Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek przedstawił "Pakiet wolności akademickiej". To nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym. Zmiany mają zapewnić wolność nauki i wyrażania przekonań religijnych i światopoglądowych. W "Debacie Jedynki" dyskutowały na ten temat Krystyna Szumilas i Maria Koc.

Szef MEN: wolność akademicka jest dla wszystkich, od osób o lewicowym światopoglądzie, po poglądy chrześcijańskie

Maria Koc z Prawa i Sprawiedliwości stwierdziła, że przedstawiony przez ministra Przemysława Czarnka pomysł, to "dobry krok, który ma zapewnić rozwój nauki". - Bo warunkiem rozwoju nauki jest wolność akademicka, wolność nauczania, wolność słowa, wolność badań naukowych - mówiła senator PiS.

Jak podkreśliła, idea jest taka, by dyskurs akademicki pozostawał żywy i wolny od cenzury. - Aby w życiu akademickim, właśnie na uniwersytetach, które powinny być taką enklawą wolności, było miejsce zarówno dla lewicowych poglądów, jak też i dla tych konserwatywnych - dodała.

Tymczasem - stwierdziła Maria Koc - w ostatnich latach bardzo często widzimy, że profesorowie i nauczyciele akademiccy, którzy wyrażają poglądy konserwatywne, bardziej tradycyjne, są wykluczani ze społeczności akademickiej, chociaż mają pełne prawo, by swoje poglądy głosić.

Czytaj również:

• "Wolność wyrażania poglądów na uczelniach". Czarnek o "pakiecie wolnościowym"
• Wolność prezentowania światopoglądu na uczelniach. Szef MEiN zapowiada działania

Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego: nie będzie naszej akceptacji dla wykluczania kogoś za jego światopogląd

Krystyna Szumilas z Platformy Obywatelskiej wyraziła opinię, że propozycja ministra edukacji i nauki, to tak naprawdę "odbieranie autonomii uczelni pod pięknymi hasłami związanymi z wolnością słowa". - Bo w pakiecie pana Czarnka to minister - czyli państwowa władza - ma rozstrzygać sprawy dyscyplinarne - mówiła poseł PO.

- Jeśli osoba, która stanie przed komisją dyscyplinarną na uniwersytecie, poczuje się pokrzywdzona, to ona będzie się mogła odwołać do ministra. I to nie uniwersytet, nie nauka, nie autonomia, ale minister będzie rozstrzygał sprawy uczelni - dodała.

Odpowiadając na przykłady uderzania w wolność naukowców o konserwatywnych poglądach, takich jak prof. Ewa Budzyńska czy prof. Aleksander Nalaskowski, stwierdziła, że "oczywiście, wolność słowa, ale są też granice wolności słowa".

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

* * *

Audycja: "Debata Jedynki"
Prowadzi: Antoni Trzmiel
Goście: Krystyna Szumilas (PO), Maria Koc (PiS)
Data emisji: 09.12.2020
Godzina emisji: 18.11

IAR/jmo

Przemysław Czarnek był w środę gościem programu "Jedziemy" w TVP Info. Podczas rozmowy był pytany o gender studies (badania nad problematyką społecznej i kulturowej tożsamości płci – red.).

- Rozważania np. na temat cispłciowości nie mają nic wspólnego z nauką, to głupota w czystej postaci. Nie można nazwać hołdowania głupocie jakąkolwiek nauką. Nauka to poszukiwanie prawdy, a prawda to jest dobro – ocenił minister.

Prawda i dobro kontra fałsz i głupota

Wskazał, że "nie ma dwóch rzeczywistości, jest tylko jedna". - Mamy prawdę i dobro, a z drugiej strony fałsz i głupotę – powiedział, dodając, że w związku z gender studies chce wprowadzić tzw. pakiet wolności akademickiej, by "dyskutować na argumenty".

Możliwy powrót uczniów do szkół po feriach. Szef MEiN: mamy opracowanych kilka wariantów

- W dyskusji na argumenty rozumu oni nie mają szans, ich retoryka nie wytrzymuje próby przez pięć minut, dlatego są przeciwnikami wolności akademickiej – powiedział Czarnek.

Argumenty rozumu

- Jeżeli ktoś mówi, że w związkach homoseksualnych rodzi się więcej dzieci niż w heteroseksualnych, to jego teza nie wytrzymuje żadnej próby przeciwstawiania się argumentowi rozumu, dlatego wyklucza się debaty akademickie o tematyce konserwatywnej czy chrześcijańskiej, pociąga się do odpowiedzialności dyscyplinarnej osoby w świecie nauki, które wygłaszają osądy konserwatywne. Robi się to, żeby zastraszyć całą resztę – podkreślił.

Czytaj także:

• Dr Tomasz Żukowski: spór o LGBT i gender to wielki spór cywilizacyjny

Według niego zwolennicy "ideologii gender dokładnie wiedzą, że hołdowanie głupocie nie wytrzymuje próby na racjonalne argumenty". - To jest marksizm w czystej postaci, ale tutaj walka klas została zastąpiona walką płci – dodał.

pg