator niezależny, odniósł się z kolei do informacji Twittera o zablokowaniu po wydarzeniach w Waszyngtonie konta urzędującego prezydenta Donalda Trumpa. Jak podkreślił, sytuacja jest niepokojąca, bo oczywiście można krytykować Trumpa za niektóre jego wpisy czy zamieszczane w mediach społecznościowych filmy, ale - jak stwierdził - "zawsze będzie bronił wolności".
"Nie zostaniemy uciszeni". Donald Trump zapowiada walkę o wolność słowa
- Nie może być tak, że jakikolwiek podmiot wprowadza w sposób uznaniowy jakieś decyzje, że komuś zawiesza dowolne konto. Tu powinniśmy wprowadzić jasne i czytelne regulacje, nie tylko w Polsce, ale - wpierw - na poziomie unijnym, a później na poziomie państw demokratycznych na świecie. Powinna być jako i czytelnie opisana procedura podejmowania decyzji o zawieszeniu jakiegoś konta, według czytelnych, jasnych, bezstronnych zasad - mówił Krzysztof Kiwatkowski.
Dodał, że takich decyzji nie powinna podejmować jedna osoba, tylko grupa osób, najlepiej zewnętrznych wobec operatora, o określonym autorytecie.
Paweł Bejda z Polskiego Stronnictwa Ludowego stwierdził, że przy urzędującym prezydencie USA "została już tylko grupa fanatyków", a nawet politycy Partii Republikańskiej, z której się wywodzi, odcinają się od jego wypowiedzi i głoszonych przez niego "teorii spiskowych" dotyczących fałszerstw wyborczych. Jak podkreślił, wierzy w pokojowe przekazanie władzy i nie przypuszcza, że dojdzie do impeachmentu, który zapowiadają liderzy Partii Demokratycznej.
- Myślę, że to są takie spekulacje - mówię o impeachmencie - bo nikomu to nie jest potrzebne. I wizerunkowo nowemu prezydentowi elektowi, i wizerunkowo staremu prezydentowi, jeszcze obecnemu, Donaldowi Trumpowi. Byłby to po prostu wstyd dla Donalda Trumpa, gdyby usunięto go na parę dni przed końcem kadencji siłą z urzędu - podkreślił Paweł Bejda.
Mariusz Kałużny z Solidarnej Polski też odniósł się do blokady konta Donalda Trumpa na Twitterze. Jak stwierdził, gdyby nie pandemia, wszyscy Polacy powinni w tej sprawie protestować, bo "skoro można prezydenta Stanów Zjednoczonych zablokować, nawet prewencyjnie, czyli na to, co ewentualnie może powiedzieć, to znaczy, że można każdego zablokować".
Facebook i Twitter blokują konta Donalda Trumpa. Prezydent USA rozważa założenie własnej platformy
- Dzisiaj politycy opozycji, którzy często mówią o wolności słowa, pierwsi powinni się tam pod ambasadą amerykańską kłaść i krzyczeć, że takie coś ma miejsce. A nie robią tego, bo Trump - powiem kolokwialnie - nie jest z ich bajki - mówił Mariusz Kałużny.
Przypomniał też, że w 2015 roku w Polsce, podobnie jak teraz w USA, także wybuchły protesty, których głównymi hasłami również były walka o wolność i demokrację. Różnica - jak podkreślił - była taka, że w Polsce w 2015 roku nikt nie podważał wyników wyborów. - Natomiast w Stanach Zjednoczonych są poważne oskarżenia odnośnie do wyniku wyborów - zaznaczył.
52:42 _PR24_AAC 2021_01_09-10-06-25_Sztuka_Słuchania.mp3 Politycy o wydarzeniach w Waszyngtonie ("Sztuka słuchania" / PR24)
Więcej w nagraniu.
* * *
Audycja: "Sztuka słuchania"
Prowadzi: Małgorzata Raczyńska-Weinsberg
Goście: Joanna Borowiak (poseł PiS), Krzysztof Kwiatkowski (senator niezależny), Paweł Bejda (poseł PSL), Mariusz Kałużny (poseł Solidarnej Polski)
Data emisji: 09.01.2021
Godzina emisji: 10.06
PR24/jmo